O «Myślnch» pAna Pascala
91
■ skfedająoymi s*ę na i*' mieszauitię, którą jest człowiek. Jest on | tym. czym być powinien .
VI. ffidząc ślepotę i nędzę człowieka i te zadziwiające sprze-: tępości, które odkrywa się w jego naturze i spoglądając na mil-c:<\c)' wszechświat i na człowieka pozbawionego światła, pozostawionego samemu sobie, jakby zagubionego w tymi zakątku wszech* iwiatd: nic wiedząc, kto go w nim umieścił, co ma w nim czynić i co się z nim stanie po śmierci, widząc to wszystko — odczuwam trwogę jak człowiek, którego by pogrążonego we śnie przeniesiono na bezludną i straszną wppą i który by obudził się nie wiedząc, gilzie jest* i nie mając żadnych środków wydostania się ; toteż podziw mnie ogarnia, że nie wpada się w rozpacz z powodu tak żałosnego stanu.
Czytając te rozważania otrzymałem list od’jednego z mych przyjaciół, zamieszkującego odległy kraj. Oto jego słowa*.
„Przebywam tu i nie zmieniłem się od czasu, gdy mnie Pan opuścił. Nie jestem ani weselszy, ani smutniejszy, ani bogatszy, ani biedniejszy, cieszę się znakomitym zdrowiem, posiadam wszystko, co czyni życie- przyjemnym, bez miłości, bez skąpstwa, bez ambicyj i bez zazdrości; i jak długo stan ten trwać będzie, zuchwale zwać się będę człowiekiem szczęśliwym".
Wielu jest ludzi szczęśliwych jak ten oto. Ż ludźmi jest tak, jak ze zwierzętami; jeden pies jedzenie dostaje od swej pani i sypia z nią w jednym łóżku; inny jest bezpański, ale mimo to zadowolony, jeszcze inny wreszcie dostaje wścieklizny i zabija się go. Co do mnie, gdy patrzę na Paryż lub Londyn, nie widzę żadnych powodów, by wpaść w rozpacz, o której rozprawia p. Pascal; widzę miasto, które bynajmniej nie przypomina bezludnej wyspy; jest to miasto ludne, bogate, o dużej ogładzie, w którym ludzie są szczęśliwi o tyle, o ile zezwala na :to natura ludzka. Czyi mędrzec skłonny będzie się powiesić dlatego, że nie wie, jak spotkać Boga oko w oko, lub też dlatego, że rozum jego nie może rozwikłać tajemnicy Trójcy Świętej? Wypadałoby tak sarno wpaść w roz-