34 Roman Ingarden
owym „wozie”29, zarówno np. odcień zieloności^, jak i kształt, wielkość i rozmieszczenie jaśniejszych plam barwnych kwiatów tudzież jakość ich barwy byłyby całkiem jednoznacznie określone. I byłoby to pewne stosunkowo niedługo rozwijające się continuum wyglądowe faz, zmieniających się jednoznacznie. Określony byłby również stopień żywości przesuwających się w polu widzenia plam, podobnie jak typ i stopień uświadomienia ich sobie przez podmiot doznający. Tymczasem wszystkie te szczegóły nie są albo wcale, albo przynajmniej niejednoznacznie określone w samym utworze. Na tle jakiejś rozległej zieleni są jakoś rozsiane niewielkie plamy jasnych kwiatów, bliżej nie określonych, a przeto w wyglądzie zacierających się kształtów|'To wszystko, co — jak się zdaje — treść samego utworu wyznacza w zawartości omawianego wyglądu, który uzyskujemy lub możemy uzyskać podczas czytania, to jedynie schemat, który uzupełniamy i w pewnej mierze musimy uzupełnić, jeżeli mamy bezpośrednio doznawać wyglądu, a nie jedynie pojęciowo myśleć o nim. Nie jest bowiem możliwe, żeby mieć w bezpośrednim doznaniu — spostrzeżeniowym czy wyobrażeniowym — jedynie np. jakąś, a nie pewną określoną zielenił. Podobnie i co do innych niedookreślonych momentów zawartości wyglądu. Fakt ten m.in. zmusi nas niebawem do przeciwstawienia dzieła literackiego, wziętego w jego schematycznej budowie, j jego konkretyzac ji, jaką posiadamy podczas czytania.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden charakterystyczny szczegół, który choć występuje tylko w niektórych utworach, to jednak może się pojawić jedynie w utworze literackim. Występowanie jego pozwala nam bowiem tym lepiej uświadomić sobie pewną ogólną właściwość wyglądów możliwą tylko w dziele literackim. Jest to mianowicie pewnego rodzaju dwoistość lub opalowość, która nie byłaby możliwa, gdybyśmy podczas lektury mieli posiadać dokładnie taki wygląd, jaki posiadalibyśmy niewątpliwie, gdybyśmy sami w rzeczywistości spostrzegali pewien wycinek realnego, a nie
29 Słowo „wóz” pojawiło się tu zapewne głównie ze względów rytmicznych. Czytając wiersz jesteśmy mimo woli nastawieni raczej na „powóz” lub „bryczkę”. Toteż u dość wrażliwego czytelnika przy słowach „nurza się”, a potem „łódka” mogą się nasunąć „wyglądy” ruchowo-mięśniowe doznawanego ruchu powozu, uginania się na resorach itp., wraz z wyglądem słuchowym przytłumionego tupotu kopyt końskich itp.. przy czym oba te elementy wyglądowe (o ile w ogóle wystąpią) towarzyszą wzrokowemu wyglądowi stepu. Nie można jednak powiedzieć, żeby te ruchowo-mięśniowo i słuchowe elementy wyglądowe były rzeczywiście ściśle wyznaczone przez sam tekst utworu. Pojawienie się ich jest jednak możliwe jako coś, co w sposób naturalny przynależy do sytuacji, ma ono jednak raczej swe źródło we wrażliwym, wszechstronnie percypującym czytelniku.
3° Zieleń ta w konkretnym doznaniu jest niewątpliwie kontrastowana z jakąś barwą nieba unoszącego się ponad stepem, jakkolwiek o niebie mówi się w sonecie dopiero później. Praktycznie biorąc, trudno jest jednak wyobrazić sobie step z wysokości wozu. nie wyobrażając sobie choćby ubocznie nieba. Mamy tu więc znów element w samym utworze na razie nie wyznaczony, ale potencjalnie doń rzeczowo przynależny.
3i Fakt ten stwierdził, jak wiadomo, po raz pierwszy Berkeley, wyprowadzając zresztą z niego różne błędne wnioski.
tylko przedstawionego stepu. Dwoistość ta jest, choć tylko w pewnej mierze, podobna do tej, jaka pojawia się w filmie, na którym dokonano dwu zdjęć. Cała sytuacja pierwszej zwrotki Stepów Akermańskich jest opisana przy pomocy szeregu słów użytych wyraźnie w przenośnym znaczeniu. Przy tym to, co właściwie ma być oznaczone przy ich pomocy — a więc np. step, wóz — i to, co dane słowo oznacza w swym słownikowym znaczeniu (ocean, łódka), dochodzi jakby do wzajemnego nakrycia, ale mimo to zarazem jakby przez siebie prześwieca. W przytoczonych wypadkach występują oba wyrazy: wyraz przenośnie użyty i wyraz w pierwotnym, właściwym swym znaczeniu; prócz tego użyte są także pewne przenośne wyrażenia — jak np. „wpłynęliśmy”, „nurza się”, „brodzi” — bez równorzędnego użycia słów odpowiednich o właściwym znaczeniu. Mimo to, nastawieni przez tamte wyrażenia na przenośny sposób wyrażania się, od razu wiemy, iż chodzi de facto o jazdę wozem czy powozem, nie zaś o pływanie łodzią, a jedynie poeta tak się „obrazowo wyraża” — jak się to zazwyczaj mówi w analizach literackich. To „obrazowe” wyrażanie się jest jednym z czynników, który przyczynia się do zaktualizowania wyglądów podczas czytania utworu. Na ten fakt zresztą dawno zwrócono uwagę i wielokrotnie się nim bliżej zajmowano, ale — jak się wydaje — nie wyanalizowano go w sposób zadowalający. Zazwyczaj bowiem sądzi się, że wyraz używany w przenośnym znaczeniu jest zawsze więcej „obrazowy” — czyli, ściślej mówiąc, silniej sugerujący czytelnikowi odpowiedni wygląd — niż słowo we właściwym znaczeniu, którego trzeba by użyć, gdyby autor nie używał przenośni. Tymczasem, choć to się może nieraz istotnie zdarzać, to jednak w wielu wypadkach wcale nie zachodzi. Dlaczego słowo „łódka” miałoby być więcej „obrazowe” niż „wóz”, „ocean” więcej niż „step”? Jedno i drugie oznacza pewien konkretny przedmiot i równie łatwo sobie wyobrazić wóz, jak łódkę. A jednak nie ulega wątpliwości, że użycie wyrażenia w znaczeniu przenośnym jest samo przez się bardziej „obrazowe” niż wyrażenie nie-przenośne, byleby tylko nie oznaczało przedmiotu mniej konkretnego niż ten, który przy jego pomocy ma być ostatecznie nazwany. Przy przenośnym powiedzeniu widać z jednej strony od razu, że chodzi o co innego, niż dane słowo oznacza w swym ścisłym, słownikowym znaczeniu, z kontekstu zaś bezpośredniego wynika, o co właściwie chodzi. Z drugiej strony zaś widoczne jest, że nie jakaś pomyłka lub nieumiejętność językowa autora, lecz określony zamiar artystyczny był powodem i celem użycia wyrażenia przenośnego. Funkcja, którą spełnia przenośne wyrażenie, jest dwojaka: w stosunku do przedmiotów przedstawionych i w stosunku do wyglądów. W pierwszym wypadku chodzi o przypisanie bez użycia osobnego przymiotnika takiej cechy przedmiotowi przedstawionemu, którą zawsze posiada przedmiot wyrażenia przenośnie użytego („ocean” — ogrom), a nie zawsze przedmiot wyrażenia zastąpionego przez wyrażenie przenośne (a więc w naszym wypadku „step”), ale którą właśnie w danym wypadku przed-