WYWOŁYWANIE
Po naświetleniu wyjmujemy gumę z kopioramy, oczywiście chroniąc ją przed zbyt mocnym światłem dziennym i poddajemy „wywoływaniu” czyli wypłukaniu zbędnych części warstwy obrazowej.
Do wywoływania konieczny jest odpowiedni sprzęt. Najlepiej wywoływać w wannie lub w innym sporym naczyniu, z którego woda spływa swobodnie do kanalizacji i nad którym jest kran z zimną i (najlepiej również) gorącą wodą. Płytę do wywoływania ustawiamy skosem, mniej więcej jak na rysunku 3.
Rys. 3 Urządzenie do wywoływania gumy
Może to być płyta z grubego szkła, plastiku, blachy, lub nawet z drewna, aby nie ze sklejki, która by się pod wpływem wody rozkleiła bardzo szybko.
Dodatkowo musimy sporządzić sobie deskę natryskową (rys. 4). Jest to zazwyczaj urządzenie z plastiku w typie płyty (1) z zagiętymi brzegami (2) oraz ząbkami wyciętymi w plastiku (3), na których opiera się wywoływana guma. Zagięcia boczne deski natryskowej chronią fotografa i pomieszczenie przed rozpryskującą się wodą.
Do kranu dołączamy przewód gumowy, zakończony sitkiem natryskowym. Do tego celu może służyć sito prysznica na gumowym przewodzie.
Konieczne są dwie kuwety, jedna wielkości wywoływanych gum, druga najwyżej o jeden stopień mniejsza. Do tego celu używam kuwety 30 X 40 i 24 X 30. O ich zastosowaniu za chwilę.
Bardzo użyteczny jest komplet pędzli tak szczeciaków, jak
Do suszenia gum służy mocny sznurek z dużym zapasem drewnianych szczypczyków do suszenia bielizny. Ze szczypczy-ków plastikowych gumy często się wyślizgują.
Dotychczas mówiliśmy wyłącznie o sprzęcie. Teraz pomówimy o wywoływaniu jako pracy. Jest to niemal najważniejsza funkcja przy sporządzaniu obrazu gumowego.
Pamiętajmy, że w technice bromowej błąd naświetlania jest nie do naprawienia w procesie wywoływania. W gumie natomiast naświetlanie i wywołanie uzupełniają się i często mogą zastępować jedno i drugie. Często, ale nie zawsze. Jeżeli popełniliśmy błąd w naświetlaniu, możemy uzyskać dobrą, nawet bardzo dobrą gumę, ale inną niż zamierzaliśmy; zmienia się bowiem nasycenie tonalne, kontrast obrazu, jego faktura, zmienia się cały nastrój. Być może jednak, że właśnie te niespodzianki stanowią dla „gumisty” największą atrakcję.
25