Pogardza on tym środowiskiem, a nawet i swymi dwoma towarzyszami od kieliszka.
Trudno oczywiście z ledwo zaczętego dramatu wnioskować cokolwiek o jego dalszym ciągu. Co jednak szczególnie uderza w tym fragmencie — to „tendencja realistyczna” 70 oraz silne akcenty sa-tyryczno-humorystyczne i komiczne, których wprawdzie nie brakowało już w Balladynie i Lilii Wenedzie. Po drugie zaś w tym początku dramatu uwydatniła się znacznie mocniej niż w Lilii Wenedzie skłonność do deheroizacji narodowych dziejów bajecznych i legendarnych bohaterów, a dotyczy to nie tylko Lecha, który już w Lilii Wenedzie został wystarczająco odheroizowany, lecz także Kraka. Co więcej, w brulionowym wariancie zakończenia drugiej sceny jest zapowiedź, że do dalszego ciągu dramatu weszłaby prawdopodobnie scena gro-teskowo-parodystyczna obrazująca walkę Kraka ze smokiem. Krak bowiem, chcąc zdobyć serce scytyjskiej królewny, Syberiny, która z północnej krainy przybywa na dwór Lecha wraz ze swym ojcem Szamanem, planuje walkę ze smokiem. Nie byłby to jednak smok z podania, lecz przebrani za tego potwora Leliwa i Doliwa. Krak mówi do nich:
Bądźcie wy mi choć raz użytecznemi ...
Ty się przebierzesz, Mospanie Lcliwo,
Za jakie zwierze straszne i drapieżne ...
Waćpan za jaką rybę albo smoka ...
Ja za świętego Jerzego ... i będę
Was obu grzmocił w obliczu kochanki ...
Przysięgam ... tylko kijem będę grzmocił... n
Krak byłby zapewne tragedią, trudno jednakże powiedzieć, jakie by przybrał rozmiary tragiczny konflikt i jak zostałby rozwinięty. 1
riografią. Tak jest w Balladynie i Litli Wenedzie, tak również w Królu-Duchu, choć oczywiście w każdym z tych dzieł poetycka wizja owych pradziejów kształtuje się całkowicie odmiennie.
W Króln-Duchu brak widocznego związku z dziejopisarstwem dotyczy nie tylko dwóch pierwszych rapsodów, obejmujących czasy bajeczne, ale także rapsodu trzeciego i czwartego, w których głównymi postaciami, królami-duchami, są Mieczysław i Bolesław Śmiały. Innymi słowy, nie ma tu dostrzegalnej granicy pomiędzy epoką legendarną a historyczną. Wszystko dzieje się poza dziejopisarską „faktografią" i poza czasem historycznym:
A lat tysiące są jak jedna chwilał.
Takie potraktowanie czasów bajecznych oraz epoki historycznej na jednym niejako poziomie jest logicznie umotywowane tylko na zasadzie filozofii Słowackiego, z której to dzieło wyrosło, czyli filozofii nazwanej przez poetę „genezyjską nauką"a, a wyłożonej przezeń w szeregu pism mistycznych poprzedzających Króla-Ducha, zwłaszcza w głównym jego dziele filozoficznym z r. 1844, Genezis z Ducha, a także w Liście do J. N. Rembowskiego, dialogach z Helionem i Helois (szczególnie w trzeciej rozmowie), we fragmentarycznym poemacie filozoficznym1 i innych, mniej w tym przypadku znaczących. Nie wszystkie były za życia poety ogłoszone, co ogromnie utrudniało, a nawet wręcz uniemożliwiało zrozumienie pierwszego rapsodu wydanego w r. 1847, bo nawet tak znakomity — jak pamiętamy — interpretator Balladyny, jakim był Zygmunt Krasiński, po przeczytaniu wspomnianego rapsodu stwierdzał z rezygnacją:
Nic prawiem nie zrozumiał w Królu Duchów [sic], jeśli dwadzieścia strof, to najwięcej; wiersz prześliczny, ale to jak w kalejdoskopie, rysunki barw pełne, lecz bez treści żadnej, dźwięki najdźwięczniejsze, ale bez myśli! Przynajmniej tak schowana, że jej ja nie mogę dojść; może też zgłupiałem. Jużci wiem, że idzie o metempsychozę ducha człowieczego i to przez wieki wszystkich polskich dziejów; to wiem, ale więcej nic! 2
14* 211
Król-Duch
Czas przypomnieć ojców dzieje.
(Król-Duch, odm. 230)
Jeśli idzie o motywy, a tym bardziej o wątki fabularne, to obrazy pradziejów narodowych w ujęciu Słowackiego nie mają prawie nic wspólnego z przekazami kronikarskimi i w ogóle z dawniejszą histo-
n J. Kleiner, op. cit., t. Ul, s. 43. n J. Słowacki, Dzieła wszystkie, jw., t. IX, s. 359.
Król-Duch, ostatni wers Rapsodu /.
* Zob. [Rozmowa trzecia o dziejach Heliona i Helois] [w:] J. Słowacki, Dzieła wszystkie pod red. J. Kleinera, t. XIV, Wrocław 1954, s. 312.
a Zob. tamże, t. XIV: Genezis z Ducha, [Dialog troisty z Helionem, Helois i przeciwnikami] i List do J.N. Rembowskiego. Ponadto [Próby poematu filozoficznego], tamże, t. XV, Wrocław 1955.
4 Listy Zygmunta Krasińskiego do Konstantego Gaszyńskiego. Oprać. Z. Sudolski, Warszawa 1971, s. 443. List z 24 II 1847.