woli1. Niski poziom tej kultury nie wyklucza tego, co jest właściwością wszystkich kultur mocnych: jednolitości.
Na tej podstawie mogą aktualizować się artystyczne popędy proletariatu. Gdzie? Wszędzie, gdzie robotnik występuje jako artysta.
Choćby w teatrze, skoro każdy większy związek robotniczy ma dziś swą scenę, Niestety sceny robotnicze są na razie miejscem śmiesznych naśla-downietw, pajacowatych gier, wypłowiałego aktorstwa.
Podnosić kulturę robotnika to nie znaczy małpować kulturę burżuja, lecz znaczy to: uskrzydlać serce proletariackie. Może to zrobić każda placówka robotnicza, na której jako artyści działają robotnicy, trzeba tylko ułatwić im drogę do nich samych. Sprawa sztuki proletariatu, sztuki robionej przez robotnika, będzie aktualna przez cały czas trwania okresu przejściowego, który rozpoczyna się w naszych czasach, a nie minie zaraz po przyszłym przewrocie, lecz dopiero po zrównaniu jego kulturalnych zdobyczy ze społecznymi. Przez cały ten czas, zarówno ze względu na jej funkcję życiową, jak i ze względu na możliwość niewiarygodnie ciekawych wyników artystycznych, sztukę proletariatu w jej temacie i formie należy wyprowadzać z proletariuszy.
Aż kiedyś po przewrocie o barwie dojrzałych godzin, po nasyceniu głodnych żołądków, po kąpieli we wszystkich tchnieniach kultury, po oddaniu robotnikowi sprężyn czynnej pracy umysłowej, trąby radości zdmuchną ostatni akt upośledzenia proletariackiego i nie tylko równouprawnienie kulturalne, lecz kulturalne zrównanie stanie się udziałem robotnika. Wtedy nie będzie już proletariatu ani z nazwy ani z treści. Nie będzie się już mówiło o sztuce proletariatu ani o sztuce proletariatowi, ani o sztuce proletariatem, ani o sztuce w proletariacie. Będzie się mówiło o sztuce. O sztuce.
„Gtoi Literacki", ft, 1929, maracc.
u Julii a twNilll IródeJ. hUM ft* ■ wNaftl i. wydaje mi ii(a*ł-
bUturalarch".
■J. Mtoik.
Nikli kwwii