przedwojenna, partyzancka, stalinowska. Przeszłość ciąży nad każdą z postaci, okupuje ich pamięć, decyduje o postępowaniu i o postrzeganiu świata. Jeżeli przeszłość z punktu widzenia teraźniejszości jest snem, to wszyscy śnią. Przebudzenie zaś następuje wtedy, gdy w dolinie pojawiają się zwiastuny zmiany: robotnicy i maszyny. I rzecz znamienna: ich przybycie zostaje przez mieszkańców potraktowane jako zapowiedź końca świata: „Woda wszystko zaleje. Nawet suchej ziemi na pochówek nie starczy” (s. 136); „Morza wystąpią z brzegów, ziemia się rozpęknie do samego dna, nastanie wieczna ciemność. Ot, co nas czeka” (s. 335).
Tę samą apokaliptyczną aurę odnajdziemy w dwóch późniejszych powieściach: we Wniebowstąpieniu bohaterowie wspominają o nadchodzącej wojnie atomowej, a w Nic albo nic — powieści, która już swoim tytułem sygnalizowała ostateczną bezwyjściowość — jedna z postaci przepowiada zagładę, cytując Apokalipsę św. Jana. Świat Konwickiego — sam w sobie duszny i koszmarny —jest naznaczony końcem, schyłkowością. Perspektywa ta przydaje czynom głównych bohaterów znamion czegoś ostatecznego, a nadchodząca zagłada prowokuje i tłumaczy gorączkowe poszukiwania sensu, .jakiegoś podsumowania, wniosku, nie wiem, doprawdy nie wiem, jakiegoś porządku, który by wszystko uzasadnił” (Sennik współczesny, s. 209). Dlatego
Paweł z Sennika... i Darek-Stary z Nic albo nic wyruszają na wyprawy — w głąb pamięci i w Dolinę, gdzie będą mogli ,Jeszcze raz na krótką chwilę mieć osiemnaście lat” {Nic albo nic, s. 68), co pozwoli im nie tyle odwrócić zło, jakie wyrządzili, lub zrozumieć, dlaczego je wyrządzili, lecz przynajmniej uzyskać przebaczenie. Albo uzupełnić równanie życia o brakującą karę. Muszą się jednak spieszyć, bo ich świat zagrożony jest zagładą, którą z zewnątrz przynosi katastrofa, od wewnątrz zaś — powolna erozja.
Przeszłość i przestrzeń są więc jednolitym, ale i kruchym podłożem tożsamości, która korzeniami wrosła w miniony czas i w magiczne miejsce. Widać stąd, że bohater Konwickiego to bohater romantyczny: tajemniczy, skryty, określony w całości jakimś tragicznym doświadczeniem. Po tym wydarzeniu bohater nosi bliznę — niewidoczne dla oka znamię, stygmat, przekleństwo nieledwie: „Każdy w swoim losie ma jakieś incydenty, które później jak kamienie ciążą w dalszym bycie” (s. 209) — mówi Paweł. Bohater taki za wszelką cenę usiłuje uwolnić się od ciężaru mrocznej przeszłości. W trakcie swojej walki przekonuje się jednak, że nie ma od niej ucieczki, i to nie tylko dlatego, że dysponuje ona potężną siłą, lecz i dlatego, że życie zanurzone wyłącznie w teraźniejszości byłoby bezwartościowe. Droga do sensu wiedzie zatem przez sen skrywający przeszłość, to zaś oznacza.
— 79 —