sposobem można uniknąć rozdźwięku? Warunki dawne nie odpowiadają nowym organizacjom; te należą już do przyszłości, choć niepodobna im oderwać się zupełnie od pnia rodzicielskiego. — W duszy mają pragnienia, którym życie konkretne nie daje formy określonej, a tym samym myśl — jasnego pojęcia i nazwy; mają potrzeby, których warunki ogólne zaspokoić nie są zdolne; komórki ich mózgu drgają dążeniem do stworzenia nowej myśli, lecz jej ujawnienie należy do przyszłości; pierś ich nabrzmiewa tęsknotą nieskończoną; darmo jej dają cel; cel ten jest złudzeniem. Darmo pragnieniom swoim dają znane rozkosze: to nie są rozkosze dla ich pragnień. Darmo myślą znanymi kształtami myśli: czują wiecznie niedopowiedzenie. Czego nie dopowiedzieli? Tego, czego sami nie znają; co przeczuwają, lecz co nie nadeszło jeszcze. Czego pragną? Szczęścia, które pozostanie dla nich zagadką, którego im dać nie jest w stanie współczesne życie, lecz które będzie rozkoszą ich „zdrowych”, typowych potomków. Wszędzie czują brak nieznanego, koniecznego dla ich życia pierwiastku; i ten pierwiastek, głęboko, rozpacznie i niejasno odczuty daje ich duszom wrażenie jakiejś niepoznawalnej, nieuchwytnej tajemnicy, niepokoi je niezrozumiałymi wzruszeniami, zatruwa jadem lub poi marzeniem.
Natężona energia duchowa woła działalności szerszej, silniejszej; mózg — wyższej formy myślenia; serce — podniośfejszych i bardziej natężonych rozkoszy. Im niepodobna żyć jak wszyscy, jak wszyscy
cierpieć i cieszyć się/Niekiedy mamią się tożsamością Co z innymi, i w tym tkwi źródło ich najboleśniejszych 7^ rozczarowań i upokorzeń. Gdy szaleją z tłumem, nie ;; zapominają się, jak on, całkowicie; są zawsze o tyle trzeźwi, by czuć, że nie żyją własnym życiem. Świadomość mówi im, że się „spodlili”, że się dali zwyciężyć niegodnym instynktom. Ich duma jest tylko dumą / i samozachowawczością gatunku może; gdyby wierzyć w rozwój postępowy, nazwać by ją można dumą ^ wyższego gatunku., „Zniżył się do masy”... Popęd ewolucyjny w ich sumieniu staje się prawem i żądzą doskonałości. Każdy powrót do niższego typu jest dla nich męczarnią upokorzenia, wstydu... Czyż więc są niezdolni do szczęścia? Nie, są zdolni — ale do swojego, do tego, którego nie ma jeszcze.
(_Czy teraz zjawisko dusz „chorych”, niewytłumaczonych, podciągnąć można pod newrozę? Czyż ono raczej nie powstaje wskutek rozdźwięku między rozwiniętą jednostką a barbarzyńskim społeczeństwem; czyż ono nie jest objawem nieodpowiedniości między środowiskiem i duchem, objawem potęgującym spustoszenia wywołane przez nią?...
I czy poświęceniem nazwać można dobrowolne nasze ustępowanie miejsca innym przy uczcie rozkoszy i wesela? Czyż my cokolwiek poświęcamy, odtrącając czarę zwykłych uciech ludzkich?
A teraz przykładów kilka:
Prawo miłości działa w nas, jak we wszystkich.
Jest ono niezachwianym. Lecz my, stanowiąc mini-
51