także inne postacie tak ludzkie (górnika o brudnej cerze i „dziwnych oczach" w roboczej odzieży i z migocącą lampką w ręce, sztygara w paradnym mundurze górniczym, mężczyznę w miejskim ubiorze itp), jak i zwierzęce (myszy lub czarnego psa czy kota). Często też miał on występować jako istota niewidzialna, której obecność można było jedynie „odczuć". Pojawienie się skarbnika pod postacią zwierzęcą najczęściej uważano na znak ostrzegawczy przed mającym nastąpić w tym miejscu wypadkiem.
Rodowód tego demona nie jest bliżej określony. W niektórych opowieściach górniczych wyprowadzany jest on od duszy pokutującej człowieka, który za życia był bogaty i równocześnie bardzo skąpy. Według innych znowu wersji miała to być istota rodzaju diabelskiego.
Na przełomie XIX i XX wieku ujawnione zostały liczne opowieści ludowe o skarbniku; pierwsze z nich zapisane zostały w okolicach Bytomia (1875 r.). W opowieściach tych pojawiają się także i inne postacie demonologii podziemnej czy górniczej, jak np. krasnoludki kopalniane czy biała pani.
Krasnoludki górnicze, jako wyobrażenia dobrych duchów kopalni, wywodzą się od — opisanych przez W. Roździeńskiego — ubożąt kuźniczych. Jest to w zasadzie ten sam wątek wierzeniowy. Istoty te wyobrażane są w postaci maleńkich ludzików (niekiedy człekopodobnych małpiątek) odzianych w szare spodenki i kubraczki z kapturami. Przypisywany im jest przychylny stosunek do ludzi, mają one pomagać górnikom w wykonywaniu niektórych prac oraz ostrzegać ich przed niebezpieczeństwem katastrof w kopalniach. Jednakże od czasu do czasu ujawnia się także ich figlarna natura i wówczas zdolne są one do wyrządzania ludziom drobnych psikusów, jak np. wykręcenie knota z lampy czy też schowanie jakiejś części ekwipunku górniczego. Wierzenia o krasnoludkach szczególnie popularne są wśród górników kopalni soli w Bochni i Wieliczce. W tej ostatniej dziś jeszcze możemy oglądać postacie sympatycznych demonów zaklętych jakby w rzeźbach z soli.
Również z kopalnią soli w Wieliczce ściśle związane jest — wzmiankowane już przez O. Kolberga — wyobrażenie opiekuńczego demona kopalni, znanego pod nazwami: Biała Pani, bielinka, płaczka czy ojdola. Wierzenia związane z tą postacią demoniczną następująco przedstawia J. Majka: „Pomiędzy bracią gadki krążyły, że po kopalni ktoś chodzi i wzdycha czy nawet płacze, a czasem, tęskno zawodzi. Stąpania kroków żaden nie słyszał: Tak lekko wionie chodnikiem; jej zwiewne szaty matowo świecą, jak świętojańskim ognikiem. Urody lica nikt nie opisze: nikt go nie dojrzał ni razu; spotkania z ludźmi skrzętnie unika, chyba z jakiegoś zakazu. (...) W kopalni nowej nigdy nie bywa, po starej tylko się snuje; samotny wodziarz, wód dzikich strażnik, on ją czasem widuje. Niekiedy siedzi w skalnym zaułku i swoją tęskną pieśń nuci, lecz nim tylko człek dojdzie, ucieknie i już nie wróci" („Baśnie i legendy...", s. 12).
115