doskonale — nie jest typowy dla omawianych tomów. Jest w nich jakiś ferment i dojrzewanie nowych postaci prozy. Jakie?
Przymierzamy ten sam kanon do Noweli włoskich. Bardzo przystaje. Sprawy czasu, wspomnienia widnieją w tych nowelach z niespotykaną dotąd u pisarza częstością. Przystaje jednak aż za bardzo. Bo zamierzony sens filozoficzny rozrasta się w nich jak tkanka nowotworu. Zagarnia inne tkanki konstrukcji. Coś w tych opowiadaniach jest podkreślonego zbytnio i nadmiernie. Kosztem? — zaraz.
Uporządkujmy doświadczenie.
II
Możemy już zdradzić, dlaczego Panny z Wilka wzięło się jako przykład typowego opowiadania Iwaszkiewicza z lat międzywojennych. Nie tylko dla słabości krytyka wobec tej gromady pięknych cieniów kobiecych. Panny z Wilka to zarazem najwcześniejsze ze znanych dotąd opowiadań pisarza (nosi datę — Syrakuzy, kwiecień 1932), które od razu utrwaliło jego dosyć chwiejną pozycję jako prozaika. Mało, które dowiodło, że proza Iwaszkiewicza jest całkiem własna i do niczyjej niepodobna. Forma opowiadania stanowi bowiem tę formę, w której wszystkie — od jej zaczątków przedzierające się przez twórczość Iwaszkiewicza problemy wewnętrzne i problemy wyrazu artystycznego uzyskują nagle i niespodziewanie pełny ład. A poprzednie utwory pisarza bynajmniej tak rychłego ładu nie zapowiadały.
Ale tu znów kłopot. Właściwością Iwaszkiewicza jest to, że jego droga pisarska, kręta i mało czytelna, jeżeli ją śledzić tylko według jej meandrów, całkiem inaczej przedstawia się z perspektywy. Pomiędzy jej lukami i zakrętami przebiega wyraźna i prosta cięciwa. Zmusza to jednak krytyka, by cofał się aż do samych początków tej drogi. Bądźcie cierpliwi...
W twórczości Iwaszkiewicza górująca tendencja jego sztu-
i
ki — wyczulenie zmysłowe — przybiera kształt dwojaki. Wyczulenie podobne posiadać może oblicze egotyczne — zwrócone wyłącznie ku własnemu wnętrzu; posiadać może również oblicze obiektywne — chętnie zwrócone ku światu. Te oblicza przenikają w siebie niepostrzeżenie, a ich płynna antynomia nie stanowi w sztuce żadnej nowości. Dla wielkiego zmysłow-ca rzeczywistość jest wielkim pretekstem i wielką prawdą — na równych prawach. Bo ostry kontur świata rzeczywistego zależy przecież tylko od napięcia jego zmysłów. Świat może być wielkim złudzeniem zmysłów i może być zjawiskiem od nich niezależnym. Nikt z zewnątrz za niego nie zadecyduje, póki on sam nie wybierze — pretekstu lub prawdy. Jakąż to naukę otrzymuje Natanael w Pokarmach ziemskich Gide’a?
„Wydawało mi się, że inni wokół mnie poruszali się tylko po to, by powiększyć we mnie poczucie mego osobistego życia.”
Twórczość Iwaszkiewicza idzie najpierw po linii pretekstu zmysłowego. Jego wczesne powieści — Zenobia Palmura — Ucieczka do Bagdadu — to świadectwo mozolnej walki pomiędzy wymaganiami własnej wrażliwości zmysłowej a czarami modernistycznej stylizacji, egotyzmu, lirycznego odtwarzania świata. Przechodząc przez wszystkie uroki zamierającego modernizmu, pisarz początkowo z nich się nie wyzwala.
Zwycięża wówczas sztuka pretekstu. Zwycięża szczególnie w najbardziej oryginalnym utworze Iwaszkiewicza z tego czasu: Księżyc wschodzi. Ta przepojona powabem obolałej młodości romantycznej powieść na swój sposób osiąga zupełną jednolitość — jednolitość wszakże najbardziej liryczną, najbardziej egotyczną. Cały świat pysznie malowanej przyrody ukraińskiej jest jedynie wielkim pozorem; służy wylewowi liryzmu, nurza się w nim jak w niespokojnej powodzi. Tylko niektóre wizje ukraińskie Słowackiego osiągają tę liryczną tożsamość świata i człowieka, ale tutaj są to wizje ujrzane przez czytelnika Żeromskiego.
Obliczu ego tycznego pretekstu zmysłów Iwaszkiewicz zajrzał głęboko w oczy. Głębiej niż ktokolwiek inny z prozaików dwudziestolecia. Zajrzał, lecz nie dał się uwieść. W młodzień-
175