70 UTOPIA IRZYKOWSKIEGO
biciem obecnej rzeczywistości, w takim razie nie wynika z tego, że jest złudzeniem, ale że jest — proroctwem” (Zygmunt Krasiński, Dzieje myśli, t. I, s. 349—350). Analogicznie formułuje swój pogląd Irzykowski: „...literatura jest nie tylko środkiem, ale sama dla siebie również dostatecznym celem jako rewia najpiękniejszych — oby! — ciał duchowych narodu, jako teren najsubtelniejszych i najzjadliw-szych walk, jako praeforma dla wyższych typów ż y-c 1 a” (Walka o treść, s. 184—185). W obu wypadkach literatura antycypuje, zapowiada przyszłość. W innym miejscu czytamy: „Główna racja bytu poezji tkwi przecież w tym, że ryzykuje ona niejako jed-norazowość i niepowtarzalność życia” itd. (Słoń, s. 210—211). Przez tę „jednorazowość” i „niepowtarzalność” poezja góruje nad abstrakcyjną myślą teoretyczną, będąc ponadto jednym z najpotężniejszych organów porozumiewania i sprzymierzania się dusz. I właśnie dopiero ta najważniejsza idea Irzykowskiego, idea mostów, nadaje jego kultowi dla literatury istotny, głęboki sens.
Kult Irzykowskiego dla literatury wywodzi się zatem z zupełnie innych przesłanek niż przeciętne uwielbienie, jakie ma dla książki zachwycający się nią czytelnik. Irzykowski nie podziwia literatury za dostarczane przez nią w obfitości silne i subtelne wzruszenia (choć momentu tego nie przeoczą i docenia jego doniosłą rolę), lecz stawia literaturze wielkie i odpowiedzialne zadania, wierząc, iż w jej i tylko w jej mocy jest spełnić je i przez to przybliżyć chwilę urzeczywistnienia utopii. Przedmiotem kultu autora Walki o treść są tedy nie konkretne dzieła, indywidualności czy kierunki, lecz abstrakcyjny ideał literatury, potajemny kompas krytyka, niewidzialne źródło jego sądów i ocen. Irzykowski strzeże pilnie swego ideału przed oczami zazdrośników i nigdy nie wypowiada się szerzej na ten temat, ale z luźnych napomknień i z praktycznych zastosowań można wy-dedukować cztery najważniejsze punkty, określające pogląd autora Beniaminka na literaturę.
Literatura w tym ujęciu nie jest zbiorem dzieł gotowych, lecz pewną dziedziną pracy, pewną postacią świadomej działalności ludzkiej. Przejawia się tu tak charakterystyczne dla Irzykowskiego spojrzenie na poezję od strony twórcy — w miejsce zwykłego punktu widzenia czytelnika, krytyka i badacza (ten pospolity punkt widzenia uważa Irzykowski za źródło wielu pomyłek i błędów, można by powiedzieć: błędów perspektywicznych). Ale jest w tym także zawarta pewna norma: pisarz nie powinien uważać za cel swej
działalności stworzenie arcydzieła, nowej perły do skarbca literatury ojczystej, powinien on czegoś chcieć, posunąć naprzód jakąś sprawą życiową, rozwiązać, a przynajmniej postawić jakiś problem. Najjaskrawiej i wypowiedział to Irzykowski w swym niedawnym odczycie Warszaw
skie problemy literackie, kiedy określił literaturę jako wielką dyskusje literacką. W ten sposób pojęcie dzieła literackiego jako estetycznej całości uległo zasadniczej dewaluacji.
W przedwojennym zbiorze szkiców Irzykowskiego Czyn i słowo znajduje się między innymi ciekawa rozprawka pt. Dwie rewolucje. Wywodzi w niej autor, że nie jest bynajmniej obowiązkiem i posłannictwem literatury opiewać bohaterskie czyny bojowców 1905 roku, jak tego wówczas powszechnie żądano. Literatura ma swoje własne, i osobne rewolucje i one to, a nie jakieś postronne, życiowe fakty
decydują o jej rozwoju. Idea autonomii literatury, niezależności jej od zmiennych prądów i konfiguracyj życiowych, po dziś dzień pozostała bliska Irzykowskiemu. I choć sam nieraz, postępując w duchu znienawidzonego marksizmu, odsłania „życiową” genezę niektórych, niesympatycznych dla niego zjawisk literackich (np. ekspresjonizmu niemieckiego w Walce o treść), rad by przecież w ograniczonym choćby , zakresie utrzymać dawne swe przeświadczenie o autonomicznych pra
wach rozwoju poezji. Zresztą i w tym punkcie nie tyle idzie o stwierdzenie faktu, ile o postawienie normy, postulatu dla pisarzy. Pisarz powinien tworzyć swobodnie, nie szukając uzasadnienia w tak zwanym duchu czasu i nie poddając się jego hipnozie.
Postulat autonomii literatury nie oznacza wcale oderwania jej od życia. Jest ideałem Irzykowskiego, aby pisarz jak najwięcej zaczerpnął z rzeczywistości — ale aby później wzbił się ponad nią. Istnieją trzy zasadnicze rodzaje poezji: przygotowująca materiał, walcząca i ziszczająca. Ortodoksalny naturalizm, dokumentaryzm i pakierstwo to zubożanie literatury, redukowanie jej do pierwszego stopnia. Pisarz winien nie tylko przedstawiać życie, lecz również sądzić je i rozstrzygać, wskazywać mu drogę. Tak pojmował swą rolę zagadkowy przyjaciel Irzykowskiego, Stanisław Womela; o utworach jego pisze Irzykowski w Walce o treść: „...to były dokumenty, lecz zarazem czyny, otwieranie niespodzianych perspektyw, podbijanie życia na wyższe stopnie" (s. 152).
„Dla literatury i literata niekoniecznie ostatecznym kryterium i najwyższym celem jest bezpośredni pożytek” — mówi Irzykowski w Bcniaminku (s. 24). Na pozór mowa tu tylko o dawno