158
spełniane przez pedagogikę rehabilitującą filozoficzność, teoretyczność i historycy, ność jako podstawę dyskursywności.
Nawiązując do rozróżnienia wprowadzonego przez Pachocińskiego, można zadać pytanie praktyczne w odniesieniu do szkoły: W jakim stopniu polska szkoła współczesna wspiera (przygotowuje) uczniów w tym, aby byli oni inteligentnymi, mądrymi, twórczymi członkami różnych społeczności? W jakim stopniu przygotowuje ich do wniesienia swojego wkładu w świat 3?
Autorzy prac naukowych podejmujący problematykę edukacyjną z różnych punktów widzenia chętnie eksploatują kategorię pojęciową „inteligencji" i „twórczości”. Nie budzi natomiast ich zainteresowania kategoria „mądrości". Mogłoby to oznaczać, że .mądrość" nie jest wartością dla współczesnego, człowieka. Sformułowanie tak radykalnej tezy bez uprzedniego przyjrzenia się problemowi byłoby jednak poważnym nadużyciem intelektualnym. Dobrą perspektywą poznawczą dla rozpatrzenia problemu wydaje się w tej sytuacji perspektywa historyczna.
Odwołując się do historii możemy dowieść, że z zapotrzebowania ludzi na mądrość narodziła się pierwsza wyspecjalizowana forma myślenia, którą nazwano filozofią. Greckie słowo philosophia daje się przetłumaczyć jako umiłowanie mądrości. Systemy filozoficzne wypracowane przez filozofów oraz ich biografie świadczą o tym, że bycie filozofem oznaczało coś więcej niż „bycie dobrze poinformowanym” czy też „bycie nosicielem współczesnej filozofowi wiedzy". Filozofowie starożytni swoje powinności wywodzili z wartości „prawdy”. Wierność głoszonym prawdom skłoniła np. Sokratesa do wypicia cykuty zamiast odwołania tych prawd. Zatem w wartościach i wartościowaniu należałoby poszukiwać przyczyn odstępowania ludzi od „umiłowania mądrości”, a być może i prawdy.
Ten sposób myślenia w naszej kulturze ma długą tradycję. Jednym z wybitnych przedstawicieli tego typu humanistycznego myślenia jest Florian Znaniecki (1882--1958). Znany jest głównie jako socjolog, ale przede wszystkim był teoretykiem i badaczem kultury, jak mówi o nim Jan Szczepański we wstępie do autorskiego dzieła Floriana Znanieckiego, które zostało zatytułowane Nauki o kulturze (1992)-.
Problemowi relacji pomiędzy wiedzą a mądrością jest poświęcone inne dzieło, będące wyborem pism Znanieckiego, zatytułowane Społeczne role uczonych (1984), a szczególnie jego część zatytułowana Społeczna rola uczonego, która została napisana w 1940 roku. We wstępie do tego dzieła, napisanym przez Jerzego Szackiego czytamy:
„Niezmiernie ważnym tematem prac zebranych w tej książce jest czynna rola wiedzy w kulturze i życiu społecznym: nie tylko zależność wiedzy od kontekstu kulturowego, lecz również jej wpływ na wszystkie dziedziny życia stanowi tu pełnoprawny przedmiot badań. (...) właśnie rozważania Znanieckiego na ten temat są dzisiaj najbardziej aktualne i pobudzające. Szczególnie ciekawe wydają się jego poglądy na wzajemne relacje teorii i praktyki, ideologii i technologii,
“ Przypomnijmy, żc pierwsze wydanie anglojęzyczne ukazało się w 1952 roku, a zatem musiJ minąć 40 lat, aby mogło ukazać się wydanie polskojęzyczne uczonego polskiego o randze światów
nauki i życia. Poglądy te składają się nie tylko w godną uwagi koncepcję teoretyczną, ale i w program, którego nie wolno lekceważyć w dobie niebezpiecznych uproszczeń, jakie zniekształciły dzisiejsze wyobrażenie wiedzy" (Szacki, 1984. s. XVIII).
Szacki dostrzega ważność tekstu Znanieckiego w warunkach zniekształcenia dzisiejszych wyobrażeń o wiedzy. Te zniekształcenia mają charakter uproszczeń, których źródłem w naukach humanistycznych okazał się scjentyzm, będący wytworem modelu nauki epoki nowoczesnej. W tę tradycję wpisywała się redukcja polskiej pedagogiki do tzw. „pedagogiki praktycznej”, przeprowadzona w ramach „ofensywy ideologicznej” zapoczątkowanej przez Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej w kwietniu 1947 roku. Redukcja pedagogiki do pedagogiki praktycznej stała się jednocześnie warunkiem jej następnego wypaczenia, czyli uideologicznienia i upolitycznienia. Zaistniały zatem w Polsce szczególne okoliczności sprzyjające w myśleniu o edukacji zerwaniu związku pomiędzy wiedzą a mądrością. Przezwyciężanie tego dziedzictwa jest więc smutną koniecznością pokolenia budującego w Polsce nowy paradygmat oświatowy. Pomocą w tym dziele może być sygnalizowany wcześniej tekst Floriana Znanieckiego.
W ujęciu historycznym pokazuje on, jak z roli mędrca wyrósł technolog. Pomostem łączącym obie te role była rola doradcy. Wśród technologów wyróżnione zostały bardziej szczegółowe role, a mianowicie: rola technologa-przywódcy, rola Itechnologa-rzeczoznawcy, rola niezależnego wynalazcy. Wszystkich technologów łączy jednak to, że rozwiązują oni problemy praktyczne, czyli: fe „(i..) jak w warunkach poddanych diagnozie osiągnąć zamierzony cel przez zastosowanie środków przekształcenia rzeczywistości. Zanim jednak czynność wejdzie w tę instrumentalną fazę, niezbędne jest myślowe określenie zamierzonego rezultatu oraz wybranie w myśli i zorganizowanie tych procesów, dzięki - którym zostanie on pomyślnie osiągnięty. W sytuacji zwyczajnej, którą ludzie czynu sami definiują i z którą sami dają sobie radę, wszystko to jest łatwe; okre-[ sienie celu należy do definicji sytuacji, a ustalone reguły praktyczne dyktują, co należy zrobić.
W sytuacji niezwykłej, która jest zrozumiała tylko dla osoby posiadającej wiedzę technologiczną, cel musi być przystosowany do nieznanych warunków i zamiast machinalnie stosować zwyczajowe reguły techniczne, trzeba zawczasu obmyśleć bardziej lub mniej nowy sposób działania, tak by przewidzieć i przezwyciężyć przeszkody na drodze do osiągnięcia sukcesu. Po rozwiązaniu teoretycznego problemu diagnozy pozostają do wykonania dwa zadania: sporządzenie planu i wcielenie go w życie, czyli urzeczywistnienie. Pierwsze jest problemem wiedzy stosowanej, drugie — sprawności technicznej.
Człowiek mający wiedzę technologiczną staje przed ważną alternatywą. Może on po sporządzeniu diagnozy ułożyć plan dla ludzi czynu, biorąc na siebie odpowiedzialność za rozwiązanie problemu praktycznego i poddając swą wiedzę, służącą jako podstawa planowania, sprawdzianowi praktycznemu — oczywiście o ile tylko ludzie czynu niczego nie spartaczą. Może on również nie zajmować się praktycznymi skutkami swej diagnozy i ostateczną odpowiedzialność za ułożenie i wykonanie planu zrzucić na ludzi czynu" (Znaniecki, 1984, s. 316-317).