GW1NONA
Co? — Zdaj to na mnie, sam idź do sokołów;
Ty dobry w boja i na polowaniu:
Ale gdy trzeba robić to, co nudzi,
To siC ty wzdrygasz. — Ty masz lwią natur?.
Albo spać ... albo krew pić lubisz ciepłą.
(akt I, w. 170-175)
Słowa powyższe odczytujemy oczywiście w powiązaniu z przedstawioną wyżej hipotezą Lewestama o najeździe celtyckich Lachów na lud słowiański i w tym przypadku odnoszą się one do wodza najeźdźców, co może się wydawać sprzeczne z ogólnym obrazem Lechitów w Lilii Wenedzie. W dotychczasowych bowiem badaniach przeważa na ogół pogląd (Hahn, Turowski, Kleiner i in.), że Słowacki w cechy celtyckie wyposażył raczej Wenedów.
Naukowa rozprawa Surowieckiego oraz na poły amatorski elaborat Lewestama przypomniane tu zostały, wybrane spośród wielu tego typu prac polskich okresu preromantyzmu i romantyzmu, jako stosunkowo najbliższe lechicko-wenedyjskiego świata Lilii Wenedy. To zaś oznacza, że ów świat, stworzony przez wyobraźnię poety, wyrósł na gruncie mocno rozwiniętych zainteresowań tą właśnie problematyką i tkwił głęboko w podglebiu romantycznych wysiłków na rzecz odnalezienia prapoczątków własnego narodu oraz ustalenia jego — powtórzmy to raz jeszcze — pierwotnej autentyczności, co w ówczesnych polskich warunkach było pochodną nadrzędnej idei: zachowania i pielęgnowania narodowej tożsamości dla przyszłych pokoleń. Miało to niebagatelne znaczenie w przypadku narodu od pół wieku ujarzmionego przez sąsiadów, którzy ustawicznie i w najwyższym stopniu zagrażali podstawom jego bytu. Ponawiana walka zbrojna nie przynosiła na razie upragnionej wolności, ale nie przekreślało to nadziei, że następny zryw wolnościowy, choćby nawet długo przyszło nań czekać, zakończy się zwycięstwem. Chodziło zatem o przetrwanie, nie w ogóle czy jakie bądź, ale przetrwanie z uratowaną świadomością samoistnych i odrębnych wartości narodowych.
Takie rozumienie podstawowej idei Lilii Wenedy pozwala, jak się wydaje, w pełniejszych wymiarach odczytać jej aktualizację, pamiętając równocześnie o przenośnym sensie wojny wenedyjsko-le-chickiej jako swego rodzaju paraboli odnoszącej się do powstania listopadowego. W tym zaś przypadku sprawa podziału stanowego
jako konsekwencji przedhistorycznego podboju schodzi na daleki plan, ów lud Wenedów walczący z najeźdźcą symbolizuje po prostu cały naród polski i co do tego nie pozostawiają chyba żadnych wątpliwości słowa chóru dwunastu harfiarzy kończące trzeci akt tragedii a wzywające do bezwzględnej walki ze śmiertelnym wrogiem:
O! święta ziemio polska! arko ludu!
Jak zajrzeć tylko myślą, krew się lala.
W przeszłości słychać dźwięk tej harfy cudu,
Co wężom dała łzy i serce dala.
Słuchąjcież wy! gdy ognie zaczną buchać,
Jeżeli harfy jęk przyleci z dala;
Będziecieź wy, jak węże stać i słuchać?
Będziecież wy, jak morska czekać fala,
Aż ścichnie pieśń i krew oziębnie znowu,
I znów się staną z was pełznące węże?
Aż rzucą was do mogilnego rowu,
Gdzie z zimnych jak wy serc się hańba lęże?
Już czas wam wstać!
Już czas wam wstać i bić, i truć oręże.
Lilia Weneda tchnie najgłębszym patriotyzmem w tych zwłaszcza scenach pełnych goryczy, gdzie ukazuje niemoc Wenedów, rosłych silnych i licznych wprawdzie, ale bez wiary w zwycięstwo, co paraliżuje ich siły w walce. Ta niemoc manifestuje się nader często, np. w obrazie okropnej wizji Rozy Wenedzi giną wręcz ze strachu:
Wtem ktoś cicho wykrzyknął: „Giniemy!”
I tysięcy sześć — nietkniętych żelazem —
Sześć tysięcy bez ducha upadło,
(akt IV, w. 462-464)
Może ten obraz wywołany został przez opis klęski powstańców listopadowych pod Daszowem, na bliskim poecie Wołyniu, zawarty w Moich wspomnieniach Aleksandra Jełowickiego, wydawcy niektórych dzieł Słowackiego? Pamiętnik ów ukazał się w Paryżu w 1839 r., kiedy powstawała Lilia Weneda. Czytamy tam m. in.:
Zginęliśmy! — Zabójczy popłoch zatrząsł obydwoma szwadronami naszymi, zachwiały się i pierzchuęły w stronę, skąd im ciągnęła pomoc tak potężna. Nieprzyjaciel nie dowierzał temu pierzchnięciu i zaczął się cofać. Kołyszko widzi to wszystko jak na dłoni, chce uderzenie przyspieszyć, nagli ruch swych hufców, pędzi jak gdyby po pewne zwycięstwo, ale zetknięcie się uciekających z idącymi do boju było stanowczą chwilą
201