stwie bowiem do wartości, które są uniwersalne, sensy są jednostkowe i niepowtarzalne. I jako takie przenosi je i zapośrednicza naszej świadomości jednostkowe sumienie.
W takim wieku jak nasz, w wieku bezsensu, wychowanie, miast ograniczać się do przekazywania tradycji i wiedzy, swe przeznaczenie zasadnicze musi upatrywać w oczyszczaniu jednostkowego sumienia, tej jedynej władzy w jednostce, zdolnej do znajdowania sensu, mimo zaniku tradycji i wartości. Innymi słowy, niszczeniu wartości uniwersalnych można przeciwstawić jedynie znajdowanie niepowtarzalnych sensów. W epoce, w której dziesięcioro przykazań straciło swą bezwarunkową ważność w oczach wielu ludzi, człowiek musi być wyposażony w zdolność słuchania i przestrzegania dziesięciu tysięcy wymogów i przykazań ukrytych w dziesięciu tysiącach sytuacji, przed jakimi stawia go życie. Właśnie owe wymogi odsłania mu czujne sumienie. Tylko dzięki czujnemu sumieniu może również oprzeć się skutkom pustki egzystencjalnej, ujawniającym się od początku, to znaczy konformizmowi i totalitaryzmowi.
Lekarz nie może dostarczyć sensów swym pacjentom. Ani profesor nie może dostarczyć sensów swym studentom. Ale mogą dać przykład, egzystencjalny przykład osobistego zaangażowania w poszukiwanie prawdy.27 Rzeczywiście, od-
27 Pustka egzystencjalna profesora może być z powodzeniem przekazana. „Jeśli postawy i działania nauczycieli ujawniają ich cynizm, znudzenie i defe-tyzm, młodzież uchwyci to przesłanie, niezależnie od tego, jak wielu klasyków literatury ma przeczytać” (Arthur G. Wirth, Education as Meaning, w: Reuven P. Bulka, Joseph B. Fabry, wyd., Aspects of Logotherapy — w przygotowaniu).
powiedzi na pytanie, jaki jest sens życia możemy udzielić jedynie naszym całym życiem; samo nasze życie jest odpowiedzią na pytanie o jego sens. Innymi słowy, moralność musimy uczynić nie tylko czymś ontologicznym, lecz także czymś egzystencjalnym.
Główna idea logoterapii głosi, że człowieczeństwo człowieka jest ugruntowane w jego poczuciu odpowiedzialności (por. Viktor E. Franki, The Doctor and the Soul, New York 1965). Człowiek jest odpowiedzialny za wypełnienie sensu swego życia. Bycie człowiekiem to tyle co reagowanie na sytuacje życiowe, na pytania, jakie one zadają. Bycie człowiekiem oznacza odpowiadanie na owe wezwania. Ale kto wzywa? Komu człowiek odpowiada? Logoterapia nie może odpowiedzieć na te pytania. Musi na nie odpowiedzieć sam pacjent. Logoterapia może jedynie wzmóc wrodzoną pacjentowi świadomość odpowiedzialności, a owa odpowiedzialność obejmuje odpowiedzialność za odpowiedź na pytanie o interpretację życia, tzn. o to, czy dokonać jej w kategoriach teizmu, czy ateizmu.
Wynika stąd, że logoterapia w ogóle nie „zbliża się do autorytaryzmu”, a już najmniej miałaby prowadzić do „przejęcia odpowiedzialności pacjenta i pomniejszenia go jako osoby” (Roiło May, Existential Psychology, New York, 2. wyd. 1969). Przeciwnie, logoterapię można definiować jako wychowanie do odpowiedzialności (Karl Dienelt, Von Freud zu Franki, Wien 1967). Ale chcę powiedzieć, że dziś trzeba określać odpowiedzialność jako wybiórczość. Żyjemy w społeczeństwie obfitości, a jest to nie tylko obfitość dóbr materialnych, lecz także rozmaitych bodźców. Bombardują nas środki masowego przekazu. Bombardują nas bodźce seksualne. A wreszcie, choć nie na końcu,
151