nacyjnej) materialnego do duchowego. W efekcie, jeśli nie chcemy podać w wątpliwość i odrzucić uznawaną wiedzę o świecie, zrezygnować z utrwalonych sposobów usensowniania kultury, w tym nauki w szczególności, to uznać musimy, że związek myślenia z działaniem nie jest metonimiczny - w przyjętym przez strukturalizm znaczeniu opozycji metafora-metonimia.
Pozostając w polu tego rozróżnienia, musimy twierdzić, że między myślą a realnością pozamyślową zachodzi związek metaforyczny, iż jest to ewentualnie więź symbolizowania. Przypomnijmy, że w wykorzystywanej tu przeze mnie strukturalistycznej opozycji metafora - metonimia przyjmuje się, że związek metaforyczny między metaforą a jej odniesieniem przedmiotowym „opiera się na ekwiwalencji albo raczej na analogii i jest raczej narzucany przez umysł ludzki odnośnej parze zjawisk niż i znajdowany”1. Nasuwa się tu wniosek, że zależność między myśleniem J a działaniem, określana często jako genetyczna, przyczynowa, sprawcza czy determinacja subiektywno-racjonalna itp., pojmowana być może jako metaforyczna. Powstaje ona prawdopodobnie jako analogia do postrzeganych potocznie związków metonimicznych.
Takie oto powstają kwestie, gdy wnikamy w sens metafory genezy, jej j konkretnych wcieleń i przesądzeń, jakie za nimi stoją. Przyjmując me- ! tafory historiograficzne za oczywiste przewodniczki w myśleniu o przeszłości, przesądzamy w znaczący sposób o jej kształcie, o tym, jak ona w efekcie jest Czynimy tak dlatego, że ulegamy mocy ich oczywistości, także zapewne dlatego, że o oczywistości nie pytamy się, jeśli je serio za takowe mamy.
W efekcie, jak już była o tym mowa, jesteśmy stronniczy wobec przeszłości z racji przesądzającej roli przyjmowanych przez nas metafor (w ich konkretno-historycznym wydaniu), które figurują nam interesownie przeszłość.
Zastanówmy się teraz nad tym, czy możemy być stronniczy wobec przeszłości, niezależnie od metafor.
3. O stronniczości przygodnej
W sytuacji, gdy dominującym w narracji historycznej podmiotem sprawczym jest naród polski, francuski, czy niemiecki, to siłą rzeczy na plan pierwszy w historii narodowej wysuwa się naród wybrany przez historyka. W centrum uwagi stają jego losy. To jego historią jest dana historia narodowa. A więc w konsekwencji bohaterem narracji, bywa, że i tytułowym, jest - używając terminologii antropomorfizującej - życie narodu od okoliczności jego poczęcia (geneza), poprzez wieki jego trwania. Nie dziwi więc, że skoro historyk tak wybrał, to właśnie jego losy są tematem zasadniczym narracji historycznej. Zasadnicze więc są dla historyka: cele, interesy, racje i wartości narodowe wybranego przez niego narodu. Inni bohaterowie historii, np. inne narody, sąsiadujące, inne państwa, dynastie i ludy obsadzane są w rolach drugo-, trzeciopla-nowych lub statystują. Bywa, że w ogóle nie grają w tym spektaklu. Ich racje narodowe, cele, interesy i wartości siłą tego wyboru znajdują się na co najmniej drugim planie.
Dzieje się tak, moim zdaniem, bo historia narodowa jest ex definitione historią etnocentryczną, czyli mówiąc inaczej - dyskursem stronniczym narodowo. I to stronniczym nie wprost z powodów światopoglądowych, ideologicznych czy politycznych, lecz z powodów zasadniczych. Podejmuje się ona narratywizowania losów takiego, a nie innego Jednostkowego Podmiotu Sprawczego, danego, konkretnego, narodu. Jest tendencyjna narodowo, nie dlatego, że konkretny historyk jest patriotycznie czy politycznie zorientowany, lecz dlatego, że uprawia gatunek pisarstwa historycznego, który jest ze swej natury stronniczy.
Powiem więcej, z przedstawionej analizy wynika, że nie tylko historiografia narodowa, ale i klasyczna historia polityczna „z natury swej” jest stronnicza. Przedkłada bowiem metafory, które każą traktować podmioty dziejów jak człekopodobne byty, przez to humanizują („uczłowieczają”) rzeczywistość przedstawianą. W konsekwencji zanurzają ją w wartości i to wprost. Wikłają ją w wartości tzw. prozaiczne, przyziemne, codzienne rutynowe wybory, jak wartości wyższych rzędów, narodowe, państwowe, światopoglądowe, ideologiczne i polityczne2.
Ponadto historiografia klasyczna to - jak wiemy - nade wszystko historia polityczna, stąd obecne w niej Jednostkowe Podmioty Sprawcze to nade wszystko podmioty polityczne; skonstruowane na obraz i podobieństwo człowieka rozumianego jako homo politicus. W sferze ich sprawstwa dominują czyny kwalifikowane jako polityczne, inaczej mó-
** J. Kmita, Kultura i poznanie, PWN, Warszawa 1985, ss. 126-127.
A. Pałubicka, Myślenie spontaniczno-praktyczne i pojęciowe a problem wartości, w:
Aksjologiczne źródła pojęć, pod red. A. Pałubickiej i GA. Dominiaka, Oficyna Wydawnicza Epigram, Bydgoszcz 2005, s. 32.