cielnie sposobem Istnienia tej Jedności. Znajduje to skrajny wyru w modlitwie: „Panie, niech się dzieje wola Twoja, nie moja”. Logicznie rzecz biorąc, wydaje się zdumiewające, iż pragnę czegoś, a w tym samym tdaniu pragnę, by to się nie stało. Paradoks ten znika wraz ze zrozumieniem, ii życie w tym przypadku, podobnie Jak w sferze teoretycznej i produkcyjnej, zostało wyniesione do formy samodzielnej struktury ponad siebie samo, a w tym rozwoju pozostało sobą na tyle, te rozpoznaje wolę przypisywaną tej strukturze Jako swoją. Nie ma więc znaczenia, czy poziom niższy (który zostaje zachowany jako „moja* wola) odpowiada treścią wyższemu (który Jest niemniej także moim, skoro „Ja” pragnie, by się spełniła Jego wola). Transcendencja ujawnia się Jako immanentny warunek żyda bodajże w najbardziej uderzającej formie, gdyż proces rozpoznaje się od początku Jako transcendentny i odczuwa wolę transcendentnego przedmiotu Jako swoją własną.
IX
Jeden z najważniejszych problemów współczesnego światopoglądu daje się przeto scharakteryzować w sposób następujący. Człowiek zawsze uświadamiał sobie różne rzeczywistośd i wartości, pewne przedmioty kultu i. prawa, dla których nie ma miejsca w ściśle wyznaczonej przestrzeni życiowej, wypełnionej jego bezpośrednio własną, egocentryczną substancją. Pewność tej świadomości wyrażał początkowo przyznając wszystkim takim tworom oddzielne istnienie poza żydem. Ustawiał je w dziedzinie ostro odgraniczonej i pozwalał, by wpływały na życie (aczkolwiek nie wiadomo dokładnie, jak się to odbywa).
Krytyczne oświecenie, które nie uznaje niczego poza podmiotem, powstaje, by się przeciwstawić takiej nalwnośd. Wrzuca z powrotem w granice subiektywnej bezpośredniości wszystko, co wyrzucono „poza" i ogłasza za złudzenie wszytko, co chce przetrwać jako samodzielna konfrontacja w oczach ludzi.
To pierwszy krok w wielkiej tendencji historycznej:
lywii-K* • >— — -- — ---------» --- ■
mieszczone na powrót w życiu dzięki potężnej rewolucji. Ale ponieważ tycie ujmuje się teraz jako absolutną immanencję, wszystko pozostaje zobiektywizowane (acz z wieloma niuansami) i stanowi zaprzeczenie zewnętrznej formy. Nie dostrzega się, że takie ograniczenie formy podmiotu uzależniło go od istnienia czegoś „poza" i że tylko w odniesieniu do tego „poza” ukształtowała się granica, w której zamknięto tycie, by się ścigało ze sobą w nieprzekraczalnym kręgu jaźni.
Obecnie czyni się wysiłki, by wyobrażać sobie tycie jako coś, co nieustannie przekracza granice i co istotę swą odnajduje w tym przekraczaniu. Jest to próba zdefiniowania tycia w sposób ogólny na podstawie tej transcendencji, na mocy której domknięcie formy jednostkowej zostaje utrwalone, ale tylko po to, by nieustający proces ją przełamywał. Zycie znajduje swą istotę, swój proces w tym, te Jest bardziej-życiem 1 czymś-więcej-nlt-tycle. Stopień równy jest zarazem stopniem wyższym.
Zdaję sobie doskonale sprawę z trudności logicznych związanych z takim sposobem rozpatrywania tycia. Starałem się sformułować to, przytomny logicznych niebezpieczeństw, ponieważ przypadkiem można ’ osiągnąć taki poziom, na którym trudności logiczne nie wystarczają, by zmusić do milczenia — ponieważ stąd właśnie czerpie swe soki metafizyczny korzeń logiki.