Rychło jednak ta radość i spokojność poczeł się kmazyć. Czas płynął, a nowy świat nie chciał się spełnić. „Zrazu — pisano z goryczą — tak nam był zawieruszył sumienia, żeśmy przez kilka miesięcy niewypowiedziane męki duchowe wycierpieć musieli” Ludzie zafascynowani początkowo rewelacjami Towiańskiego i podatni na jego nauki, poczuli się zawiedzeni i zwrócili się w niechęci przeciw prorokowi. Jedni odchodzili od Towiańskiego, bo zoczyli rękopisy pokreślone, a i styl niezbyt piękny u człowieka, przez którego usta miał sam Bóg przemawiać. Inni — i tych była przytłaczająca większość — bo wbrew zapowiedziom świat pozostawał nie zmieniony. Jeszcze innych odtrąciła od osoby Mistrza jezuicka kontrofensywa. Ale nawet ci, którzy ostatecznie pozostali przy Towiańśkim, poczynali się buntować, nie chcąc oczekiwać biernie spełnienia się przepowiedni, pragnąc natomiast czynu, przyspieszającego ruch świata. Tak pojawił się konflikt pomiędzy Towiańskim i jego zwolennikami. Obie strony inaczej bowiem odczuwały czas historyczny. Towiański stale mawiał o przemia-me ^,czasieJ teraźniejszym. Podkreślał, że już „wybiła godzina”, że Sprawa Boża się roz-poczęła, „rewolucja chrześcijańska'’ dokonuje... „Żyjemy — wołał — w czasach realizacyjnych . Twierdził nawet, te jest mu .wiadomy rok przeznaczony do spełnienia tego, a> Pan dla epoki tej wyznaczył” « i aczkolwiek nie okre^ ślał publicznie 41 dokładnych dat_jak to czy
nili choćby współcześni mu teózofówie niemiec-
** Korespondencja B. Zaleskiego, t. Ii, Lwów 1900. 8. 22.
40 MAM w Paryżu, Rkps 849.
«i Podkreślmy — publicznie, gdy* w warstwie ezoterycznej nauki znajdowały
Cv _ to przecie mawiał o wielkim spełnie
niu, jak gdyby znajdowało się ono w zasięgu wyciągniętej ręki. Większość tei rozumiała Towiańskiego dosłownie, bo tak zresztą pragnęła go rozumieć. Oczekiwała tedy natychmiastowego cudu, wyglądała nadciągających wypadków, szykowała się do drogi powrotnej... Sam Towiański, jako prorok, Inne jednak miał odczucie czasu i inną jego miarę. Słusznie zauważył Krasiński, w jednym ze swoich listów do Delfiny Potockiej, że: „im pamięć nasza dzielniejsza, tym mniej przeszłość jest przeszłością nam. Dla proroka znowu przyszłość staje się mniej przyszłością’’4S, podkreślając w ten sposób dominującą rolę subiektywizmu w przeżywaniu czasu.
W profetycznej wizji czas w jego realnym, empirycznym, chronologicznym wymiarze niemal nie istnieje. Ulega on niejako zawieszeniu. Prorok, odsłaniając przyszłość, czyni ją tym samym teraźniejszością. Przyszłość w jego wizji okazuje się bezpośrednio obecna, dostępna, namacalna, egzystująca... Przepowiedni proroczej towarzyszy bowiem nie tylko absolutna pewność w jej ostateczne spełnienie, lecz także głębokie przekonanie, że przyszłość przez samą już tę przepowiednię została zainicjowana, że tedy poczęła się aktualnie, bezpośrednio realizować i stała się istniejącym faktem. W przeżyciu proroczym wkracza się bowiem w krainę mitu, który jest i musi być przeżywany jako ciągle obecny, a więc z natury swej po-zaczasowy. Jest tak, ponieważ wartości, które go konstytuują, istnieją na sposób Platońskich idei; trwają w swej absolutnie doskonalej i ostatecznej postaci, nie podlegają przemianie, nie dziejąc się w czasie, nie mając swojej historii...
4* z. Krasiński: Listy do Delfiny Potockiej,,., t. I, wyd. cyt., s. 274.