Obraz6 (49)

Nie możemy zdradzić ziół, bo wiernie służyły Ziemi Polskiej i Polakom od wieków. Były lekarzami ciał i dusz, a także w najstraszniejszych momentach naszej historii, gdy wszystko w popiół się obracało, one podnosiły śliczne główki do nieba i wskazywały nadzieję. I wszystko znów zaczynało się od początku.

Ci wierni przyjaciele narodu polskiego mają prawo tak samo jak Polacy mieszkać na Polskiej Ziemi. Muszą też stać się pełnoprawnymi partnerami tabletek chemicznych, bowiem tabletki sprawdzają się w stanach ostrych choroby, zioła zaś budują zdrowie, wprowadzają do organizmu ciepło promieni słonecznych, radość i piękno polskich pól, łąk i lasó w.

Kilka lat temu grupa wysoko postawionych urzędników z Holandii padła na kolana przed urokliwymi, pachnącymi ziołami rosnącymi na polskiej łące. Dla nas widok radosnych ziół to normalność i oby taka normalność była również dla naszych dzieci i wnuków.

By jednak obronić tę normalność, winniśmy stworzyć pospolite ruszenie, które stanie do walki o zdrową przyrodę, zdrową ziemię i zdrowego człowieka. W każdej szkole, w każdej parafii, w każdym ośrodku kultury i na wsi, i w mieście, w radiu i telewizji, w prasie lokalnej i krajowej, kobiecej i społeczno - kulturalnej możemy mówić o zdrowym życiu, o zdrowej przyrodzie, możemy walczyć o zdrowie Polskiej Ziemi.

Gdy zaś obronimy polskąr przyrodę, będziemy silni jej mocą i nie damy się manipulować żadnym spekulantom, oszustom zarówno polskim jak i międzynarodowym, którzy w majestacie prawa chcą Boży obraz świata na chemiczną podróbkę zamienić. 1 kwiatków Ziemi Polskiej nie oddamy.

Cud dzieje dlę na nadzych oczach

W książce Artura Oppmana „Legendy warszawskie” można przeczytać wzruszającą opowieść o ślicznej Syrence, która pokochała całym swoim syrenim, wrażliwym sercem wiślane fale, a także prosty lud, który zamieszkiwał urodzajne tereny wokół wesoło płynącej rzeki.

Wieczorami Syrenka wychodziła na jej brzeg i cudnie śpiewała. Śpiew jej delikatny, szczery przenosił zatroskanych mieszkańców osady do piękniejszego świata, przynosił zapomnienie, leczył ciężkie rany codziennego, trudnego życia. Był radością, która pozwalała im z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Jednak pewnego razu okoliczni rybacy schwytali Syrenkę, by zawieźć ją na dwór możnego pana. Z trudem wiślana primadonna uwolniła się z zaciśniętych lin. Opuszczając nieprzyjazne miejsce spojrzała na urokliwe, pełne ziół nadwiślańskie łąki, na pola bogate w zboża, na sosen-kowe, strojne lasy, pożegnała łagodne i życiodajne fale rzeki, a później odwróciła się w stronę stojącego nad brzegiem Wisły ludu jej bliskiego, którego szczerze pokochała i któremu wiernie służyła przez wiele lat. Odpłynęła, by w innych falach rzeki móc cieszyć się wolnością, by towarzyszyć innym, bardziej przyjaznym ludziom.

Ta piękna opowieść ma wiele wspólnego z ziołami.

Zioła śliczne, delikatne i wrażliwe jak Syrenka Warszawska służyły ludziom od tysiącleci - przekazywały nie tylko zdrowie, ale również radość, miłość, piękno. Teraz jednak nowocześni ludzie zapatrzeni w sztuczny, kolorowy świat pragną je zniewolić, stąd bez żadnego opamiętania niszczą urodzajne pola hektolitrami chemii. Zioła więc bezradne, samotne, opuszczone, często wydrwione odchodzą z pól i poszukują dla siebie bardziej przyjaznego miejsca.

Głęboko wierzę w to, że takie miejsce znajdą dla siebie, ale wyniszczona chemią Matka - Ziemia nie będzie pachniała życiem, nie będą też życiem pachniały plony, które wyrosną ze skażonej ziemi. Kar-

115