skanowanie0035

skanowanie0035



148 Harold Pinter

GOLDBERG

No, parę kroków. Niech się pani pokaże. Jaki chód! Jaka postawa! Co ty na to, McCann? Prawdziwa hrabina. A teraz niech się pani odwróci i pospaceruje w kierunku kuchni. Jakie ruchy! Jak ona trzyma głowę!

McCANN (do Stanley a)

Dla mnie proszę irlandzkiej.

GOLDBERG Wygląda jak gladiola.

MEG

Stan, jak moja suknia?

STANLEY

Tak.

GOLDBERG

Proszę nalać dla pani — pani kieliszek, pani Boles.

MEG

Dziękuję.

GOLDBERG

Wznieście kielichy, panie i panowie. Wypijemy toast.

MEG

Nie ma jeszcze Lulu.

GOLDBERG

Ale już czas. No, kto wzniesie toast? Pani Boles, chyba pani?

MEG

Ja?

GOLDBERG A kto?

MEG

Ale co mam powiedzieć?

GOLDBERG

To, co pani czuje. Uczciwie i szczerze.

Meg niepewnie patrzy na niego.

To urodziny Stanleya. Niech pani spojrzy na niego. Niech pani patrzy na niego, a słowa przyjdą same. Chwileczkę. Światło jest zbyt ostre. Oświetlenie musi być odpowiednie. McCann, masz latarkę?

McCANN (wyjmując z kieszeni latarkę)

Jest.

GOLDBERG

Zgaś światło i zaświeć latarkę.

McCann podchodzi do drzwi, przekręca kontakt i wraca. Światło latarki pada na Meg. Za oknem widać słabe światło.

Nie na panią, na pana! Światło na solenizanta!

McCann kieruje latarkę na twarz Stanleya.

Teraz głos ma pani Boles.

Pauza.

MEG

Nie wiem, co powiedzieć.

GOLDBERG

Niech pani patrzy na niego. Niech pani tylko patrzy na niego. MEG

Czy światło go nie razi?

GOLDBERG

Nie, nie. Niech pani mówi.

MEG

No, cóż... bardzo mi przyjemnie, bardzo mi przyjemnie, że jesteśmy tutaj dziś wieczór, w moim domu, i chciałabym wypić za zdrowie Stanleya, bo to jego urodziny, i dlatego, bo długo tu mieszka, i teraz on jest mój Stanley, i myślę, że jest grzeczny, chociaż czasem bywa niegrzeczny. (śmiech Goldberga, doceniającego to powiedzenie) I on jest jedyny Stanley, jakiego znam, i znam go lepiej niż ktokolwiek na świecie, chociaż on myśli inaczej.

GOLDBERG Słuchajcie! Słuchajcie!

MEG

No i jestem taka szczęśliwa, że mogłabym płakać ze szczęścia, że dzisiaj, w dniu swoich urodzin, on jest tutaj, i nie wyjechał, i nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobiła dla niego i państwo wszyscy są tacy dobrzy, że... (płacze)

GOLDBERG

Wspaniałe! Wspaniałe przemówienie! Zapal światło, McCann. McCann podchodzi do drzwi, Stanley stoi bez ruchu.

To był bardzo ładny toast.

Światło zapala się, z lewej wchodzi Lulu. Do Meg, tonem pocieszenia. No, no, nie trzeba. Proszę się uśmiechnąć. O, tak lepiej. Teraz wypijemy. A to kto?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0019 116 Harold Pinter GOLDBERG Ale dziś to wyjątek. Jak idzie pensjonat? MEG Bardzo dobrz
skanowanie0052 182 Harold Pinter GOLDBERG Jedna noc nie czyni haremu. LULU Nauczyłeś mnie rzeczy, ja
skanowanie0054 186 Harold Pinter GOLDBERG Pomożemy ci piec twoje ciasto. McCANN Będziesz wiedział, k
skanowanie0031 140 Harold Pinter GOLDBERG Nie wie pan. Co się staio z pańską pamięcią, Weber? Kiedy
urodziny stanleya008 50 HAROLD PINTER GOLDBERG No? Gdzie? MEG fniepcicnle) W... wielkiej sali. Jego
23854 skanowanie0038 154 Harold Pinter GOLDBERG Wiesz, masz obiecujące oczy. LULU Ty również. GOLDBE

więcej podobnych podstron