Zawsze warto wiedzieć, po co się czegoś uczymy. Nazwy i fakty są składni-kami wyżej postawionych w hierarchii efektów uczenia się pojęć, zasad, rozwiązywania problemów; nie można uczyć się pojęć albo zasad, nie można rozwiązywać problemów, jeśli nie rozumie się nazw i faktów, jakie się na nie składają.
Po to, żeby rozumieć zdarzenia natury fizycznej, psychicznej czy społecznej, trzeba znać fakty, rozumieć nazwy. Bez pamięciowej faktograficznej wiedzy nie zdołamy wejrzeć w sens tego, co się działo i dzieje. Żeby zrozumieć, jak toczyła się w Polsce reformacja, trzeba wiele wiedzieć, pamiętać nazwy i fakty oddzielnie połączone, wśród nich nazwiska, daty, miejscowości, treść rozmaitych praw. Bo — parafrazując Konfucjusza — wiedzieć, a nie myśleć to bezużyteczni,: myśleć, a nie wiedzieć to niebezpieczne.
W szkolnej praktyce jednak uczy się nazw i faktów dlatego, że dla nauczyciela łatwiejsze to zadanie od innych; i dlatego, że programy są przeładowane faktami i nazwami, tak iż nie starcza czasu, by uporawszy się z faktograficzną podstawą, przejść do budowania na niej bardziej skomplikowanej wiedzy; i dlatego, że nazwy i fakty uważa się za najlepszą reprezentację całych dziedzin nauki przeniesionych do szkoły jako przedmioty nauczania; i dlatego — co wyżej powiedzieliśmy — że łatwiej sprawdzać, co kto pamięta, niż co kto rozumie i potrafi.
Sens pracy nauczyciela, kiedy ma doprowadzić uczniów do opanowania nazw, faktów i porcji treściowych, sprowadza się do rozwiązywania problemu.
Jak uczynić materiał znaczącym dla ucznia?
Problem ten rozwiązuje nauczyciel na dwóch płaszczyznach:
— pracy z uczniami,
— przygotowania materiału nauczania.
PRACA Z UCZNIAMI
Wiedza uprzednia. Rzadko kiedy uczniowie nic nie wiedzą o tym, czego będą się uczyć na lekcji2. Jest to jednak wiedza fragmentaryczna, luino powiązana wewnętrznie i raczej „kojarząca się” z tym, co ma być na lekcji, niż stanowiąca zwarty fragment lekcji. Kiedy uczniowie stykają się z nowym materiałem: nazwami, faktami, których mają się nauczyć, dążą do tego, żeby zrozumieć informacje (albo lepiej: nadać im znaczenie). Używają w tym celu swojej wcześniejszej wiedzy. Starają się znaleźć w tej wiedzy wyjaśnienia potrzebne do nadania sensu nowej wiedzy, starają się przerzucić pomost między wiedzą uprzednią i materiałem, który mają opanować. Nawet wtedy, kiedy uczą się nazwy — słowa obcojęzycznego, starają się zbliżyć do już posiadanej wiedzy, doszukując się choćby czegoś znajomego w brzmieniu słowa.
Pewien młodzieniec zapamiętał nazwę „kinofikacja'’ (w latach czterdziestych
* Z serii badań w szkołach podstawowych dowiedzieliśmy się, że od 20% do 50% wiadomości przewidzianych do opracowania na lekcji uczniowie znali wcześniej.
terminem tym określano akcję budowania kin i zwiększenia liczby kin ruchomych), odnosząc słusznie pierwszą sylabę do „kina”, a drugą—dzięki brzmieniu —do fikania koziołków. Fakt zaś, że „w latach czterdziestych dążono w Polsce do rozbudowy sieci kin i nadrabiano braki w sieci systemu kin ruchomych", połączył (i nadał mu sens) przywołując wiadomość o polityce upowszechniania kultury w owych latach.
To, czy uczeń dysponuje wiedzą uprzednią (strukturą poznawczą, strukturą wiedzy), której używając nada znaczenie nowym nazwom i faktom i w kontakcie z którą usadowią się one w uczniowskiej pamięci, nie jest trudne do odgadnięcia dla nauczyciela, który z uczniem tym styka się często i systematycznie. Po prostu znamy swoich uczniów, wiemy, co umieją i wiedzą. Jeżeli do odgadnięcia nie starcza nam przesłanek, zawsze możemy kilkoma pytaniami rzuconymi klasie uzupełnić je.
Znając stan wiedzy uprzedniej i oceniwszy, jak dalece będzie ona stanowiła pomoc w zrozumieniu i opanowaniu nowego materiału, możemy podjąć decyzję, czy i jakich informacji wstępnych dostarczyć uczniom, nim zetkniemy ich z nowym materiałem. Możemy też za pomocą pytań i podanych informacji doprowadzić do uruchomienia wiedzy przydatnej przy opanowywaniu przewidzianych na lekcję nazw i faktów, której uczniowie bez pomocy z zewnątrz (zdarza się to raczej uczniom mniej bystrym) nie przypomnieliby sobie. Umiejętność znajdowania związku tego, co się już wie, z tym, co się poznaje, i wykorzystania wiedzy uprzedniej do opanowania nowej jest właściwością nie rozdzieloną równo między wszystkich.
Organizująca zapowiedź. Termin ten jest tłumaczeniem angielskiej nazwy advance organizer, wprowadzonej w latach sześćdziesiątych przez amerykańskiego psychologa Davida Ausubela. Oznacza ona pewien rodzaj komunikatu słownego i ewentualnie towarzyszącego mu obrazu, który poprzedza chwilę zapoznania uczniów z nowym materiałem. Zdarzyć się bowiem może, iż w wiedzy uczniów nie znajdziemy ani odpowiednich struktur poznawczych, dzięki którym będą mogli nadać nowemu materiałowi nauczania sens i rozpocząć pracę nad jego opanowywaniem, ani wystarczających, żeby wzbogacić ją kilkoma uzupełniającymi informacjami. Wtedy dostarczamy uczniowi swoistej perspektywy poznawczej, z której będzie mógł spojrzeć na nowy materiał nauczania i która będzie w stosunku do nowego materiału jakby nadrzędną, choć szkieletową, nie wypełnioną strukturą poznawczą.
Komunikat taki pomoże uczniom organizować wiedzę, z jaką zamierzamy zapoznać ich na lekcji. Najczęściej ma on postać definicji, analogii albo uogólnienia.
Organizująca zapowiedź —- definicja, teza. W ciągu najbliższych lekcji nauczyciel zamierza zetknąć ucznia z faktami historycznymi składającymi się na reformację i ująć je głównie pod kątem wojen religijnych. Jako zapowiedzi organizującej może użyć dwóch definicji, np. z Wielkiej Encyklopedii Powszechnej:
107