„Wc wsi widziano boginie. Były to kobiety nagie lub odziane w białą płachtę. W nocy chodziły nad rzekami i każdy bał się wówczas tamtędy chodzić" (AKE UMCS, 1054).
„Szłyśmy raz z matką z pracy. Przechodziłyśmy obok rzeki. Przy moście siedziała naga kobieta. Twarzą odwrócona była do słońca. Obok niej leżało coś w postaci bielizny. Gdy podeszłyśmy bliżej niej, to skryła się ona do wody" (AKE UMCS, 1067).
„Wracałam raz z synem wieczorną porą z kościoła. Gdy przyszliśmy już nad rzekę i mieliśmy przechodzić przez most, wtedy syn do mnie mówi: «Mamusiu, mamusiu, patrz, ile białych wysokich bab skacze przez rzekę na drugą stronę». Ja ich jednak nie widziałam" (AKE UMCS, 1077).
Do rzędu demonów przybrzeżnych zaliczyć też można tatrzańskiego diabła wodnego. Wyobraźnia góralska przedstawia go jako człowieka pokracznego o kościstych nogach zakończonych kopytkami końskimi. Ma wykręcone do przodu różki na głowie i długi sztywny ogon, a na silnie owłosionej twarzy sterczy mu nos krogulczy. Najczęściej ubrany jest z miejska, a na głowie nosi kapelusz trójgraniasty. Jest to istota psotna i złośliwa, a niekiedy i niebezpieczna dla ludzi. B. Bazińska odnotowała taką wypowiedź mieszkańca Podhala o sposobach działania danego demona: „Nieraz ten diabeł podróżnym około północy zaszedł w drogę, sprowadził ich na rozstaje, pobłądził (...) W topieliska zawiódł, a wtenczas rykiem przeraźliwym ni to z radości krzyknął, iż mu się psotę wyrządzić zdarzyło. Czy to pastucha o północy w polu napotkał, konie mu porozganiał, poprzewracał, popędził w bag-niska, skąd po długiej mozolnej szukaninie, nie szczędząc przekleństw i złorzeczeń, konie dobywano przeziębłe, strwożone i spędzone tak, iż konie te długi czas przerażone bojaźnią trzęsły się i nieprędko przychodziły do siebie. W dzień ukrywał się w niedostępnych miejscach, w zaroślach, po jaskiniach lub pod mostami, a w nocy dopiero (zaraz z wieczora) na harce wylatywał ze swego ukrycia" (s. 91).
Demonologia błotna
Ten krąg wyobrażeń demonicznych uległ już zupełnemu zanikowi na ziemiach polskich. Wprawdzie dziś trudno byłoby znaleźć tereny mogące stanowić dogodne siedliska dla bytowania tych istot, kurczą się bowiem obszary bagien, trzęsawisk i moczarów. W niektórych regionach zachowały się jedynie pewne drobne, niekiedy dość problematyczne, ślady kultu demonów błotnych. Należą do nich zwłaszcza wierzenia o świetlikach bagiennych występujące zwłaszcza na Warmii i Mazurach, Mazowszu i w Małopolsce. Nadmienić tu należy, iż dany wątek wierzeniowy występuje w całej Polsce, nie wszę-