lość ciała, ,,veto organizmu”, które próbuje się zwalczyć m.in. gimnastyką i lekami. Ów lot, chęć oderwania się od ziemi, widzi poetka wszędzie: nawet w „polotnych wy-dźwigach” kwiatów prężących się o świcie do słońca (Na płaskim dachu).
Brak konkretnych życiowych doświadczeń rekompensuje Komornicka lekturami. W Uwagach umieszczonych na końcu Księgi zostali wymienieni ci autorzy, którym poetka sporo zawdzięcza, a więc Jułes Laforgue, E. A. Poe, romantycy, pamasiści. Podkreśla się tu także „potężny wpływ Miriama i teozofów, Upaniszad i Yogi, Ewangelii i Katechizmu Rzewuskiego”. Ten zestaw bardzo różnych inspiracji zaznaczył się zwłaszcza w typie religijności widocznej w Księdze. Są w niej wprawdzie wiersze głoszące — by tak rzec — zacne ideały {Ermahnung, Bądźmy dobrzy, Pojednanie), ale są także utwory głęboko religijne (Hymny nadziei). Religijność ta jednak nosi wyraźne piętno Młodej Polski, jest bowiem synkretyczna. Pisze o tym sama poetka:
Rośnie, działa, potężnieje PARABRAHM, AHURAMAZDA,
JAHVE, CHRYSTUS, OM!
(Hymny nadziei. V)
Lub tak:
Bo kocham Kościół Prawosławny Czczę Uczniów Brahmy mądrość starą,
Skroń chylę też przed Persów wiarą,
I czuję, że nie grozi karą Religię Nową widzieć w Dawnej.
(Opinia a Samopoczucie)
Zwłaszcza echa hinduizmu są tu niezwykle częste. W Uwagach pisze Komornicka, że mogłaby tę Księgę nazwać równie dobrze Księgą ascetyczną i że naprawdę mogą ją zrozumieć „Uczniowie Askezy”. Wyraźnie jednak pragnie pozostawać w zgodzie z Kościołem, o czym świadczy rodzaj oficjalnego oświadczenia w Uwagach:
Wszytkie zawarte w tej Księdze twierdzenia uważam za ważne w granicach zakreślonych etyką chrześcijańską; czyli za wykluczeniem wszelkich z nią konfliktów.
Program artystyczny bywa w Księdze poezji idyllicznej wyłożony interesująco, choć mało precyzyjnie; zwłaszcza w dziwnym, bardzo długim utworze Układy o Raj. Dialog Demiurga z duszą zbawioną:
Pozwól mi Ojcze być dziedzicem Najrzadszych swych, najdalszych snów!
Myśli, rzuconych w kąt... na później...
Przeczuć rozsianych w mgle podróżnej Barw, nie poznanych przez źrenice.
Melodii sennych i bez stów...
Niech zapomniane, zaniedbane,
Dźwiękiem mej lutni błysną znów!
Jednakże realizacje poetyckie cechuje przede wszystkim powielanie dziewiętnastowiecznych konwencji, np. epickich, co bywa nawet podkreślone w tytule: Lucyfer w gnieź-dzie. Młodociana idylla z XIX wieku. Skłonność do stylizacji widoczna już była w Baśniach. Psalmodiach; teraz stała się wyraźnie dominującą manierą. Są np. wiersze a la Staff. Jest tu niekiedy “zaprawiona humorem ironia, trochę w stylu Heinego, trochę Słowackiego. Czasem zresztą na skutek wyraźnej niezborności myślenia powstają nie zamierzone tragifarsy, zakończone nieoczekiwanie głęboką pointą, np. na temat własnej tożsamości (Strzyż). Nasila się, widoczna już w Sprzymierzeńcu, mania tworzenia wyrazów złożonych: bogatocichy, spiżowłosa, modrorzęs, smętnosmoły, Czartołania. Zdarza się zabawa (rudnymi rymami.
35