rosła. Albowiem miejsce, które w chrześcijafj skim cyklu eschatologicznym zajmuje SynV1 ży, w Mickiewiczowskiej wizji przypadło Pol-1 sce. Dzieje ewangeliczne okazały się w istocie 1 figurą dziejów narodowych. Męka i zmartwycłJ wstanie Chrystusa wypełnia się ostatecznie vj „umęczeniu narodu polskiego” i jego przyszli łym, triumfalnym „wybiciu się na niepodie-ł głość”, brzemiennym w konieczność totalnej! przebudowy świata. Misję, jaką niegdyś speł-1 niał Chrystus, przynosząc wolność jednostkonj, 1 podejmuje i niepomiernie rozwija Polska w l płaszczyźnie narodów. To więc, co zostało! przez Chrystusa jedynie zapoczątkowane, zo- | staje teraz podjęte, rozwinięte i spełnionej Dlatego też dla Mickiewicza najważniejszą właściwie cezurę w historii świata stanowi upadek Polski, nie zaś przyjście Chrystusa. Albowiem upadek Polski zamyka bezpowrotnie dzieje starego świata i otwiera perspektywę świata nowego, czasu realizacji „Królest-| wa Bożego na ziemi”; jest więc punktem przełomu pomiędzy biegiem czasu a wiecznością, pomiędzy historią dziejącą się a historią spełnioną. .
Powołując się na Saint-Martina, de Mais-tre’a, Ballanche’a, Mickiewicza chcieliśmy zasygnalizować wtórność koncepcji Towiańskie-go.' W gruncie rzeczy 'wszelkie niemal idee, które akceptował i włączał do własnej wizji świata, miały charakter motywów obiegowych, funkcjonujących jeśli nie w świadomości potocznej, to w aurze intelektualnej’ jego czasu. Słusznie też Goszczyński pierwsze informacje
0 nauce Towiańskiego skwitował następującym zdaniem: „we wszystkim, co słyszę, nie widzę nic, co by już nie gadano w emigracji”
1 rzeczywiście rola Mistrza nie polegała na wymyślaniu idei nowych. Ale też nie wyrażała się w specyficznym łączeniu obiegowych wątków w nową, synkretyczną całość, odznacza
się jakowąś logiczną l^herenclą. Rac^
S towiańczycy, gdy tw.erdziU, ic Sprawa nasza nie jest doktryną , i dodawali, ie ich Mistrz nie Jest „człowiekiem systematu O światopoglądzie towiańczyków nie stanowiły bowiem treści dyskursywne. TowiaiSski nie byl myślicielem, twórcą nowego filozoficznego systemu. Byl on nade wszystko religijnym nowatorem, a jego rola polegała głównie na wywołaniu ekstatycznego wprost stanu przeżyć mistycznych, pozwalających spojrzeć na rozpowszechnione idee, książki i system aty, jako na ścieżki prowadzące do prawdy ostatecznej, dostępnej tylko w wewnętrznym przeżyciu. Towiański zatem nadawał obiegowym ideom i poetyckim pomysłom sakrę rewelacji oraz certyfikat boski, zaręczał ich prawdziwość własną osobą. I na tym polegała jego rola. Integracja owych wątków w jednolity SWI?,V>P0?^? następowała zatem nie w świecie myśli i idei, lecz uczuć i przeżyć, w kontekście osobistej, emocjonalnej więzi pomiędzy charyzmatycznym przywódcą, „nauczycielem**, a ^u*° • uczn'ami i wyznawcami, w ramach właściwych dla funkcjonowania religijnej sekty. Tyle dygresji, wróćmy jednak do Towiańskiego wizji dziejów.
W procesie historii inicjacja i przewodnictwo ogólnoludzkiego postępu należy do trzech wielkich narodów Ludu Bożego, „Izraela”: Żydów, Francuzów i Słowian. Poprzez owe narody opatrzność sprawuje swoje rządy nad światem i z ich łona powołuje swoje organa — wielkich mężów. Ale Żydzi należą do przeszłości, jako że naród, którego „duchy praco-wały wiełe w przeszłych żywotach, powołany iest do wytchnienia”. Natomiast Francuzi re-orezentują zamykającą się juz teraźniejszość. Słowianie zaś otwierają bezpośrednio nadcią-
8agc|.r^^f*achĆ powiadał Towiański, że cha-
143