Scan0098 (3)

Scan0098 (3)



-    Ogólny sens bym chyba załapał - zapewnił Nicholas - ale poproszę, byś jednak sprecyzował.

Poczułam, jak Fred z mocą oparł głowę o ścianę Dau Hermanos.

-    Jak, waszym zdaniem, powstają frakcje?

-    To są jakieś frakcje? - zapytałam równocześnie z Nicholasem, który mówił.

-    To retoryczne pytanie?

Fred postanowił odpowiedzieć jemu, nie mnie.

-    Wcale nie jest retoryczne. Na jakiej podstawie decyduje się, z kim należy zawiązać sojusz?

-    Takie same idee, takie same plany, takie same cele - zasugerowałam.

-    Pewnie tak - westchnął Fred. - Byłem w domu, jak wiecie. Tam, gdzie Floss postanowiła już nigdy się nie pojawić, zresztą całkiem słusznie. Byłem w domu. El Jeffery i ja pracowaliśmy nad jednym kawałkiem na bęben, który chce wykorzystać, ponieważ jest przekonany, że weźmie udział w sztuce.

-    Bo weźmie - przytaknęłam. - Łucja chce także, by zaśpiewał.

Z ledwością dostrzegłam, jak Fred kręci głową.

-    Nie pozwólcie mu śpiewać. Nigdy nie był w tym dobry.

-    Ale przecież jest w zespole, nie?

-    Bębny, Persja, tylko bębny. Zdecydowanie nie nadaje się na solistę.

-    Wydaje mi się, że chodziło jej o chórek - wtrącił Nicholas - ale nieważne. Pracowaliście nad jakimś kawałkiem i...?

-    Byliśmy przy składach, bo on nalegał, że musi jeździć w trakcie grania. Żeby było bardziej widowiskowo. Sporo hałasowaliśmy, więc kiedy się zatrzymaliśmy, cały hałas, jaki próbowaliśmy ukryć, jeszcze się nasilił. A chociaż Reginald chodzi bardzo cicho jak na trolla, i tak robi mnóstwo rumoru.

-    Reginald? - zapytał Nicholas, a w jego głosie słychać było naganę i niezadowolenie.

-    Wyraźnie ma znacznie lepsze stosunki z moimi rodzicami niż moja siostra. Być może nawet z moim bratem. A przynajmniej nie sprawiał wrażenia przerażonego czy zastraszonego, idąc do posiadłości.

-    Reginald odwiedza twój dom?

-    Był sam? - dopytywałam się.

-    Tak, odwiedzał mój dom. Tak, był sam. Dwa razy „tak” to lepsze niż jedno „tak” i jedno „nie”, ale dwa „nie” byłyby jeszcze lepsze.

Zirytowały mnie wieści przyniesione przez Freda. Dało się to odczuć, gdy zapytałam:

-    Czemu mam wrażenie, jakby wszyscy tu mówili zagadkami?

-    A mówimy? - zapytał Fred w zamyśleniu, po czym poprawił się na ławce. - Pewnie już tak po prostu mamy.

-    To nie ułatwia rozmowy - odparłam.

Nicholas zignorował mnie, przechodząc od razu do

rzeczy.

-    Czy będzie potrzebna narada wojenna?

-    Musimy przynajmniej poinformować innych, że coś się dzieje - odparł Fred.

Westchnęłam głęboko i wstałam, trzymając Nicholasa za rękę.

-    Życie pełne jest wzlotów i upadków, prawda?

Trzymałam się kurczowo wspomnienia tego, co wydarzyło się wcześniej, niczym talizmanu. Nicholas ścisnął moją dłoń.

197


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0053 (10) -    Łabędzi śpiew - szepnął pomiędzy aktami Nicholas, ale nie wyglądał
File0005 Wskazówka maturalna Gdy czytasz tekst po raz pierwszy, postaraj się zrozumieć ogólny sens.
64764 Scan0014 (13) System informacji prospektywnej powinien zapewnić: -    ocenę głó
nieorganiczna03 Tc cu zapamiętałam, jwdatę C/ssam*. podaję ogólny sens pytania, ji.bc- temat pytani
7(21) 9 Pomarańczowy prosi nagietek, zjedzic choć matą bułkę z pasztetem. ; - Wcześnie) bym chyba ze
nieorganiczna06 Te co zapamiętałam, podaję niże}-. Oasam podaję ogólny sens pytania, albo temat pyt
Obraz9 (78) Algorytm Euklidesa jest ogólny, jednoznaczny i efektywny. Efektywność algorytmu zapewni
Scan0079 tif Trochę za głośno zachowywał się w nocy, ale gospodarze przywykli do jego obecności. Lu
zasady19 jest zapewne trudniejsze, ale zarazem bardziej kształcące: z taką właśnie sytuacją uczeń sp

więcej podobnych podstron