Obraz26

Obraz26



Typowy fakt dydaktyczny, jaki szczególnie interesuje badacza, nie może odnosić się więc wyłącznie do samej działalności nauczyciela, ani do samej pracy uczniów, ani do samych wyników ich uczenia się, Jest nim natomiast taki fakt, jaki pozwala wykryć pewną prawidłowość, to jest obejmując wszystkie trzy czynniki, umożliwia ustalenie istotnych zależności między postępowaniem dydaktycznym nauczyciela w określonych warunkach, postępowaniem uczniów w toku uczenia się oraz zmianami, które dokonały się w uczniach pod wpływem oddziaływania nauczyciela oraz ich własnej działalności. Są to głównie zależności między pewnymi czynnościami, treściami, metodami ni środkami oraz warunkami pracy nauczycieli i uczniów a wynikami kształcenia i wychowania. Mają one równie obiektywny charakter, jak zależności występujące w dziedzinie przyrody, choć znacznie trudniej je badać, a jeszcze trudniej mierzyć.

Opowiadając się za takim rozumieniem faktu w badaniach dydaktycznych, stajemy zarazem na stanowisku, że dydaktyka nie jest nauką ii tylko opisową, ani tym bardziej spekulatywną. Jest natomiast, a przynajmniej winna być nauką tłumaczącą zjawiska dydaktyczne w sposób przyjęty w nauce, a więc badającą wzajemne zależności tych zjawisk czy ustalająca typowe prawidłowości.

Wyjaśnianie przyczyn zjawisk dydaktycznych i występujących w nich zależności stwarza właściwe warunki dla pełnienia przez dydaktykę funkcji utylitarnej. Dlatego głównie, że normy działalności nauczyciela i ucznia, wyprowadzone z obiektywnie stwierdzonych zależności, mają znacznie większa wartość niż normy ustalone subiektywnie na drodze spekulacji lub niekontrolowanego doświadczenia.

Mając na uwadze to, co przyjęliśmy za przedmiot badań dydaktycznych, rozpatrzymy wspomniane wyżej metody prowadzenia badań w zakresie dydaktyki. Zanim wszakże przystąpimy do scharakteryzowania kompleksu właściwych metod, celowe będzie zwrócenie uwagi na dwa rodzaje prac z dziedziny dydaktyki, które nie należą do prac badawczych w ścisłym tego słowa znaczeniu. Są to prace oparte na spekulacji lub prace przeglądowe. Aby ułatwić sobie to rozróżnienie, przyjmiemy, że metoda badania dydaktycznego to system takich, odpowiednio powianych ze sobą czynności i narzędzi, które umożliwiają odkrywanie zależności między poszczególnymi elementami procesu dydaktycznego jako całości oraz ogólnych prawidłowości kształcenia i oświaty.

Spekulacja dydaktyczna

Respekt dla spekulacji w pedagogice wynika z szacunku dla tradycji. Przez całe stulecia intuicyjno-spekulatywne dochodzenie do twierdzeń na temat nauczania i wychowania było jedynym sposobem uprawiania pedagogiki i dydaktyki. Takie stanowisko głosili wielcy pedagogowie: Jan Amos Komeński w swej Wielkiej dydaktyce, Jan Henryk Pestalozzi w książce Jak Gertruda uczy swoje dzieci, Jan Fryderyk Herbart w Wykładach pedagogicznych w zarysie czy Konstanty Uszyński w dziele Człowiek jako przedmiot wychowania. Za tymi klasykami głosiła je cała plejada autorów minorum gentium. Ponieważ jednak

albo brak było argumentów na poparcie tych twierdzeń, albo argumenty te wydawały się autorom prac dość niepewne, zaczęli oni dla poparcia swych twierdzeń posługiwać się swoistym rodzajem wishful thinking. Jest to ta odmiana żargonu pedagogicznego, w której pełno jest wyrażeń w rodzaju ,.nauczyciel musi”, „powinien” lub „trzeba”, „należy” etc. Ten woluntarystyczny żargon tak się upowszechnił w naukach pedagogicznych, że wielu czytelników i co gorsze, autorów uważa go za właściwy język nauk pedagogicznych.

Na ten brak już w 1921 roku zwracał uwagę Antoni Bolesław Dobrowolski. Oto jak, według niego, „ktoś pisze dydaktykę jakiegoś przedmiotu”: „Przypomina po prostu sobie to, co robił sam: swe własne lekcje, to, co widział i słyszał: lekcje innych nauczycieli. Te wspomnienia są jego podstawą faktyczną — jedyną; reszta — to myśli lub możliwości wysnute po części z doświadczenia własnego, po części z lektury innych prac dydaktycznych, powstałych w podobny sposób - ze wspomnień. Pamięć zaś kiedyś przeżytych lekcji własnych lub kiedyś wizytowanych lekcji cudzych przede wszystkim niezdolna jest objąć w całej ciągłości ich dłuższych szeregów, a niezależnie od tego grzeszy niedokładnością, nawet gdy przyjdą jej z pomocą luźne notatki nauczyciela...” (1960. s. 139). Tak oto uzasadniając potrzebę systematycznego gromadzenia protokołów lekcji i tworzenie „archiwów nauczania”, nasz znany geofizyk i pedagog domagał się uprawiania dydaktyki empirycznej, której twierdzenia wywodzooe są z faktów.

A co się dzieje, jeśli ktoś nie prowadził własnych lekcji i nie oglądał lekcji prowadzonych przez innych, a chce pisać książki dydaktyczne? Wówczas pozostaje mu posługiwanie się własną intuicją i danymi z cudzych książek, co zresztą pewni autorzy niechętnie ujawniają. Wprawdzie taki styl zajmowania się dydaktyką stopniowo traci zwolenników, ciągle jednak, ze względu na stosunkową łatwość podobnego pisania, daje znać o sobie. Szczególnie często spotyka się ów styl w pracach futurologicznych, poświęconych szkole i oświacie. Łatwo to stwierdzić, przeglądając książki takich autorów, jak Albina Tofflera Szok przyszłości (1974), Maurice Reuchlina L'enseignement de fan 2000 (1973), Mircea Malitzy Kronika roku 2000 (1973) czy Roberta Jungka Człowiek tysiąclecia (1981). Spekulacja sprowadza się w nich do przewidywania zmian w oświacie, spowodowanych zmianami w innych dziedzinach, a więc w nauce, technice, ekonomice, jak też zmianami w obrębie samego kształcenia i szkolnictwa. Jednakże sądy na temat jednych i drugich zmian nie są ani prawdziwe, ani nieprawdziwe, prawdziwe zaś być nie mogą z tego względu, że na razie nie ma tej rzeczywistości, o której orzekają, a która mogłaby je potwierdzić lub zakwestionować. Względna obiektywność prac tego rodzaju, a w pewnym sensie należą do nich i wyżej wymienione raporty, zależy od ilości zawartego w nich faktograficznego materiału i od tego. czy ich autorzy trafnie dostrzegli trendy rozwojowe, których dalszy ciąg chcą przewidzieć. O tym. że nawet bogaty materiał statystyczny w połączeniu z udziałem wybitnych ekspertów nie gwarantuje trafności prognozy, może świadczyć pierwszy raport Klubu Rzymskiego, w którym nie przewidziano kryzysu energetycznego tuż przed jego wybuchem.

U


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
89009 Obraz7 (62) ► Powietrze ze strefo niższej klasie czystości nie może mieszać się z powietrzem
Obraz7 (23) 348 MOWY EDEM niestabilna i wiele wystrzelonych głowic może okazać się niewypałami, lec
Obraz?7 140 Podstawy dydaktyki ogólnej w szczególności obejmuje wykład nauczyciela, wykład ucznia, s
Obraz?5 276 Podstawy dydaktyki ogólnej szczególne dyscypliny naukowe. Można sądzić, że przyczyną teg
Obraz97 iywego uumeresowama dydaktyki światowej, zasługuje choćby na zasygnalizowanie problemów, kt
Obraz?7 ISO Podstawy dydaktyki ogólnej nauczyciela, przy czym musi to być nauczyciel dobrze przygoto
Obraz?8 262 Podstawy dydaktyki ogólnej uczniowie, jak przed wiekami, nadal uczą się pod przymusem i
Obraz5 ni, zachodni, Lawsona), a na szczególnie wysokie i zwarte (gęste) żywopłoty zaleca się świer
Obraz 4 (10) 376 O poezji naiwnej i sentymentalnej To, co tutaj zarzucam idylli pasterskiej, odnosi
Obraz4 (88) 1.8.1Autonomia Pojęcie autonomii może odnosić się do człowieka (pojedynczego, np. auton
Obraz8 (48) wołująca stan frustracji, ewentualnie - w przypadku gdy nie może jej skierować na tę os
20189 Obraz5 XIII. Państwo: jednostka i obywatel 150.    Wiemy, że państwo nie może
METODY KORELACYJNE •    Stosowane, gdy badacz nie może manipulować zmiennymi, np. w

więcej podobnych podstron