dadaiści do swoich wynalazków odnosili się z identyczną nonszalancją jak do tradycyjnych kanonów. Najczęściej zadowalali się samym wywołaniem efektu zupełnego zaskoczenia.
Nie zawsze jednak. Raoul Hausmann układał poematy-afisze z pojedynczych liter i znaków pisarskich. Kurt Schwitters wygłaszał poemat złożony z nic nie znaczących dźwięków, przechodzący od szeptu, płaczu, krzyku do litanijnego zawodzenia (poemat zachował się nagrany na płytę gramofonową). Obaj byli plastykami i w obu tych doświadczeniach istotne było to, że traktowały one język w taki sam sposób, jak plastyk traktuje swoje tworzywo — jako 1 surowiec tylko materialny, z obojętnością dla istniejących już w nim znaczeń. Podobne roz- \ dzielenie w znaku językowym tego, co znaczące, od tego co znaczone, postaci materialnej od treści, widać też w utworach dadaistycznych mających postać bliższą konwencjonalnej. Na tle wszystkich normalnych wypowiedzi wiersz dadaistyczny ukazywał się jako wypowiedź w najwyższym stopniu dowolna: zrobiona z elementów dobranych w sposób zupełnie arbitralny, pozbawiona wewnętrznych reguł — poza, może, regułą przekory — nacechowana demonstracyjną bylejakością, niedbała o to, czy znaczy cokolwiek.
O!
Położył swój kapelusz na podłodze i napełnił go
ziemią
potem zasiał palcem łzę.
Wyrósł tam wielki kwiat geranium ach tak
wielki.
Pod liśćmi kwiatu dojrzewały liczne dynie.
Otworzył potem usta pełne złotem plombowanych
zębów i rzekł:
Y grek!
Wstrząsnął gałęzią babilońskiej wierzby, która odświeżała powietrze.
; A jego ciężarna żona pokazała swemu dziecku
przez
ty; skórę swego brzucha róg niejywo narodzonego.
księżyca.
5, On włożył na głowę kapelusz, importowany z
Niemiec.
i Żona porodziła za wcześnie a przy rozwiązaniu.
był obecnym Mozart.
f Tymczasem harfiarz wyjechał na polowanie w
opancerzonym aucie a pod kopułą nieba, para gołębi — ach tak słodkich meksykańskich. gołębi pożerała: — kantarydy.
L. Duch facecji przenika większość utworów dadaistycznych, a przynajmniej te, które najczęściej są cytowane. Przenika je też dobrze w przytoczonym wierszu widoczna fascynacja konkretem, przedmiotami trywialnymi, bezładną rekwizytornią dnia powszedniego. Z tego przypadkowego, nieszlachetnego materiału budują dadaiści swój słownik i swoje obrazy.
Jeszcze jeden przykład, wiersz Louisa Aragona, należący do najsłynniejszych:
SAMOBÓJSTWO
Abcdef g h i j k 1 m n o p q r S t U V w X y z
Można to rozumieć, jak się chce. Powiedzmy, tak: wobec nieskończoności, płynności, dyna-'mizmu życia, język jest martwy. Sprowadza wszystko do dwudziestu sześciu liter alfabetu. Godząc się na język, popełniamy samobójstwo. Albo tak: znamy samobójstwa o podłożu depre-
5*
67: