LVI MASYNISSA
Wiem ja, że przyjdzie ów dzień, kiedy Troja padnie, Kiedy wielki wielkiego ludu król polęże,
A z nim zginą trojańscy, straszni dzidą męże.
(Iliada VI, 448—50; Przekł. Fr. Ks. Dmochowskiego) Kiedy go Polibiusz (bo był niegdyś także nauczycielem Scypiona) otwarcie zapytał, co znaczą te słowa, wyraźnie podobno powiedział wcale się nie kryjąc, że patrząc na niestałość rzeczy ludzkich miał na myśli ojczyznę, o której los się obawia. Tak pisze o tym Polibiusz, który sam go słyszał.
(Przeł. Ludwik Piotrowicz)
Czy Krasiński czytał Polibiusza i Appiana? Jestem przekonany, że nie czytał, o czym obszerniej, gdy będzie mowa o kwestii źródeł. A jednak grecki spiskowiec Irydion opiera swą polityczną rachubę na Polibiuszowskiej myśli, że Rzym zginie przez wielkość swych podbojów, albowiem pociągną one za sobą upadek arystokratycznej zasady rządu oraz rozkład moralny władców i obywateli! Irydion ma przy sobie demonicznego doradcę, który nazywa się tak samo, jak afrykański sprzymierzeniec Rzymian w decydującej bitwie z Hannibalem. Masynissa to nie tylko szatan historii, jak go nazwał Krasiński. To także historyczny świadek i współsprawca kartagińskiej klęski, a w ten sposób to także mąż, wybrany przez Los czy Opatrzność, by przez swą pomoc przyłożył ręki do przyszłej zguby — zwycięzców! Moim zdaniem, ten fakt tłumaczy, dlaczego w dziele z czasów Heliogabala, gdy kryzys imperium już się zarysowywał, ukazała się ta symboliczna postać i dlaczego poeta wyznaczył jej wspomnianą, historiozoficzną rolę.
Skąd Krasiński powziął wiadomość o tym zaginionym ustępie Polibiusza? Mogły być oczywiście różne źródła. Najprawdopodobniej zaczerpnął ją z Dziennika podróży z Paryża do Jerozolimy Chateaubrianda, gdzie znajduje się relacja o łzach Scypiona nad płonącą Kartaginą i przeczuciu nieszczęścia, jakie grozi Rzymowi. Zauważmy mimochodem, iż opowieść Polibiusza o zadumie rzymskiego wodza otrzymała we francuszczyźnie bardzo nowoczesne brzmienie: „il siongea aux revolutions des Empires” (rozmyślał nad przewrotami, którym ulegają mocarstwa)!
U podstaw kościelnej nauki o rządach Opatrzności nad światem leży dzieło św. Augustyna O państwie bożym. Mało kto zaś uwzględnia nadto sławne jego kazanie O zniszczeniu Rzymu {De Urbis excidio). Biskup z Hippony dowodził w swej mowie, że Bóg pokazał przez pożary, łu-piestwa, męczarnie i rzeź niewinnej ludności „jak są niestałe i zwodnicze wszystkie ziemskie próżności i szaleństwa”. Na świadków swych słów przyzywał bohaterów Starego Testamentu: Noego, Joba, Daniela i Ezechiela. O Bossuecie wspominali badacze z okazji Przedświtu. Zapominano jednak o tym, że nie można mówić o Historii powszechnej Bossueta w oderwaniu od św. Augustyna. Szczególnie kiedy mowa o upadku Rzymu. Sprawa ta była o wiele bliższa dla św. Augustyna niż dla Bossueta. Z tego powodu Jeremiaszowa lamentacja i Danielowe przestrogi Augustyna bardziej pasują do Irydiona, niż wywód Bossueta, który wysławiał szczęście Rzymu: „Los jego atoli szczęśliwszy był aniżeli miast innych. Oczyszczony przez swoje nieszczęścia z bałwochwalstwa, przez swoją wiarę chrześcijańską trwa dotychczas, a którą całemu ogłasza światu”.
Machiavelli i Vico oddziaływali na Krasińskiego zapewne tylko pośrednio. Machiavelli był nauczycielem nowoczesnej paraleli historycznej. Vica odkryli romantyczni historycy; wpływ jego mieszał się w epoce z modną niemiecką filozofią historii; w rezultacie Fryderyk Schlegel i Hegel głuszyli Vica.
Na krytyczną i rewolucyjną myśl Irydiona duży wpływ wywarła historiografia oświecenia: Monteskiusz, Wolter