przerwania oraz kompleks zdrady wynikający ze sprzeniewierzenia się zasadzie wierności. Aby prawdy te ponownie przeżyć, narrator musi rozszczepić się na dwie instancje, czyli „sumienie” i , jaźń”, albo na dwie osoby: ,ja”, które wypomina i wyjaśnia przeszłość samemu sobie wyobcowanemu i przekształconemu w „ty”.
Powieść Konwickiego, jeden z najstaranniej i najbardziej przemyślnie skonstruowanych utworów w naszej powojennej literaturze, składa się w sumie z trzynastu odsłon, podzielonych na trzy sekwencje: każda z nich zaczyna się od akcji w dolinie nadsołeckiej, po czym przechodzi przez trzy epizody wspomnieniowe ułożone — niczym wersy w poetyckiej strofie — zgodnie z porządkiem okalającym (FDF, EBE, CAC). Achrono-logiczna kolejność występowania epizodów wynika z gry kojarzeniowej: wydarzenie w Dolinie wywołuje wspomnienie z przeszłości, to zaś uruchamia kolejną, jeszcze głębszą wyprawę w głąb pamięci. Aktywność psychiczna bohatera daje się zatem przyrównać do spirali zstępującej, po której pamięć schodzi coraz głębiej w poszukiwaniu prawdy.
Jakie prawdy odnalazł bohater? Pierwsza z nich ma charakter uniwersalny i pozwala określić Pawła (co uczynił jeden z krytyków) jako „reprezentanta świadomości narodowej w krytycznym okresie dziejów”. Reprezentant ten doświadcza na sobie krachu dotychczaso-
wych narodowych mitologii; historyczne wersje społecznej świadomości — ideowe i moralne uzasadnienia dla przemocy, czyli partyzancka wierność i komunistyczny postęp — znalazły się niejako w stanie podejrzenia: nie potrafią one tłumaczyć (czyli usprawiedliwiać) przeszłości, nie potrafią scalać obrazu teraźniejszości i wreszcie nie służą wzajemnemu porozumieniu. Z całego wachlarza odmiennych poglądów, poznawanych przez Pawła w rozmowach z mieszkańcami Doliny, bohater niczego nie może wybrać, są to bowiem albo racje konformistyczne (Korsakówna, Regina, Pac), które uzasadniając bezruch i przystosowanie uniemożliwiają poszukiwanie sensu, albo racje ak-tywistyczne, które zamiast poszukiwania proponują wiarę w autorytet (Car, Szafir, Dębicki).
Z kolei prawda druga prowadzi w stronę problematyki egzystencjalnej: po odrzuceniu racji zbiorowych i jednostkowych Paweł upatruje swej szansy w miłości i przebaczeniu. Kiedy jednak nie zdobywa ani jednego, ani drugiego, odkrywa sens pielgrzymowania: wybawieniem z udręki pamięci nie jest zatem praca, miłość czy porozumienie, lecz sama wyprawa w poszukiwaniu przebaczenia.
Metaforą prawdy kryzysu był pokawałkowany świat, świat nie dający się scalić, natomiast metaforą wędrowania jest pisanie, układanie powieści. Wspólnym mianownikiem obu zdaje się właśnie kompozycja Sennika—
— 89 —