132 Agresja naszych dzieci
krotnie doszło do zdenerwowania. Te codzienne frustracje stwarzają wewnętrzne napięcie, które chętnie opisywane jest modnym słowem „stres”.
Im większe obciążenia w pracy zawodowej, w domu albo w partnerstwie, tym większe mamy skłonności, by wybuchać złością, już z najdrobniejszych powodów. Te zewnętrzne czynniki podawane są przez większość rodziców jako istotne uzasadnienie dla ich - jak uważają nieuniknionych - impulsywnych zachowań: „Bardzo mi przykro, ale nie mogę tego zmienić!” Brzmi to przekonywująco, a niekorzystne okoliczności z całą pewnością negatywnie wpływają na prawdziwą gotowość do spokoju i opanowania, jakie konieczne jest, by również w chaotyczne dni podchodzić do dziecka w partnerski sposób, bez wymuszonego tłumienia w sobie wewnętrznego napięcia. Poza tym zbyt łatwo pomijamy fakt, że nasze rozdrażnienie często jest przyczyną rodzinnych turbulencji, a nie ich skutkiem. Nasza własna tolerancja na frustrację decyduje ostatecznie o tym, jak poważne wydają się nam codzienne przeciwności losu. A jak się przekonaliśmy cecha ta wykształca się już w pierwszych latach życia człowieka. Tym samym koło się zamyka: nasze doświadczenia, które zdobyliśmy jako dziecko, wpływają jeszcze dzisiaj na naszą własną postawę wychowawczą. Krótki eksperyment pozwoli w zadziwiający sposób odkryć te zależności. Proszę jeszcze raz odpowiedzieć na pytania testu odpowiednio do wspomnień o własnym wychowaniu. W ten sposób możemy stwierdzić, czy w podejściu do naszego dziecka - nie będąc tego świadomymi - jesteśmy obciążeni, ponieważ styl wychowawczy naszych rodziców wpłynął na nasze odpowiedzi.
Moje lęki
Siedmioletni Tomek przybiega z głośnym płaczem do domu i trzyma się za policzek, na którym krwawi duża rana. Jego matka wita go w drzwiach, zdenerwowana, słowami: „Gdybyś lepiej uważał, nic by się nie stało. Prze- 1 cięż wystarczająco często mówiłam ci, żebyś nie szalał na dworze. Dla- 1 czego nie słuchasz, jeśli się coś do ciebie mówi? I teraz dopiero mamy...!” 11 Podczas gdy z jej ust płynie niekończący się potok słów, ciągnie dziec- 1 fj ko do łazienki i czyści ranę wilgotną ściereczką. Kiedy okazało się, że 1 { zadrapanie jest niegroźne, matka bierze dziecko w ramiona i pociesza: 11 „Widzisz, to wcale nie takie straszne. Ale następnym razem uważaj...” ^