skanowanie0055

skanowanie0055



188 Harold Pinter

GOLDBERG

Zwierzęta.

McCANN

Zwierzęta.

Goldberg patrzy na McCanna.

GOLDBERG

Ja powiedziałem: zwierzęta, (do Stanleya) Będziesz panem życia i śmierci. Pod chajrem.

Milczenie. Stanley siedzi nieruchomo.

No? Co ty na to?

Stanley z wolna podnosi głowę i ustawia się na Goldberga.

Co o tym sądzisz? No, chłopcze?

Stanley otwiera i zamyka oczy, jak człowiek usiłujący zobaczyć coś po ciemku.

McCANN

Jakie szanowny pan ma zdanie w tej materii? Jak szanownemu panu podobają się te widoki?

GOLDBERG

Widoki. Pewnie. Pewnie, że widoki.

Ręce Stanleya, w których trzyma okulary, zaczynają drżeć.

Jaka jest twoja opinia o tych widokach, co? Stanley?

Stanley skupia się, otwiera usta, usiłuje mówić, nie może, wydaje nieartykułowane dźwięki.

STANLEY

Uh-gug... uh-gog... eeehhh-gag... (na wydechu) kaahh.. kaaahhh... Goldberg i McCann obserwują go. Stanley oddycha głęboko, skupia się.

GOLDBERG

No, chłopcze, co ty na to?

Obserwują go. Stanley skupia się, spuszcza głowę, kuli się. STANLEY

Uh-gughhh... uh-gughhh...

McCANN

Jakie szanowny pan ma zdanie w tej materii?

STANLEY Kaaahhh... kaaahhh...

McCANN

Panie Weber! Co pan o tym sądzi?

GOLDBERG

Co ty na to, Stan? Co myślisz o tych widokach?

McCANN

Jakie jest pańskie zdanie o tych widokach?

Stanley drży na całym ciele, ale nagle się uspokaja, głowa mu opada, znów siedzi bez ruchu, skurczony. Z lewej wchodzi Peter. GOLDBERG

Kochany Stan, nic się nie zmienił. Chodź z nami. No, chodź, chłopcze.

McCANN

Pójdź z nami.

PETER

Gdzie go zabieracie?

Goldberg i McCann odwracają się i patrzą na Petera.

GOLDBERG

Jedziemy z nim do Montiego.

PETER

On może tu zostać.

GOLDBERG

Niech pan nie mówi głupstw.

PETER

Możemy się nim opiekować.

GOLDBERG

Czemu pan chce się nim opiekować?

PETER To mój lokator.

GOLDBERG

Trzeba mu specjalnej opieki.

PETER

Znajdziemy kogoś.

GOLDBERG

Nie.- Najlepszy jest Monti.

Goldberg i McCann pomagają Stanleyowi wstać. Goldberg kładzie mu melonik na głowę. We trzech kierują się do drzwi po lewej. PETER

Zostawcie go w spokoju!

Zatrzymują się. Goldberg uważnie przypatruje się Peterowi. GOLDBERG (podstępnie)

Może chce pan pojechać z nami, panie Boles?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0054 186 Harold Pinter GOLDBERG Pomożemy ci piec twoje ciasto. McCANN Będziesz wiedział, k
skanowanie0039 156 Harold Pinter GOLDBERG Oczywiście. McCANN Dlaczego pani ojciec nie zabrał pani do
skanowanie0051 180 Harold Pinter GOLDBERG Natychmiast. McCann bierze jedną z walizek, wyjmuje z niej
skanowanie0019 116 Harold Pinter GOLDBERG Ale dziś to wyjątek. Jak idzie pensjonat? MEG Bardzo dobrz
skanowanie0052 182 Harold Pinter GOLDBERG Jedna noc nie czyni haremu. LULU Nauczyłeś mnie rzeczy, ja
skanowanie0031 140 Harold Pinter GOLDBERG Nie wie pan. Co się staio z pańską pamięcią, Weber? Kiedy

więcej podobnych podstron