architekturze. W ten sposób być może będziemy w stanie odpowiedzieć na pytanie o człowieku jako obrazie Kościoła lub Kościele jako obrazie człowieka. Przedstawienie architektury pokazuje złożoną strukturę gotyckiej fasady z rzeźbami proroków i apostołów, w środkowym szczycie pojawić się może postać Abrahama lub Chrystusa, przyjmujących duszę zmarłego na swe łono. Wejściowa arkada jest zasłonięta kotarą, nad nią ukazują się sklepienia wschodniego sanktuarium. Na fasadzie po części pokazana jest struktura Kościoła poprzez postaci apostołów. Zwieńczeniem jest Chrystus przyjmujący na swe łono duszę zmarłego. Mamy więc pokazany obraz Kościoła i miejsce w nim tego, który został na płycie przedstawiony. W tym sensie jest on cząstką Kościoła pojętego jako ciało Chrystusa. Jako część jest też swego rodzaju pełnią i całością, ponieważ w swoim duchowo-cielesnym złożeniu jest on obrazem Kościoła. Obraz Chrystusa jako głowy Kościoła, który jest jego ciałem, odpowiada relacji, jaka zachodzi między duszą i ciałem człowieka. Ale człowiek ma nie tylko strukturę podobną do struktury Kościoła, każdy człowiek po prostu jest Kościołem: „Azaż nie wiecie, iż ciało wasze jest kościołem Ducha Świętego, który w was jest”, pisał św. Paweł.
Antropologiczny sens przedstawionej architektury zawiera się w jednoczesnym pokazaniu fasady i wnętrza kościoła. Jednakże nie całego wnętrza. W znacznej części przesłania je zasłona, która na płycie Łukasza Górki rozpięta została dokładnie na wysokości jego oczu. Obraz kotary we wnętrzu sakralnym oczywiście nawiązuje do zasłony w Przybytku i później w Świątyni, oddzielającej święte świętych. Zewnętrze, czyli fasada kościoła, odpowiada ludzkiemu ciału, widoczne ponad kotarą wnętrze jest obrazem duszy człowieka. Na razie te dwa widoki: zewnętrza i wnętrza są rozdzielone zasłoną, to co było cielesno-duchową jednością, zostało rozdzielone: dusza powędrowała na łono Abrahama. ciało zaś powróciło do ziemi jako swojego naturalnego miejsca. W momencie Sądu Ostatecznego zasłona rozedrze się. tak jak w momencie śmierci Chrystusa na krzyżu, to co zostało rozdzielone: ciało i dusza, ponownie, już na wieczność, zostaną
zjednoczone. W tym znaczeniu wizja Kościoła z jego nierozerwalnie współistniejącymi stroną zewnętrzną i wnętrzem jest zapowiedzią człowieka zmartwychwstałego.
Przebywającemu w kościele rzeczywistym, w tej właśnie katedrze poznańskiej, narzucał się niemal identyczny obraz architektonicznej sytuacji: ponad lektorium rozciągał się cudowny obraz sklepień, pod nimi okien i górnych kaplic, który jest obrazem duszy człowieka, choć równocześnie może być obrazem Kościoła w niebie, a dobiegające stamtąd śpiewy liturgiczne oznaczają naśladowanie liturgii niebiańskiej. Obraz nieba jest tożsamy z obrazem duszy.
***
Przejście do nowożytnej, renesansowej formy nagrobka związane jest z postacią biskupa Jana Lubrańskiego, a konkretnie z zamówieniem w Krakowie przez jego następcę Piotra Tomickiego marmurowego nagrobka wzorowanego na niedawno wykonanym dla katedry wawelskiej nagrobku krakowskiego biskupa Jana Konarskiego. Jan Lubrański zmarł nagle w 1520 roku. Nie pozostawił testamentu, nie przygotował też sobie ani miejsca na grób ani też rzeźby na nagrobek. Fundator Akademii, jej budowniczy, umacniający Ostrów Tumski, budujący Psałterie, odnawiający pałac biskupi, nie zadbał o własny pomnik nagrobny.
Jan Lubrański studiował najpierw w Krakowie (1472-1478), potem w Bolonii (1478-1480) i w końcu w Rzymie (1480-1485). Na studiach we Włoszech spędził więc 7 lat między 22 a 29 rokiem tycia. Kolejne kanonie, funkcja notariusza u boku Kazimierza Jagiellończyka i Jana Olbrachta, w 1498 roku zatwierdzenie na biskupstwie płockim i w tym samym roku wybór na biskupa poznańskiego - to dowody szybkiego przechodzenia kolejnych stopni kariery. Ks. prof. Józef Nowacki pisał o nim: „wybitny prawnik i humanista". Jego fundacje dzieł sztuki, w tym płyta nagrobna dla brata Bernarda kanonika poznańskiego, pokazują, że zetknięcie ze sztuką renesansową we Włoszech, w wieku gdy kształtuje się
123