304 Anna Starzec, Nauka w prasie codziennej
Aby sprostać „wymogom konkurencji na rynku mediów” (Majkowska, 2000: 232) informacje o osiągnięciach i odkryciach naukowców są przekazywane do publicznej wiadomości w miarę szybko (por. sformułowania typu: „w ostatnim „Science”, informuje ostatni „New Scientist” - Gazeta Wyborcza 22.01.02), niekiedy ze szkodą dla ich merytorycznej rzetelności. O błędach w publikowanych tekstach czytelnicy Gazety Wyborczej dowiadują się ze sprostowań autorów tekstów lub listów do redakcji, które sąjednak umieszczane w niezbyt eksponowanych miejscach. Przykładowo: „Wbrew temu, co napisano w Gazecie 23 sierpnia, nikt (...) nie uważał dinozaurów za płazy. (...) Autor tekstu źle przetłumaczył słowo amphibions (prowadzący ziemnowodny tryb życia); płazy to amphibians” (Gazeta Wyborcza 21.08.01).
W porównaniu z takimi przekłamaniami znacznie groźniejszym zjawiskiem jest narzucanie przez media tematyki i kreowanie „wzorów recepcji prawd naukowych, zwłaszcza w dziedzinach „medialnie atrakcyjnych” (Bralczyk, Majkowska, 2000:43). Przekonuje o tym przewaga treści, które mogą nie tylko zaciekawić czytelnika, ale dają również nadzieję, że najbardziej palące potrzeby człowieka zostaną rozwiązane dzięki badaniom naukowców. Stąd widoczna przewaga tematów z zakresu medycyny, genetyki, biologii itp.
Wiara w moc postępu i przekonanie o nieograniczonych możliwościach naukowych badań jest przez dziennikarzy podtrzymywana, co potwierdza cały szereg tekstów prasowych, które wykorzystują retorykę sukcesu, rywalizacji, opłacalności i korzyści, por:
• W styczniu w „Naturę” ukazała się informacja o uzyskaniu nadprzewodnictwa w borku magnezu MgB, - popularnym związku relatywnie często wykorzystywanym w laboratoriach i, co najważniejsze, bardzo tanim. (Gazeta Wyborcza 21.12.01)
• W połowie lutego zakończył się jeden z najbardziej spektakularnych wyścigów w dziejach nauki. Dwie rywalizujące grupy uczonych (...) opublikowały równolegle wyniki badań nad sekwencjonowaniem ludzkiego genomu. (Gazeta Wyborcza 21.12.01)
• Gleevec (*lek na białaczkę szpikową) może dokonać przełomu w leczeniu (...) Jego wyjątkowość polega na tym, że (...) przynosi poprawę u 90% leczonych(...).(Gazeta Wyborcza2\.\2.01)
• Dawno nie było tylu prac odkrywających nieznane dotychczas oblicze DNA — kwas rybonukleinowy. (..) W tym roku okazało się, że nie jest on dla DNA tylko czymś w rodzaju „przynieś, podaj, pozamiataj”. Potrafi wedle woli „uciszać” lub uaktywniać geny (...). (Gazeta Wyborcza 21.12.01)
Zarówno intrygująca forma przekazu prasowego, jak i atrakcyjna tematyka
nie powinny jednak przesłaniać informacyjnego charakteru tekstu i jego najważniejszych wyróżników, jakimi jest dążenie do ścisłości i precyzji wysłowienia. A do spełnienia takich wymogów, stawianych komunikatowi, niezbędna okazuje się ścisła więź dziennikarza z przedstawicielami świata nauki.
Jednakże współpraca naukowców z mediami zaczyna się dopiero kształtować,
0 czym świadczą coraz liczniejsze wypowiedzi i komentarze polskich badaczy publikowane w prasie. Nadal jest jednak jeszcze sporo do zrobienia pod tym względem.
Z wypowiedzi dziennikarzy, którzy uczestniczyli w konferencji zorganizowanej we Wrocławiu w roku 2000, poświęconej formom popularyzacji nauki, wynika, że polscy naukowcy nie wspomagają mediów w upowszechnianiu wiedzy. Unikają jasnego
1 zrozumiałego języka, boją się wartościowania zjawisk i jednoznacznych ocen, stronią zarówno od informacji skrótowych, jak i uogólnień, które pokazywałyby szersze tło zdarzenia naukowego. Nie podpowiadają, jakiego języka należy użyć w przekazywaniu informacji naukowej. Język potoczny, szerzący się w prasie, okazuje się zbyt ubogi do wyrażania pojęć naukowych, a inny nie został dziennikarzom zaproponowany. Lista zarzutów (uzasadnionych i nieuzasadnionych) stawianych naukowcom przez dziennikarzy na wspomnianej wyżej konferencji jest zresztą znacznie dłuższa.
Z przeglądu prasy widać jednak, że dziennikarze sami uporali się z problemem zapewnienia wiarygodności informacji. Korzystają z publikacji obcojęzycznych zamieszczanych na łamach renomowanych pism naukowych i popularnonaukowych, które są gwarantem merytorycznej rzetelności i ścisłości przekazu2. Pozyskiwana w ten sposób wiedza bywa przez dziennikarzy wykorzystywana rozmaicie. Zwykle fakt naukowy staje się centralnym tematem dyskursu prasowego i wtedy cały komunikat jest temu faktowi podporządkowany. Ale bywa i tak, że zdarzenie naukowe jest jedynie pretekstem do podjęcia jakiegoś tematu lub jednym z wielu argumentów, który wspiera dyskusję lub rozważanie na temat niewiele mający wspólnego z nauką. W niektórych artykułach tekst wiąże z naukąjedynie wątła niejednego wątku. Jest nim przytoczone nazwisko uczonego, pojedynczy termin lub niewielki fragment tekstu, przywołujący jakieś wydarzenie naukowe. Teksty tego typu, w których faktowi naukowemu jest przypisana rola argumentu drugoplanowego, bywają nieco na wyrost zamieszczane w dziale nauki.
Sporo trudności sprawia też dziennikarzom ustalenie, do jakiej dziedziny wiedzy zakwalifikować tekst. Pisma rozwiązują ten problem bardzo różnorodnie. Niekiedy to samo zdarzenie naukowe jest omawiane przez pisma w ramach innych działów i pod odmiennymi nadtytułami. Trzeba jednak zauważyć, że w przypadku tematów wątpliwych redakcje zaczynają wykazywać większą ostrożność. Na przykład informacja o - Informacje dziennikarze czerpią z: Naturę, Naturę Neuroscience, Science, New Scientist, British Medlcal Journal, Lancet, Naturę Geneltcs, Journal of Biological Chemistry, Physical Review Let-ters, Ecological Monographs itd.