120
ONEK No właśnie.
Ociera czoło, szarpie kołnierzyk u koszuli itp.
BARON Niech mi pan daruje, ale nie ma żadnych dowodów, że tak się stało.
ONEK Jak to! Więc pan sądzi, że nic nie było między nimi... BARON Tego również nie jestem w stanie twierdzić z całą pewnością.
Onek podbiega do Barona i chwyta go za ramiona.
ONEK Więc jak? Go? Co jest właściwe?! Jak jest?! Mów pan, na miłość boską!
BARON Niczego nie można twierdzić na pewno.
ONEK (puszczając Barona) Ja zwariuję.
BARON Może nawet poczuł się lepszy?
Z domu na ganek wychodzi Garbus.
GARBUS List do...
Zanim Garbus zdąży skończyć zdanie, na jego widok Onek odwraca się i wybiega na prawo.
SCENA 2
GARBUS Pan mecenas niezdrów?
BARON Obawiam się.
GARBUS List do pana barona.
Podaje Baronowi bilecik. List jest widocznie bardzo krótki, bo Baron czyta go w całości w ciągu paru sekund. BARON Pani prosiła o odpowiedź?
GARBUS Nie.
Pauza. Garbus odwraca się, żeby wyjść.
BARON (ostro, brutalnie) Poczekaj! (Garbus zawraca. Baron mitygując się, znowu grzecznie) Proszę jej powiedzieć, żeby natychmiast do mnie przyszła.
GARBUS Dobrze, proszę pana.
BARON Czekam tu na nią.
Garbus wychodzi. (Wchodzi do domu.) Baron siada na krześle, twarzą do ganku, i zapala cygaro.
SCENA 3
Na ganek wchodzi Onka, w peniuarze. Baron wstaje. On-ka schodzi z ganku i siada na krześle, zakładając nogę na nogę. Baron stoi w dalszym ciągu.
BARON Cieszę się, że pani już przyszła do siebie, (pauza. Onka lustruje Barona uważnym spojrzeniem, jakby 90 widziała po raz pierwszy) Ta nocna eskapada była nieco męcząca, przyznaję.
Baron czeka na odpowiedź, według reguł konwersacji. Ale na próżno. Dopiero po chwili...
ONKA A -więc?
BARON Mam nadzieję, że nie ma mi pani tego za złe. ONKA Słucham pana.
BARON Nie chciałbym, aby...
ONKA Pan chciał porozmawiać.
BARON (lekko poirytowany) Przepraszam, nie rozumiem. ONKA Czekam.
BARON Pani pozwoli, ale to ja czekam. Na moją żonę. ONKA Ona nie przyjdzie.
Pauza. Baron siada powoli naprzeciw Onki. Onka ogląda sobie paznokcie.
BARON Nie przyjdzie?
ONKA Nie. Prosiła mnie, żebym przyszła zamiast niej. Jeżeli mam ochotę.
BARON Pani wie... O tym? (pokazuje jej bilecik)
ONKA Oczywiście. Pisała to przy mnie. (pauza) I prosiła, żebym wysłuchała, jeżeli pan ma coś do powiedzenia. BARON To znaczy, że jej to nie interesuje?
ONKA Nic a nic.
BARON Proszę, proszę...
ONKA Czy ma pan coś do powiedzenia?
BARON Pani?
ONKA Ja jej powtórzę.
BARON Sikoro jej to nie interesuje...
ONKA ...Ale wcale nie muszę jej powtarzać. Może pan powiedzieć tylko mnie.
BARON A panią to interesuje?
Onka ogląda sobie paznokcie.
ONKA Trochę.
BARON Bardzo pani łaskawa.
ONKA Może też pan mówić o czym innym.
BARON A panią by to też interesowało?
ONKA Nawet bardziej.
Kołysze nogą założoną na nogę, rytmicznie.
BARON Doceniam, doceniam.