144
niu jakby był głuchy i ogłupiały; nie pojmuje tego, co się doń mówi i zawsze od rzeczy odpowiada. Uważniejsza jednak obserwacya pokazuje, że nie jest on wcale głuchy: na każde skrzypnięcie drzwi zwraca w ich stronę głowę, by zobaczyć, kto wszedł lub wychodzi; tem mniej można go nazwać niemową, bo odpowiadając od rzeczy, wskazuje, że tylko nie rozumie tego, co się doń mówi, nietylko w obcym, ale nawet w jego ojczystym języku. To go czyni niecierpliwym, bo mu się wydaje, że ci, co go otaczają, mówią na złość jemu obcym jakimś językiem, którego on nie umie; zresztą potrafi on mówić poprawnie, ale tylko do siebie; natomiast pisemnie można zupełnie wszystko z nim załatwić. Cóż mu się więc stało właściwie, co mu brakuje? Brakuje mu zdolności pojmowania tego, co słyszy; nie może zamienić w obraz myślny tego,
0 czem się przez ucho dowiaduje. Dzięki bowiem wychowaniu
1 przyzwyczajeniu, ta przemiana następowała dawniej prawie automatycznie, słowa: drzewo, pies, kot itd. wywoływały odpowiednie obrazy w myśli. Otóż ta właśnie zdolność została uszkodzoną, trzeba więc na nowo kształcić pamięć w tym tylko kierunku, bo inne jej rodzaje nienaruszone.
I znów widzimy, że odrębna władza rozpoznawania brzmień mowy ma odpowiedni, specyalny organ dla tej czynności; autopsya bowiem nad tego rodzaju chorymi wskazywała stale uszkodzenie zwoju pierwszego skroniowego, w lewej hemisferze, poniżej ośrodka nerwu wzrokowego, wzdłuż kanału Sylwiusza. Zdołano zatem zupełnie szczegółowo oznaczyć miejsce, gdzie przebywa w mózgu owa organiczna zdolność.
Inny rodzaj afazyi przedstawia się w ten sposób, że chory traci pamięć znaczenia liter czy pisanych, czy to drukowanych.
Kupiec pewien dostał ataku apoplektyczuego. Gdy po kilku tygodniach najtroskliwszej opieki, całkowicie odzyskał siły i zdrowie, tak, iż mógł się zająć sprawami kupieckiemi, pierwszą rzeczą było załatwić liczne korespondencye, odpisać na listy, zamówienia itd.; siada tedy z pośpiechem i pisze list.