212
i wskazówki oraz aby powiązać ze sobą myśli różne zawarte w kolejnych zdaniach pobocznych.
Ten spójnikowy typ anafory jest przeciwieństwem asyndetonu, a anafora w ogóle jest przeciwieństwem elipsy, a tym samym redundancji. I tak jak nie ma jedynej poprawnej odpowiedzi na pytanie, czy redundancja w języku (por. rozdz. VI, s. 149) jest zjawiskiem korzystnym czy nie, tak nie możemy odpowiedzieć, co lepsze: nieredundantna elipsa i asyndeton, czy redundantna anafora i polisyndeton, czyli wielokrotne zespolenie tym samym spójnikiem segmentów syntaktycznie współrzędnych. Możemy jedynie sprawdzać efekt i skuteczność użycia figury przeciwstawiając sobie dwie wersje — z figurą i bez figury (rozmyślnie dla eksperymentu fałszując na chwilę tekst).
Cezar powiedział: „Veni, vidi, ViGi”. A co by było, gdyby zamiast tego asyndetonu, skłaniającego się ku elipsie, użył wyrażenia ze spójnikami?
W Przemówieniu na zjeździe wychowańców Szkoły Głównej dn. 6 czerwca 1905 roku mówił Sienkiewicz o „wyższym przybytku naukowym”:
Miał on zaświecić jak gwiazda nad całym krajem, miał rzucić jasne promienie wiedzy w najodleglejsze krańce tej ziemi, miał wytworzyć ludzi nauki i światłych obywateli, miał podnieść poziom naszej kultury i uszlachetnić, a zarazem pogłębić myśl narodową1.
Sienkiewicz powtórzył cztery razy „miał”, za pierwszym razem z zaimkiem odnoszącym się do dopiero co wypowiedzianego rzeczownika „przybytek (naukowy)”. Można by na kilka sposobów przeredagować ten fragment — mógłby się powtarzać podmiot (przybytek ten), można by opuścić trzykrotnie powtarzane orzeczenie (miał), ponieważ pierwszy raz użyty czasownik może dobrze rządzić następnymi zdaniami; można by wreszcie użyć także dwu spójników i łączących pierwsze zdanie z drugim i trzecie z czwartym powtarzając czasownik przed zdaniem trzecim (przed „wytworzyć”) — i wszystkie te kombinacje są dopuszczalne i mają swoje zalety. Wybór takiej właśnie anafory można by wytłumaczyć chęcią zwolnienia tempa mowy, ale najbliższe intencji autora będzie chyba domniemanie inne: oto wielokrotne powtarzanie słowa „miał” (w znaczeniu: devoir, sollen, debere) zwraca uwagę na powinność i możliwość, ale zarazem na możliwości tej i nadziei utratę: Szkoła Główna została przecież po kilku latach, w 1869 r. zlikwidowana i przekształcona w rosyjski Uniwersytet Państwowy.
Anafory . można. by podzielić. więc na anafory gramatyczne i anafory semantyczne: gramatyczne (spójniki, zaimki, przyimki) spełniają funkcję pomocniczą zrównując zaczęte w ten sposób człony, anafory semantyczne natomiast, do których użyte zostały tzw. wyrazy samodzielne (rzeczownik, czasownik, przymiotnik, rzadziej liczebnik), czynią dobitnymi znaczenie wyrazów powtarzanych.
Odwróceniem anafory jest epifora .o budowie.....x.....x.....x, czyli figura
powtarzająca te same wyrazy na końcu segmentu. Liczba powtórzeń jest teoretycznie nieograniczona, ale epifory właściwe na ogół kończą się na dwu lub trzech członach. Mówimy o epiforach właściwych, ponieważ często jako epifory przytaczane bywają układy litanijne (np. „wysłuchaj nas, Panie”), które epiforami nie są.
Epifora, podobnie jak anafora, przeciwstawia się elipsie i jest figurą zwiększającą redundancję, co znaczy zarazem, że jej pojawienie się jest o tyle znaczące, o ile jej brak byłby rzeczą naturalną i o ile nie naruszałby poprawności składni. O przykład prostej epifory znacznie trudniej niż o anafo-rę, ponieważ jest ona mniej efektowna, a ponadto jest figurą ryzykowną. Użycie tego samego słowa na zakończenie dwu segmentów tworzy rym, który w językach nowożytnych wszedł w rolę wierszotwórczą. Nie spełniała epifora takiej funkcji w grece i w łacinie, w których to językach wykształcił się system metrycznej poezji bezrymowej. Wobec tego użycie słów o podobnym brzmieniu na zakończenie dwu (co najmniej) mniej lub bardziej równych członów, było w klasycznej prozie dopuszczalne, a nawet dobrze widziane. Zabieg polegający na powtórzeniu tych samych słów w identycznej lub nieco zmienionej formie gramatycznej albo części końcowej słów (choć niekoniecznie samych końcówek, bo także części piennej) nazywał się homoioteleuton (zob. rozdz. XI).
Epifora nie jest tożsama z homoioteleutonem, ale niektóre homoioteleuto-ny mogą być epiforami. Po przykład — z konieczności w przekładzie — sięgnijmy do mowy Peryklesa, wygłoszonej po wojnie z Samos. Chwaląc Ateny miał powiedzieć tak:
Nie, dom wasz pustym nie jest: Nie widzicie w nim dzieci waszych, ale ich sława przemieszkuje z wami, zajaśnieją jej blaskiem ostatnie dni wasze!2
Różne formy zaimka „wy” i „wasze” wysunięte na końce segmentów nawiązują pewną grę w polu znaczeniowym posiadania: nie ma już na świecie ich dzieci (synów, którzy polegli), ale jest dzieci tych sława, której dumni rodzice nie utracą do końca dni „swoich”.
Ryzyko rymu spowodowane epiforą, a zarazem jeszcze bardziej widoczne ryzyko pleonazmu podjął Tuwim w następującym, bardzo znamiennym fragmencie Kwiatów polskich, w tzw. Modlitwie:
Każda niech Polska będzie wielka,
Synom jej ducha czy jej ciała Daj wielkość serc, gdy będzie wielka,
I wielkość serc, gdy będzie mała.
Niezależnie od anafory w wierszach 3 i 4 mamy tu tożsamość brzmienio-wo-znaczeniową zakończenia w. 1 i 3, którą możemy interpretować jako epiforę. Przy okazji warto przypomnieć, że niektórzy przyjaciele, gdy poeta nadesłał ten ustęp z Ameryki do Londynu, mieli do niego pretensje o te słowa i chcieli je wycofać z druku3: chodziło im o to, że wymarzona Polska nie może
Tekst i omówienie tej mowy w: H. Kurkowska, S. Skorupka, Stylistyka polska. Zarys, Warszawa 1959, s. 256 i n.
S. K. Potocki, op. cit., cz. 1, t. 2, s. 119 (przeł. S. K. Potocki).
Grydzewski rozstrzygnął wątpliwości na rzecz wersji autorskiej i rzeczony fragment ukazał się bez zmian, choć niektóre inne zostały przeredagowane. Zob. M. Grydzewski, Listy do Tuwima i Lechonia (1940—1943), oprać. J. Stradecki, Warszawa 1986, s. 52.