autobiografii Jung pisał na ten temat: „Przeżycie i doświadczenie nieświadomości w najwyższym stopniu utrudniało mi pracę intelektualną... Z drugiej strony nie byłem w możności mówić o tym, co mnie naprawdę zajmowało... Tak oto stanąłem przed alternatywą: albo będę kontynuował karierę akademicką, która wtedy stała przede mną otworem, albo pójdę za głosem mojej wewnętrznej osobowości, «wyższego rozumu», i dalej będę realizował przedziwne zadanie, które na mnie spadło... Tak więc świadomie zrezygnowałem z kariery akademickiej, albowiem nic mogłem wystąpić przed publicznością, zanim mój eksperyment nie dobiegł końca... (Wtedy) zdecydowałem się opuścić Uniwersytet Zuryski, wr Jętórym od ośmiu lat wykładałem jako docent prywatny’’26\Oczywistą konsekwencją tej decyzji — z czego wkrótce zdał sobie sprawrę— była „wielka samotność”]*7 ) Szczęściem, nie była to samotność absolutna. Istniały dwa czynniki, które pozwoliły mu utrzymać więź z racjonalnym biegunem świata. Po latach pisał o tym: „Rodzina i zawód pozostały dla mnie podstawią, do której zawsze mogłem wrócić i która przekonvwrała mnie, że jestem zwykłym i normalnym człowiekiem... Świadomość, że jestem lekarzem, że muszę pomagać moim pacjentom, że mam żonę i pięcioro dzieci, dowodziła mi każdego dnia, iż — w przeciwieństwie do Nietzschego — nie jestem liściem unoszonym przez wiatr ducha55,28
Jednakże utrzymanie więzi interpersonalnych (zresztą jedynie w kręgu bliskich mu ludzi), choć pomocne w zachowaniu poczucia rzeczywistości i chroniące przed całkowitym osamotnieniem, nie mogło zdecydować o pozytywnym zakończeniu procesu przemiany; w tym względzie było ono warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym. Losy tego procesu rozstrzygały się w innej sferze. „Moja wiedza — pisał Jung — była jedynym środkiem, który umożliwił mi wyjście z chaosu, w jakim się znajdowałem... Robiłem wszystko, by każdy obraz (wewnętrzny), każdą treść zrozumieć i, o ile było to możliwe, przyswoić systemowi racjonalnemu, a przede wszystkim wcielić je w życie”.*9] Z kolei zrozumienie treści nieświadomości pociągało ze sofcą konsekwencje etyczne: „Albowiem — jak powiada Jung — ten, kto nie traktuje zdobytego poznania jako obowiązku moralnego, ulega pokusie pychy”.30
Pozytywne zakończenie procesu przemiany — na płaszczyźnie doświadczenia psychicznego — zapowiedziała ostatnia jego faza: faza przeżywania symboli mandalicznych. Jung tak o tym pisał: „W latach 191&--19 przebywałem w Chateau d’Ocx jako Commendant de la Region Anglaise des Internes de Guerre. Tam każdego ranka szkicowałem w notatniku małą mandalę w kształcie koła, która zdawała się odpowiadać mojej aktualnej sytuacji wewnętrznej... Moje mandale były krypto-gramami stanu mojej jaźni... Widziałem, jak działa jaźń, tj. całość mojej psychiki... Miałem przy tym wyraźne poczucie, że mam do czynienia z czymś centralnym, i z czasem zdobyłem żywe wyobrażenie jaźni”/11 „Już przedtem przekonałem się, że muszę się wyrzec idei supremacji ego... Strumień nieświadomości porwał mnie ze sobą i nie wiedziałem, dokąd mnie zaniesie... (Dopiero) w Jatach- 19t6'-*1S2P zro-
wewnętrzny spokój”/12
innvrh 7 ra rhu/ilą zrozumiałem, żc... moje życie należy dó
poznania, o które mi chodziło i których
Przemiana psychiczna, którą Jung miał możność przeżyć, nie była wyłącznie jego osobistą sprawą. Miała ona także znaczenie społeczno- kulturowe i wartość naukową. Jung dał temu wyraz pisząc: v^,W przeżywanych obrazach tkvały " rzeczy, które dotyczyły nic tylko mnie, lecz także wielu
yły wówczas znane nauce. Sam musiałem przeżyć owo «pradoświadczenic*, a ponadto uzasadnić realność tego, co doświadczyłem”,33 pokazać, że są to „doświadczenia kolektywne, które mogą się powtórzyć także u miłych ludzT,"i tego starałem się dowieść w mojej późniejszej pracy naukowej”.34
Kończąc zawartą w swej autobiografii relację dotyczącą dramatycznego przełomu, jaki w tamtych latach dokonał się w jego życiu, mógł tak oto ocenić jego znaczenie dla całej swej późniejszej działalności twórczej :,„Wszystkie moje prace, cała moja twórczość, wywodzą się z owych wstępnych imagi-nacji i snów... Wszystko, czego dokonałem w moim późniejszym życiu, tkwi w nich w zalążkowej formie emocji czy obrazów55.35 „Te pierwsze imaginacje i sny były niby ognisto-płynny bazalt; z nich wykrystalizował się kamień, który potem mogłem poddać obróbce”.36