#
Wy mnie wyręczcie przy nim i dajcie na niego
baczenie!
Spytajcie go, gdy zapłacze: „Co ci, me serce, dolega? u Niech w każdej chwili obecność umarłej matki poczuje, Przytulcie go do swych piersi, gdy ojciec go zbije
za dwóje,
Chrońcie go przed dyrektorem, gdy go oczerni kolega!
A później, kiedy podrośnie i będzie po świecie
się tłukł,
Kiedy umęczon upadnie, kto go do serca przygarnie? Gdy zachoruje, — zdań będzie na łaskę — niełaskę
sług--
Lecz kto mu bóle ukoi, uciszy dziecinne męczarnie, Jeżeli matki nie będzie nawet tam, gdzie jest Bóg?
0 B oże! Ty mi jedynej nie poskąp dzisiaj pociechy: Daj sercu pewność, niech wierzy, niech w wieczność
duszy się łudzi,
Przyjm miłościwie na sądy wszystkie, najcięższe
me grzechy,
1 choćbym w piekło iść miała, niech stamtąd patrzę
na świat!
Jutro sie syn mój jedyny w łóżeczku swojem obudzi, Oj ciec daleko, za domem, ni siostra jemu, ni brat,— W tej ciężkiej konania godzinie — tej jednej mi nie
bierz pociechy,
Ze jesteś i wzywasz do siebie dusze umarłych ludzi.
.. .1 jaką będzie miał żonę, i kiedy ojcem zostanie,
1 jaki zawód wybierze, mamże nie wiedzieć, o Panie? Czy dobry będzie zeń lekarz, inżynier, bogacz,
czy biedak:
O wszystkiem mam już nie wiedzieć? O nie daj
Panie, o nie daj!
Chyba, że złodziej ma z niego wyróść, lub jaki
morderca,
Chyba— broń Boże — ma zostać człowiekiem-
potworem bez serca.
Nie, nie, — on takim nie będzie! —
Chciałabym bardzo, by umiał na jakimś grać
instrumencie:
Na skrzypcach, na wiolonczeli, albo na fortepianie. Radabym z świata tamtego usłyszeć to jego granie Niby list do mnie wysłany: o ja już poznam pieczęcie! Onby tak do mnie po tonach, i do Cię też, dobry Panie,
Co wieczór sobie przychodził--i tylko tego dziś
życzę:
Niech dusza ma oczy otwarte, gdziekolwiek dasz
jej mieszkanie,
I oczy, coby widziały mojego syna oblicze.
Ręce mi słabną, już czuję: krok w krok przybliża
się ku mnie.
Podnieś mnie teraz : usiędę na chwilę jedną, jedyną,—
39