ni, ani tragizmu
ni, ani tragizmu
--- --S'ygietynski. Na skałach Ćahados (6 stron)
Niektórzy recenzenci doszukiwali się w "Skałotoczu-palczaku" akceptacji ideologii pozytywizm ' |||i
np. Lektor "Nowej Reformy" pisał, że Syg. w formie naukowego studium biednego mięczaka zawarł any*
"prawdziwą apoteozę egzystencji skromnej, cichej, a jednak żyjącej pożytecznie, stanowiącej dzielne m 1
ognisko w pracy ewolucyjnej świata. Jest to naj piękniejsza, mimo prozaiczności - najpoetyczniejsza obii apoteoza pozytywnej pracy, pozytywnej filozofii - programu Syg. i jego pokolenia". ner
Taką samą ideę odkrył w noweli Matuszewski, nie uznał jej jednak za naukową monografię małża ak i lecz za legendarne uświęcenie oraz symbol "organicznej pracy" jako podstawy bytu społecznego. 7-Inaczej ten "skrawek wyjęty z teki przyrodnika" interpretował Drogoszewski: "Zdaje się - pisał - że Ms znaleźliśmy symbol istnień bezbarwnych ( ... ) niesłusznie przez los, przez próżną gawiedż ludzką Loł upośledzonych; że stąjemy wobec uosobionego Życia, składającego się z drobnych wysiłków o cele m tuż przed nami leżące. Życia, które cel swój najwyższy i jedyny w samym sobie posiada. Po wysiłkach, po wałce, po troskach pójdziemy przespać się w grobie - i człowiek, i małż, i roślina. A
wreszcie ogarnie nas cicha rezygnacja jakaś".
Eksplikowany w "Skałotoczu” symbol (czy alegoria) Życia mobilizował krytyków do rozważań natury metafizycznej: „( ... ) rzecz sama mówi za siebie - pisał Jabłonowski - tragedia »krzyżowania .
się przeznaczeń na jednym polu działania« pozostanie zawsze najokrutniejszą tragedią życia w ogóle.
Wobec niej milczy oburzenie, ustaje działanie sprawiedliwości ludzkiej - nie ma tu kogo do odpowiedzialności pociągnąć". Niekiedy owe refleksje nabierają wyraźnie spirytualistycznego charakteru: jesteśmy głusi "na doniosłość zdających się nam bezmyślnymi mchów raszpli duszy j
naszej", "ślepi jesteśmy na jakiś blask swego istnienia" - konstatował recenzent " Gazet y Polskiej" .
Z kolei Potocki nazwał nowelę "bajką naturalistyczną", a w jej alegorycznym kształcie dostrzegł rys klasycznego "snycerstwa", odporności na wrażenia zewnętrzne; Syg. -jego zdaniem - "nie ulega temu, co przynosi fala i cały ten materiał życia natychmiast nieiitościwie opanowuje, obciosywa, gatunkuje, gładzi, ustawia, ( ... ), w tym cyzelatorstwie przypomina artystów Odrodzenia", ( ... ) którzy mieli tak ogromną ciekawość do życia, chciwość na życie, w niczym zresztą me przypominającą współczesnej, rozpróżniaczortej, chorej, biernej ciekawości naszych zjadaczów życia. Ich ciekawość była jakimś nieustannym twórczym prężeniem się muskułów, chciwych kształtowania bezkształtnej materii zjawisk, chciwych jakiegoś ciosania bryły świata według własnego wzoru, własnej wizji wszechrzeczy".
W pierwszej fazie swej działalności krytycznej i pisarskiej był Syg. - według zgodnej opinii krytyków i historyków literatury polskiej - pionierem naszej wersji naturalizmu. Wszystko wskazuje na to że w drugim okresie swej drogi twórczej stal się wyznawcą młodopolskiej nastrój owości i estetyzmu oraz symbolizmu, a sąd ten znajduje także potwierdzenie w pracach Jakubowskiego i Weissa. "Czy ewolucja taka była możliwa, w jaki sposób mogła się dokonać, jaki był jej sens istotny"
- oto pytania, jakie postawił sobie Zenon UTyga, autor "Poetyki Skałotocza-palczaka".
W odpowiedzi badacz zwraca uwagę na kilka problemów natury strukturalnej. Jego zdaniem z analizy techniki opisu noweli wynika nieokreślony stosunek czasu fabularnego do czasu narracji. Można oczywiście wyznaczyć ramy czasu fabularnego, który trwa od momentu związania się skałotoćza z opoką do chwili jego śmierci, lecz wówczas poza tym przedziałem pozostanie cała bezpośrednia charakterystyka małża, w czasie której autor prezentuje skałotoćza jako istotę działającą współcześnie z czasem opowiadania tej historii:
"Świat przedstawiony w utworze istnieje w nieokreślonej przeszłości lecz i w teraźniejszości. To wszystko już się dokonało, a jeszcze się dokonywa. Owo niesprecyzowanie czasii fabularnego opowieści właściwe jest baśniom. Bezpośrednia charakterystyka gromady skałotoczów współistnieje z dziejami konkretnego osobnika na zasadzie logicznej, a nie czasowej - to znów jest właściwość prozy naukowej, nie literackiej. Splot tych dwu pierwiastków utrzymuje utwór na granicy literatury fantastycznej i naukowej abstrakcji. Sposób zużytkowania opisów w konstruowaniu narracji; »Skałotocża-palczaka« nie jest więc charakterystyczny dla praktyki naturalistów”.
Ponadto narrator tej noweli wie i doświadcza znaczenie więcej niż bohater i nie ty lico relacjonuje, ale także komentuje. Dotyczy to nawet sceny kulminacyjnej, jedynej, w której coś się dzieje: "P e w n i e czuł wylot na morze, pewnie chciał skąpać swe ciało w wodzie słonej"; podofcnie o drugim skałotoczu, tym który wyszedł z innego punktu i w innym kierunku zdążał: był "może młodszy, tęższy, opatrzony muskułami sprawniejszymi i pilnikami ostrzejszymi”. Opis samego czynu ograniczony został do zwięzłej informacji o kolejnych etapach pracy, motywację zastąpuł zaś autorski komentarz, jednoznacznie określający sens tego starcia, co także stanowi zaprzeczenie -wzorów prozy naturalistycznęj. Zenon Dryga dostrzega w tych komplikacjach ważny ("krytyczny”) moment w rozwoju prozy naturalistycznęj, kiedy to na skutek zastosowania perspektywy malerokosmicznej, redukującej bohatera do rozmiarów punktu w przestrzeni, na plan pierwszy wysuwa się pisarz, jego
5