348 MOWY EDEM
niestabilna i wiele wystrzelonych głowic może okazać się niewypałami, lecz do chwili obecnej wyprodukowano ich taką ilość, że mogłyby one z powodzeniem zabić nas wszystkich i wywołać niewyobrażalne zniszczenia. Na szczęście koniec Zimnej Wojny przyniósł nadzieję na znaczne ograniczenie zarówno ameiykańskich, jak i rosyjskich arsenałów tej broni. Również i w tym tkwi ironia, bowiem Zimną Wojnę szybko zastąpiły nowe podziały i waśnie. Odpowiednie zredukowanie arsenałów nuklearnych umożliwi wszczęcie wojny na dużą skalę bez obawy, że Ziemia stanie się bezużyteczna dla nadzorczych właścicieli.
Największe niebezpieczeństwo nie grozi nam jednak ze strony niestabilnych jądrowych pocisków latających, lecz bomb stacjonarnych ukrytych w miejscach ataku. W pochodzącym z roku 1945 oznaczonym klauzulą najwyższej tajności raporcie Pentagon wyraził zaniepokojenie z powodu tej możliwości. Niepokój ten znalazł po raz kolejny wyraz w bardziej współczesnych raportach sporządzonych w czasie podjęcia intensywnych prac nad programem tak zwanych „gwiezdnych wojen", czyli systemem służącym do zestrzeliwania za pomocą laserów wrogich rakiet.1 Niektórzy stratedzy obawiali się, że zbudowanie skutecznego systemu „gwiezdnych wojen" zachęci nieprzyjaciela do przemycenia i rozmieszczenia na terenie Stanów Zjednoczonych bomb atomowych z obawy, że jego rakiety mogą okazać się bezużyteczne. Tego rodzaju bomby mogą być z łatwością ulokowane i stale przemieszczane w różnego rodzaju pojazdach. Wyrażane w latach siedemdziesiątych w środkach masowego przekazu obawy dotyczące „atomowego terroryzmu” mogą oznaczać, że pewna ilość stacjonarnych bomb atomowych już została umieszczona na terenie USA. Tego rodzaju bomby niekoniecznie muszą być zainstalowane przez obcy kraj lub wrogą grupę terrorystyczną. Istnieje niebezpieczeństwo, że może to zrobić własny rząd w ramach planu tak zwanej „spalonej ziemi”, podobnie jak zrobili to Szwajcarzy, którzy umieścili miny we wszystkich swoich mostach na wypadek, gdyby nieprzyjaciel dokonał inwazji ich kraju i starał się je wykorzystać. W ksenofobicznych narodach tego rodzaju wewnętrzne nuklearne zagrożenie jest całkiem realne. Jest to coś, czego powinni obawiać się obywatele wszystkich krajów posiadających broń jądrową.
Zimna Wojna między USA i Rosją, zawieszona ostatnio dzięki sowieckim reformom, miała na nas wpływ, który odczuwamy po dziś dzień. Wyższe podatki, wtrącające się do wszystkiego agencje wojskowe i służby specjalne oraz cała gama innych niedogodności została wymuszona na nas w imię budowy systemów mających chronić nas przed nieprzyjacielem. Zostaliśmy poddani również innym wpty-wom, mniej znanym, ale równie istotnym.
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych do mass-mediów przeniknęły rewelacje na temat amerykańskich doświadczeń z bronią bakteriologiczną prowadzonych przez wojsko i CIA. Co dziwne, wiele tych ekspeiymentów było przeprowadzonych w amerykańskich miastach na obywatelach USA. Na przykład w roku 1950 starek floty wojennej rozpylił „bakteriologiczną mgłę" w San Francisco. Jak podał Los Angeles Times:
Jak się dowiadujemy z wojskowych archiwów, w ramach ekspeiymentów mających na celu określenie możliwości araku za pomocą broni bakteriologicznej oraz obrony przed nią okręt marynarki wojennej USA rozpylał w roku 1950 przez sześć dni w San Francisco i jego okolicy mgłę zawierającą bakterie.
Dane zawarte w raportach zawierają wniosek, że prawie wszyscy spośród około 800.000 mieszkańców San Francisco zostali wystawieni na działanie chmury rozpylonej przez okręt marynarki wojennej pływający tuż za mostem Golden Gate.
Rozpylony przez okręt aerozol zawierał bakterię zwaną serratia, którą wojskowi uważali w tamtym czasie za nieszkodliwą, a która jak się później okazało, może wywoływać pewien typ zapalenia płuc grożącego śmiertelnym zejściem.2
Los Angeles Times dodał, że co najmniej 12 ludzi było hospitalizowanych w tym czasie z powodu zapalenia płuc, z których jedna zmarła. Był to jednak zaledwie początek. Armia ujawniła, że w okresie od 1949 do 1969 roku przeprowadziła 239 prób tego rodzaju! W osiemdziesięciu z nich użyto prawdziwych zarazków. Próby prowadzono w rejonie Waszyngtonu, Nowego Jorku, Key West, Panama City (Floryda) i San Francisco. Biorąc pod uwagę tylko próby z użyciem bakterii chorobotwórczych otrzymamy średnio cztery „ataki bakteriologiczne" rocznie skierowane przeciwko amerykańskim miastom w ciągu dwudziestu lat! Inne dokumenty rządowe ujawniają niezależne eksperymenty z tego rodzaju bronią prowadzone w podobny sposób przez CIA. Oznacza to, że szereg głównych miejsc zamieszkania na terenie USA było intensywnie skażanych bakteriologicznie przez dwadzieścia lat i to przez własne siły zbrojne i służby specjalne!
Jak się oficjalnie podaje, te eksperymenty zakończono w roku 1969. Istnieją jednak uzasadnione podejrzenia w związku z ostatnimi nagłymi wybuchami epidemii, zwłaszcza tych, które stoją w sprzeczności z naszą wiedzą na temat epidemiologii, że to nieprawda. Najbardziej współczesną z nich jest epidemia AIDS (Acquired Immune Deficiency Syndrom - syndrom nabytej niewydolności systemu immunologicznego). Po jej wybuchu Związek Radziecki wysunął w swojej prasie skierowane pod adresem amerykańskich sił zbrojnych oskarżenia, że AIDS jest stworzoną przez nie bronią biologiczną. Oskarżenia te zostały potraktowane jako kłamliwa propaganda i Związek Radziecki odwołał je pod naciskiem USA. Mimo tego dernenti są w USA uczeni, którzy twierdzą, że istnieją dowody na poparcie tych oskarżeń.
Obywatele USA byli atakowani nie tylko zarazkami chorobotwórczymi, ale również innymi środkami. Nadany 16 lipca 1981 roku intrygujący program telewizyjny NBC Magazine witli David Bńnkley ujawnił, że północno-zachodnia część Stanów Zjednoczonych była nieustannie bombardowana przez Związek Radziecki falami radiowymi o niskiej częstotliwości zbliżonej do częstotliwości fal wytwarzanych przez organizmy biologiczne. Prowadzący program David Brinkley stwierdził:
System gwiezdnych wojen można również przekształcić w broń ofensywną do szybkiego zniszczenia miast wroga przy pomocy promieni laserowych. Tego rodzaju lasery byłyby znacznie większym zagrożeniem od arsenału nuklearnego i mogłyby, jeśli zostaną zbudowane, zastąpić nasze składy broni nuklearnej.
Los Angeles Times, Los Angeles, 17 wrzesień 1979, część I, str. 11.