To przecież język konserwatystów, ich kategorie, ich oskarżenia.
[ rzeczywiście: uczniowie Saint-Simona coraz rzadziej cytują Condor-ceta, coraz częściej De Maistre’a. Tylko że w ich doktrynie człowiek samotny w tłumie nie ma już drogi powrotu do macierzystego, opiekuńczego ciepła obalonych korporacji. Pozostaje mu tylko ucieczka do przodu, w przyszłość, w zrzeszenie powszechne. Czyż nie tego samego domagają się potrzeby przemysłu?
Francuzi, jeszcze jeden wysiłek: władza w ręce wytwórców! Ten apel biegnie obsesyjnie przez całą twórczość Saint-Simona. Dość już polityków, generałów, adwokatów, klechów. Pracami narodu powinni kierować ludzie kompetentni: uczeni, artyści i przemysłowcy. Kto umie organizować własną pracę, potrafi też zarządzać tym wielkim warsztatem produkcyjnym, jakim stanie się naród. Potrafi też sprawować kierownictwo wychowania publicznego, którego podstawą będzie czysta moralność ewangeliczna, a celem — opanowanie znajomości nauk pozytywnych. Nad tym czuwać będzie Akademia Rozumowań i Akademia Uczuć. „Niech tylko artyści przeniosą w przyszłość raj ziemski, niech go ukażą jako przyszły owoc ustalenia się nowego ustroju, a nie ulega wątpliwości, że ustrój ten zapanuje niebawem”4*.
Najpierw we Francji, potem na całym globie, zjednoczonym przez Nowe Chrześcijaństwo, powołane do tego, aby wyplenić egoizm i zapewnić światu pokój, braterstwo i dostatek. Tak, „jest ono powołane do tego, aby zespolić wzajemnie uczonych, artystów i industria-listów i uczynić z nich zarówno głównych przywódców ludzkości, jak i rzeczników specjalnych interesów wchodzących w jej skład narodów; jego rzeczą będzie postawić szuki piękne, nauki oparte na obserwacji i industrię na czele umiejętności świętych zamiast, jak katolicy, zaliczać je do umiejętności świeckich; jego wreszcie powinnością będzie wyklęcie teologii i napiętnowanie jako bezbożnej wszelkiej nauki zalecającej ludziom dla osiągnięcia życia wiecznego inne środki niż najbardziej wytężona praca nad poprawą bytu bliźnich”44.
W Nowym Ustroju przeciwstawianie sobie nauki i religii, potrzeb cielesnych i duchowych, interesu i moralności utraci wszelki sens. System industrii będzie zarazem moralny i racjonalny, gdy zniesie chaos rynku: bo zamiast rywalizacji odosobnionych kapitalistów Najwyższa Hierarchia, ogarniająca swym wejrzeniem całość wiel-
° C. H. de Saint-Simon, Organizator (1820), n: Pitna wybrani, t. II, s. 324. ** C. H. de Słint-Simon, Nowi ehrulcijańinoa, Ibidem, e. 678.
\
kiego warsztatu industrialnego, będzie rozdzielała zadania produkcyjne zgodnie z inwentarzem potrzeb ogólnych i indywidualnych. Powszechne porozumienie zastępuje powszechną walkę, wraz z tym znikają kryzysy, bankructwa, nieszczęścia, nędza. „Jednym słowem, industria jest zorganizowana, wszystko łączy się ze sobą, wszystko jest przewidziane”1.
Robotnicy z zupełną ufnością poddają się zwierzchności najlepszych i najmądrzejszych. Nikt nie jest już zdany sam na siebie, każdy odnajduje swoje miejsce w tym systemie: „człowiek woli zawsze stan społeczny od stanu odosobnienia, gdyby nawet odosobnienie to nazywało się niezależnością”2. Wolność nie zostanie jednak zniszczona, bo panowanie nad ludźmi przekształci się w administrowanie rzeczami, organizowanie procesu pracy i wychowania. „Obawa, że może kiedykolwiek istnieć despotyzm w oparciu o wiedzę, byłaby chimerą równie śmieszną jak absurdalną, mogącą się wykluć jedynie w umysłach absolutnie obcych wszelkim ideom pozytywnym”3.
Odtąd dopiero, od tej wielkiej przemiany organizacyjnej, która dokona się łagodnie 1— przez monarchów albo przez parlamenty — rozpocznie się postęp harmonijny, wolny już od niszczących kataklizmów historii. Postęp trójjedyny: fizyczny, intelektualny i moralny, czyli rozwój przemysłu, inteligencji i miłości. Człowiek pracując dla poprawy bytu swego i bliźnich, spełnia dzieło religijne4. Oto słowo Boże.
Ludzie myślący tej epoki żyli oczekiwaniem, ogromną tęsknotą do przyszłości („soif ęPavenir”)5i zarazem przekonaniem, że przyszłość ta jest już w zawiązku gotowa, teraźniejszość nosi ją w swoim łonie. Saint-Simon, i nie on jeden, był najmocniej przeświadczony, że nie tworzy żadnej utopii: on tylko trafniej od innych odgaduje i zwiastuje światu nieunikniony rezultat drogi, jaką od stuleci kroczy cywilizacja. Także jego ewangelia moralna była naukowa, oparta na doświadczeniu. Trzeba tylko umieć je studiować, trzeba umieć czytać słowa Boże, znaki historii, i trzeba błysku natchnienia, Fourierowej iluminacji, aby nagle odsłoniła się cała tajemnicą świata jako systemu dedukcyjne-
173
4 Doktryna Saint-Simona, s. 281-282.
44 Ibidem; i. 285.
7 C. H. de Silni-Simon, Organizator, loc. cii., i. 318.
* Doktryna Saint-Simona, i. 237-238, 539.
Wyrażenie z „Lc Globe" 1825, wg N. Assorodobraj, Elementy hciadomoici klaioaej mitiectańsma, loc. dl., «. 145.