skanowanie0178

skanowanie0178



i „prawa przyrodzone”, obchodziłam się z sobą z małpią przekorą, wytrzymywałam ból, niepokój, pragnienie, oczekiwanie, tkliwość, gniew — aż do bielma ostatecznej konwulsji — i POZA NIĄ; — i tylko wzgardliwa ironia krzywiła mi usta, gdy, przeszedłszy punkt kulminacyjny, ginęły same przez się, — z tym samym niesłychanie lichym skutkiem wystudzenia, jaki by wywołało natychmiastowe uspokojenie. — Dusze bliźnich były mi tylko tematem wiwisekcyjnym, retortami lub instrumentem. — Wnikałam we wszelkie arkana chemii, mechaniki i harmonii duchowej. — Rozkładałam za pomocą gryzących kwasów najzawilsze zjawiska na elementy, to znowu dążyłam do wytworzenia nowych, nieznanych, przez niebywałe połączenia. — Auskultowałam jestestwa ludzkie, dopóki nie trafiłam na zasadnicze nerwy i nie odkryłam planu organizacji, — i odrzucałam je precz z chwilą, gdy trzymając w ręku główne fibry, przekonywałam się o dokładności swych badań, wprawianiem ich w ruch dowolny, niby skomplikowanych pajaców z tektury. — Albo z fak-\ tów, ludzi i siebie komponowałam z twórczym przeję-\ ciem i diabelską zimną krwią najdziksze, najprzewrot-■ niejsze. symfonie, — naprężałam struny swej orkiestry aż do pęknięcia. — Wiele strun życia pękło w ten sposób w innych i we mnie. — Dzień każdy był mi tylko nową tablicą runów do odcyfrowania. — Niewiadomość poranka gnała cwałem do mądrości wieczoru. — Czy uderzył we mnie grom klęski, czy mi

rozkwitł najparadoksalniej bujny kwiat radości, — duch mój niezdolny był zatrzymać się na nich dłużej niż POZNANIE, — i jak dziki, nieujarzmiony koń, węszący stado, — z wyprężonymi nogami, z najeżonymi nerwami rżał przeciągle i pytał, zaciskając zęby i pięści w furii czekania: — ,,co dalej? co dalej?” — Nie było to wołanie o szczęście — lecz o nowe OBJAWIENIE, — o życie surowe, bogate, twarde — które dręczy i wstrząsa, wali w głowę brutalnymi katapultami zdarzeń, by w niej wywołać deszcze gwiazd cudownych. — Pędziłam pod ten piorunowy grad, wzywałam gromów, — piersi mej trzeba było tych druzgocących pocisków, łamania się żeber, wcinania się siedmiu nożów poznania w tę niezmordowaną miazgę istnienia, którą tylko wypoczynek trudził, tylko spokój przerażał. Zacinałam szczęki i chwytałam za druty tej potwornej maszyny elektrycznej życia — by doznać jego prądu w swoich żyłach. Niechby mi był wykręcał ręce... byłabym je tylko zacisnęła silniej. —

Kiedy indziej znowu z eksperymentatora stawałam się MEDIUM świata i owładała mną NAMIĘTNOŚĆ MARZENIA. — Było to nie owo dumanie niemieckie — romantycznie mdłe, powiewne, anemiczne, — lecz to gorące, rozedrgane, purpurowe, które jest jakby snem ognistym w uścisku życia. — Przeżywanie powtórne, pełniejsze, głębsze dreszczów czucia, — wnikanie w najwewnętrzniejszy czar zerwanych kwiatów, — rozkoszowanie się łupami

357


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG)91 i „prawa przyrodzone", obchodziłam się z sobą z małpią przekorą, wytrzymywałam ból,
skanowanie0024 2 Zaskakujące? Nie, jeśli się nad tym zastanowić, powszechne przekonanie i dowody zaw
czas drastycznego obchodzenia się z owadami. Przedmiotem zabawy badawczej jest więc także przyroda
img209 ści technicznego..i. praktycznego obchodzenia się z zabawkami oraz przedmiotami codziennego
img250 (6) 244 Sieci Jak się za chwilę przekonasz, taka sieć, w której występuje sprzężenie zwrotne,
lovejoy 8 Wstęp: studia z historii idei 15 człowiekowi i znajdują się w jego zasięgu, przekonanie o
Organizacja stanowiska pracy Obecnie terminem „praca biurowa" obejmuje się różnorodne zawody
skanowanie0012 strukturę wychowania składa się warstwa aksjologiczna (ideał i cele wychowania) oraz
skanowanie0016(1) NIGPY NIE PAW SIĘ W WYKOPACH ! NA PLACACH PUPOWY.
skanowanie0018 tym miała stać się -rzek-omo nowela Poegffl W Bezdni Maelstromu, w której Poe opisuje
skanowanie0022 (13) Staś znalazł-się poza światem tych pozornych wartości; Instynkt objawi mu tu życ

więcej podobnych podstron