iv swoich „Satyrach*
czarownicę i poddawana dalszym torturom i ostatecznie skazywana na śmierć bezkrwawą^j. przez spalenie na stosie. Tak na ten temat pisał I. Krasicki
Ująwszy gromnicę
Palił ławnik z burmistrzem w rynku czarownicę Chcąc jednak pierwej dociec zupełnie pewności Pławił ją na powrozie w stawie podstarości.
Podczas „próby wody“ czarownica nie mogła utonąć, ponieważ miała bardzo lekkie ciało. Dzięki temu przymiotowi możliwe było jej unoszenie się w powietrzu i odbywanie podniebnych podróży na miotle czy innym sprzęcie gospodarskim. Za twórcę tego poglądu uważany jest florencki kaznodzieja Savonarola. Uważał on, iż ciało czarownicy podczas podróży powietrznej znajduje się w nadnaturalnym stanie:.....kurczy się i wyciąga, skręca
lub wypręża, że tylko wielki palec u nogi i czubek głowy ziemi dotyka, a plecy wygięte, gdyby silnie napięty łuk. Włosy zdają się być usamowładnione, rozlatują się na wszystkie strony, ciało traci ciężar gatunkowy, nie tonie w wodzie, a lżejsze od powietrza wznosi się w górę** (L. Przybyszewski, „Czary i czarownice**, 1932, s. 36). Stąd też przy stosowaniu „próby wody** delikwen-tki najczęściej krępowane były w tzw. „kozła** (postać wygięta silnie do tyłu, lewa ręka związana z prawą nogą i prawa ręka z lewą nogą) i dopiero wówczas spuszczane do wody.
W rezultacie owych „polowań na czarownice" w dawnej Polsce — jak
określa B. Baranowski —.....około 10 000 osób oskarżonych o czary — na
mocy prawomocnych wyroków spłonęło na stosie lub zmarło na torturach. Przypuszczać dalej można, że różnego rodzaju samosądów, dokonywanych najczęściej przez ludność wiejską nad czarownicami, było 5000 — 10 000. (...) Przypuszczać jednak trzeba, że liczba 15 000 — 20 000 ofiar (biorąc pod uwagę także samosądy) nie będzie zbyt wysoka" („O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach", s. 114).
Charakter i ramy niniejszego opracowania nie pozwalają na podjęcie szerszej analizy dokumentacji z owych procesów. Dla naszych natomiast rozważań niezmiernie istotne jest, jaki ślad pozostawiły one w sferze późniejszych wierzeń ludowych. Czy i w jakim stopniu ta postać półdemoniczna zachowała ów groźny oraz budzący trwogę i lęk charakter wspólniczki diabła, czy też uległa ona dalszym procesom przewartościowań? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie należy przede wszystkim odwołać się do przebogatego materiału faktograficznego na dany temat, jaki zawierają monografie regionalne O. Kolberga.
„...pełno tu jeszcze czarownic, a raczej ciot, jak je lud wielkopolski mianuje. (...) Czary zadawać mogły cioty albo a) wzrokiem, co lud nazywa rzu-