...Mr Iturbank jest zajęty nip mniej nlł ministrowie w H'a*z>i»Rtonif: uprasza więc publiczność, aby nie niepokoiła ko odwiedzinami".
Czymże jest tak zajęty mr Burbank? Dzisiaj niedziela. Wyszedł z domu wczesnym rankiem i udał się za miasto. Dzień cały wędrował wzdłuż brzegu oceanu i po górach, zatrzymując się i rzucając spojrzenia na otaczający go krajobraz.
Zatrzymywał się niemal przed każdą kwitnącą rośliną, wąchał ją i delikatnie dotykał płatków swymi cienkimi palcami. Kwiatów nie zrywał, czasem tylko kwiat, który mu się podobał, obwiązywał kolorową wstążeczką wyciągniętą z kieszeni, jakby krawatem, i szedł dalej. Dziwne zajęcie dla człowieka tak bardzo zajętego! O tych zajęciach niedzielnych tak oto pisze Luther Burbank w swych pamiętnikach zatytułowanych „Żniwo życia4*:
„Niewielu ludziom znany jest fakt, że kalifornijskie dziko rosnące kwiaty i krzewy stały się ulu-• bionymi roślinami hodowanymi w ogrodach Anglii i Innych krajów europejskich.
Jeszcze dziś wspominam, jaką przyjemnością były wędrówki niedzielne po górach i wybrzeżu, gdym 4S zbierał nasiona. Oczywiście musiałem, podobnie jak w moich ogrodach, badać rośliny, gdy były jeszcze w kwiecie, i te, które mi się najbardziej podobały, wybierać i starannie zaznaczać, aby później móc je odnaleźć.
Jako oznaczników stale używałem pasków tkanin lub szpagatu, ale często zużyłem jedno i drugie przed zakończeniem wędrówki; wtedy musiałem rwać chustkę do nosa lub ciąć krawat — prezent Burbaak noworoczny.
Nieraz już nic innego mi nie pozostawało, jak zużyć i sznurowadła moich butów; gdym później wracał po zakurzonej drodze do domu, obcasy klapały mi jak drewniane pantofle Chińczyków.
Ale za to, gdym jesienią tam wracał, to zawsze odnajdywałem wybrane nasiona (o Ile nie znalazła ich przedtem jakaś krowa lub dzikie zwierzą); wtedy czułem się nagrodzony za mój trud, a moje siostry i matka godziły się ze zniknięciem części mojej garderoby**.
Listy cowboya i inne
Mr Burbank otrzymywał codziennie wiele listów. Cieszyły go one.
„Tu na górze pasłem bydło z kilku innymi cowboyami Przyszło nam do głowy obszukać niegdyś zamieszkane pieczary, bardzo pięknie położone i znane tylko cowboyom.
Zdobycz podzieliliśmy między sobą; ja otrzymałem bób i jedno ziarnko kukurydzy. Chciałem nawet spróbować szczęścia w roli farmera, zacząć hodować bób z tych starych nasion i dostarczać go na rynek; potem jednakże pomyślałem, że Pan ze swym doświadczeniem lepiej te ziarna wykorzysta, niech Pan zrobi z nimi doświadczenia**.
A oto urywek z innego listu: „Udałem się na po- . szukiwanie nasion, o których Panu pisałem, i znalazłem nowy gatunek dyni, która wyrasta w miejscach wilgotnych.
Ponieważ znosi dobrze wilgotną glebę, zapewne jest odpowiednia do doświadczeń hodowlanych".
List z afrykańskim znaczkiem pocztowym: „Mam nadzieję, że to ziarno będzie dla Pana interesujące.
307