Wyrwałam z włosów różę, nim uwiędła, cisnęłam ją w leśne ognisko. Nim uwiędnie, niech się spali.
Piłam wino z rzeźbionego kielicha, ogniste wino życia, aż męty w nim ujrzałam. Cisnęłam o głaz nie dopitą czarę — nie zazna wstrętu serce odważne i mądre, i nikt pić nie ma z czary poświęcanej.
Miałam serce drapieżne i szałem kochania rwało mi pierś na strzępy. I przyszła cisza — bicie powoi-
V.
ne... Wzięłam serce oburącz, oderwałam je od żył purpurowych — cisnęłam w przepaść. Żeby mi w piersi nie gniło spokojnie serce bezsilne.
O ty, który mi byłeś różą we włosach, świętym pucharem, sercem drapieżnym, szalonym — czemu nie mogę cię zniszczyć jak różę, jak czarę, jak serce! — Rozbić o skałę, cisnąć w otchłanie, spalić na stosie żywicznym — i lec na twym popiele skargą spełnionych przeznaczeń...'
Padł chrząszcz jadowity na kwiecie moich wspomnień, wgryzł się w samo serce kwiatu purpurowe:
Żeś nie był szczęśliwy w godzinie mego szczęścia, że ból dręczył twe serce w dniu mojej wielkiej radości, żem była sama, gdy nas było dwoje.
O czemu usłyszało ucho moje tę skargę? O czemu padła rdza na dojrzewające kłosy moich wspomnień!
Gdy przeszła wiosna śpiewna i zadumana — i lato bolesne nadmiarem pożądania,
Gdy zaszumiał łan szczęścia złotą słomą i wzywał kosy, by nie zniszczeć marnie,
Wyszłam żniwiarka odważna ze sierpem, wyszłam żąć jęczmień pełen chrzęstu, póki czas,
Złote kiście garściami nosić do spichrza, gdzie dusza samotnie tęskni podczas zimy.
Wyszłam żniwiarka z sierpem ostrym, wyszłam na dojrzałe pole swej miłości.
O czemu padła rdza na złoty łan — o czemu padł twój jęk w pieśń mej pamięci!
Zadrżała dusza moja na widok rdzy, sierp wypadł z ręki zdrętwiałej.
203