34 2 KAROL IRZYKOWSKI
wftedy Boy, rewizjonista, otwieracz okien, broni zajadle tzw. wiekuistych (?) tematów, jak zdrada małżeńska, a przy Kredowym kole38 wita powrót trójkąta małżeńskiego na scenę. To znaczy — wciągać płynących za nogę.
Albo taka maksyma estetyczna: „Jedynym zadaniem pisarza jest wyrazić... ludzką treść własną”. Tyle warta, co dawniejsza tautologie zna mądrość, że poeta nie może dać nic więcej ponad własną indywidualność. Same tautologie — dziś zresztą przestarzałe, w naszej epoce uniwersalistycznej. (Patrz Walka o treść, s. 265S9.) I tyleż warte, co np. wmawianie ludziom, że socjalizm jest niepotrzebny, bo każdy ma w sobie samym szczęście lub nieszczęście. (To jest nawet prawda, ale wpierw są one z zewnątrz nas.)
I jeszcze te felietonowe odkrycia, które się tak puszą i pawią! Młodszy krytyk J. E. Płomieński40 wytykał Boyowi przykładowo, że w recenzji z Legendy, zastanawiając się nad najtrafniejszym określeniem Wyspiańskiego, wykrzyknął: Heureka, już wiem, on sam (Wyspiański) jest rusalny! Wcale pięknie, i barwnie, jako że 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
mowa była o Legendzie i Wiśle, ale tak mistyczną hipotezą, znowiuż z galtunku cudów, nie nakarmisz nas, zakutych filologów; nie można podawać sosu za mięso. O Kiedrzyń-skim17 18' Boy zauważa, że ten autor pisze co drugi dramat dobry. (Nie! — we wszystkich mieszanina jest ta sama.) O napływie kobiet do literatury: że tyle lat nie pisały, więc teraz biorą sobie odwet. (Nie pisały? Wciąż pisały.) I tak dalej.
To zaufanie do felieton izmu jako do narzędzia filozoficznego dzieli Boy zresztą z Gr u-bińskim. I tak zastanawiając się nad istotą donżuana — bardzo na serio, bo wierzy w takie hipostazy jako w idee platońskie — określa go, że to jest artysta na kobiecości, znawca różniczkujący ich smak, jak malarz lub muzyk, mający ekstrasensacje kolorów czy tonów — że taki człowiek powinien być instytucją użyteczności publicznej. Słowem, wyobraża go sobie jako bohatera Dckobry degraduje ,do roli pieska damskiego. Może to będzie coś dla pięknych czytelniczek, ale po tylu wielkich utworach ujmujących problem donżuana ja bym się wstydził... Przypomina mi się autorka, która — pragnąc zrobić konkurencję Nie-•mojowskiemu i Kasprowiczowi — w swojej nowelce tak rozwiązała tradycyjną zagadkę Judasza: Judasz chciał kupić korale dla swojej ukochanej i dlatego sprzedał Pana Jezusa za 30 srebrników... Iście kobieca, czuła rewizja wyroku legendy i nawet w guście Boya, i nawet wyszła nakładem Św. Wojciecha...19.
Dramat Klabunda (Alfreda Henschke, 1890—1928) — nie
mieckiego poety, dramaturga i prozaika. Boy pisał o nim w:
Flirt z Melpomeną. Wieczór ósmy (1929).
88 W rozdziale Krytyka i kontrkrytyka pisze Irzykowski
m. in.: „Ale nie wierzę w istnienie tzw. rdzeniów duszy. A «wier-
ność samemu sobie* (czyli naśladownictwo samego siebie — któ
rego siebie?) może być zgubna w praktyce, w etyce, w twórczości
poetyckiej. — Iw ten sposób wymija się znowu zagadnienia
treści, wartości — krytykowi nie wolno przychodzić z miarą,
on ma się tylko wczuwać w autora, swego pana, opisywać piękny
nos, oczy, biust jego pt. Duszy. [...] Lecz indywidualność tylko
wtedy wchodzi w rachubę, gdy wykaże się pozytywnym czy
nem...", wyd. z 1929 r., s. 266.
40 Jerzy Eugeniusz Płomieński (1893—1969) — krytyk lite
racki, autor zbioru Szukanie współczesności. Studia i glosy lite
rackie (1934).
1 Stefan Kiedrzyński (1888—1943) — komediopisarz i prozaik. Pisał o nim Boy w recenzji Zycie jest skomplikowane (Okno na życie).
Decobra (Maurice Tessier, 1885—1973) — autor popularnych powieści z wątkami romansowymi (Madonna sleepingów, Podręcznik miłości przedajnej).
48 Księgarnia Sw. Wojciecha — katolickie wydawnictwo w Poznaniu. Nie udało się zidentyfikować tej noweli i autorki;