352 KAROL IRZYKOWSKI
cóż! — wprawdzie Jerzy „nie wziął łapówki, ale ofiarowano mu ją tak niezręcznie... Gdyby pozwolono zająć się tym pani Żanecie tak z wolna, może by poszło gładziej”.
Jeszcze by można napisać o tym, jak to Boyowi robią na nerwy Molka Szioarcenkopf Zapolskiej, albo bohaterka Miłości panieńskiej Kuncewiczowej 1 2, ale trzeba by znowu zapuszczać się w szczegóły, aby wyświetlić każdorazowe punctum saliens00,
{11] ŻYCIE CZY DZIEŁA?
Generalnym uchylaniem się Boya od solidarności z twórczością — mówię wciąż o uchylaniu się, tak jakby to nie była impotencja — jest jego życiorysom a ni a. Kilkakrotnie gniewa się na Lorentowicza lub w ogóle na „pedantów” za tę „doktrynę”, że tylko dzieło pisarza nas obchodzi, a nie jego życie, nie on sam jako człowiek. W ogóle „człowiek” — to ulubione słowo Boya, a także Słonimskiego. Człowiek „jako taki” — dodałby Witkiewicz. Pirzy lada sposobności podkreśla Boy u ofiar swoich życiorysów znamiona „ludzkie, arcyludzkie” — to znaczy, że także geniusze mają genitalia. Mimowolną myślą przewodnią jego biografij jest: że można mieć małe grzeszki, a jednak być wielkim człowiekiem; niestety, nie może wyczarować między tymi dwoma faktami związku przyczynowego! Trudno się oprzeć
wrażeniu, że te życiorysy są jakby nieustanną autoreha-bilitacją; zresztą Boy sam przed zarzutem niemoralności chroni się poza te swoje spermą ociekające francuskie brązy.
Ani teoria — właściwie żadna! — ani praktyka Boya nie przekonały mnie o tak wielkiej ważności życiorysów dla literatury. W swoim szkicu życiorysowym o Mickiewiczu powołuje się Boy na poczucie krytyka, ,,że tajemnica geniuszu tkwi w czym innym niż w konwencjonalnej doskonałości; że to, oo «ziemskie, arcyziemskie», z którego rodzi się boskie, to jest najbardziej wzruszające misterium: schwytać na gorącym uczynku owo skraplanie się geniuszu jest najpiękniejszym zadaniem krytyki”6S. Oto zwykły mistycyzm Boyowski, czapkowanie przed geniuszem — obok genitalizowania go. Ale nigdzie, absolutnie nigdzie nie pokazuje owego momentu „skraplania się”, przerabiania spermy na geniusz. Zaglądanie do łóżek poetów i pod łóżka nic nie pomaga. Boy rozprasza się wtedy w anegdotkach, które sam smokta i do smoktania dalej podaje.
Lub czy może chodzi o te — dziś coraz liczniejsze — ustępy w dziełach, gdzie autor wpakował jakieś figury czy fakty „z ż y c i a”? Kiedy by można wskazać palcem wzór autentyczny? Oczywiście, wtedy taki krytyk, jak Boy, ma zajęcie i on sam przyznaje się, że pod tym względem należy do publiczki, która sobie szepce na ucho: Iks jest Ypsylonem!
Tego rodzaju krytykę uprawia też Boy w swoich studiach | przez to ściąga omawianych autorów do swego poziomu» Bo że tam któryś kogoś wpakował, to nie racja, aby dla czytelnika zapalać obok światełko
88 Mickiewicz i my — wstęp do t. I Dzieł Mickiewicza 11929 roku (cytat nieznacznie niedokładny).
O Malce Szwarcenkopf pisze Boy we Flircie z Melpomeną.
Wieczór ósmy; O dramacie Marii Kuncewiczowej (1932) pisze
w Oknie na życie.
punctum saliens (łac.) — miejsce, z którego wszystko wypływa (dosłownie: pulsujący punkt).
87 Ars brevis, vita longa (łac.) — sztuka jest krótka, życie długie. Trawestacja powiedzenia: Vita brevis, ars longa (aforyzm Hipokratesa cytowany tak przez Senekę).