— Ruszać się - syknął, kiedy się zawahali.
Siedmiu ludzi klękało przed nim jeden po drugim, a Bones przysysał się do szyi każdego z nich. Kiedy ostatni chwiejnym krokiem udał się do punktu medycznego, Bones znowu otworzył sobie tętnicę i strumień krwi trysnął z nową siłą.
Coś zaczęło się dziać. W pierwszej chwili raczej to poczułam, niż zobaczyłam. Powietrze było coraz bardziej naładowane energią, a kiedy jej fala omyła moje ramiona, aż ścierpła mi skóra. Krew wypełniająca klatkę piersiową Dave’a zaczęła się przelewać przez brzegi. Zamarłam, kiedy drgnął mały palec Dave a.
— O, kurwa — wykrztusił Tatę.
Dłoń Dave’a powoli zacisnęła się i rozprostowała. Palce u nogi zaczęły sporadycznie się zginać, choć strumień krwi Bonesa znowu zmalał.
— Potrzebuje więcej - stwierdził Rodney, ponieważ Bones nie mógł mówić z otwartym gardłem. - Dajcie tu następnych sześciu ludzi.
Wykrzyknęłam rozkaz, nie odrywając oczu od sceny, która się przede mną rozgrywała. Powstało małe zamieszanie, kiedy zjawili się dawcy. Z pomocą Rodneya Bones uzupełnił zapasy, a ochotnicy zostali odprowadzeni do punktu medycznego. Miałam tylko nadzieję, że Don przywiózł wystarczająco dużo krwi, bo na razie poszło jej o wiele więcej, niż zakładaliśmy.
Kiedy Dave przekręcił głowę na bok i otworzył oczy, opadłam na kolana. Rodney nałożył wycięte żebra z powrotem na jego klatkę piersiową, jakby dopasowywał fragment układanki, a Bones posmarował brzegi rany krwią.
Musiałam dwa razy próbować, zanim w końcu udało mi wykrztusić:
- Dave?
Otworzył usta, a kiedy usłyszałam chrapliwy głos, z oczu popły nęły mi łzy.
- Cat? Czy... ten wampir... uciekł?
Boże, on myślał, że wciąż jest w jaskini w Ohio! Ale przecież takie było jego ostatnie wspomnienie.
Bones i Rodney odsunęli się o kilka kroków. Juan szlochał, mamrocząc coś po hiszpańsku. Tatę ukląkł, wstrząśnięty jak nigdy dotąd, i wybuchnął płaczem, kiedy dotknął dłoni Dave’a i poczuł jego uścisk.
- Nie wierzę. Kurwa, nie wierzę!
Dave popatrzył na naszą trójkę i zmarszczył brwi.
- Co się stało, ludzie? Wyglądacie okropnie... Czy ja jestem w szpitalu?
Już miałam mu odpowiedzieć, kiedy usiadł gwałtownie.
- Tu jest wampir! Co...
Zauważył krew. Siedzący za nami Bones również był nią pokryty. Chwyciłam Dave’a za ramiona i gorączkowo zaczęłam do niego mówić.
- Nie ruszaj się. Iwoja pierś jeszcze nie całkiem się zasklepiła.
- Co...? - Dave spojrzał na swoje ciało, potem na namiot, a w końcu zatrzymał wzrok na trumnie i nagrobku, na którym było wyryte jego nazwisko.
- Posłuchaj mnie. - Głos miałam ochrypły. - Nie martw się o tego wampira. Nie zrobi ci krzywdy. Podobnie jak ghul, który obok niego siedzi. Wtedy w Ohio ty... nie zostałeś ranny, tylko zabity. To twój grób i trumna,
387