OY
zować cel całego przedsięwzięcia: osiągnąć połączenie z dzikim koniem na wolnoścN
Postanowiłem zignorować te wątpliwości. Oferowano mi szansę sfilmowania całego procesu i pieniądze na zorganizowanie wyprawy. Najważniejsze dla mnie było to, jak szeroko film mógł rozpowszechnić moje przesłanie o niestosowaniu przemocy Nie mogłem odrzucić takiej okazji. Musiałem pójść na całość.
Cuyama Valley leży w Kalifornii między pasmami Sierra Madres i Caliente. Miejsce to ma w sobie jakieś surowe, dzikie piękno, zwłaszcza o zachodzie słońca, kiedy wydłużają się cienie na grzbietach gór. Patrzysz w jedną stronę i masz wrażenie, że góry zaraz zwalą się na ciebie. Spoglądasz w drugą stronę i widzisz falujące wzgórza. Patrzysz jeszcze w inną stronę i wydaje ci się, że horyzont ciągnie się w nieskończoność, zanim w końcu dotknie nieba.
Każdego, kto przybywa tu pierwszy raz, zaskakują barwy skał: kolor ochry, ciemnopomarańczowy, ciemnoszary, kredowy i kremowy. Uzupełnieniem tych barw jest pustynna flora. Szczególnie lubię jukę. Kwitnie każdego roku, okrywając się białymi, prawie świecącymi kwiatami na wysokich łodygach, które w nocy, w świetle księżyca, są zapylane przez motyla z grupy molowców. Znana jest jako „pustynna świeca”. Ziemia, na której rośnie, jest mieszanką granitu, piaskowca, kwarcu, skaleni i gliny.
Z geologicznego punktu widzenia jest to obszar niezwykle interesujący. Jego wschodni kraniec stanowi uskok San Andreas, który w tym miejscu zmienia kierunek o 25 stopni na bardziej północno-zachodni. Przesuwanie ogromnych podziemnych płyt sprawia, że góry przechylają się nieznacznie ku morzu. To wyjaśnienie brzmi skomplikowanie, sugeruje nawet istnienie pewnego niebezpieczeństwa, ale te