SDC11640

SDC11640



Narodziny i upadek gospodarki rynkowej

Europie jeszcze do niedawna w niewielkim stopniu różniły się od istniejących kilka tysięcy lat wcześniej. Od kiedy wprowadzono pług

-    będący w gruncie rzeczy dużą motyką ciągniętą przez zwierzęta

-    metody rolnicze w znacznej części Europy Zachodniej i Środkowej w zasadzie nie zmieniły się aż do początków ery nowożytnej. W istocie postęp cywilizacyjny miał w tych regionach charakter głównie polityczny, intelektualny i duchowy. Natomiast warunki materialne w Europie Zachodniej w 1100 roku były porównywalne z tymi, które panowały w Rzymie tysiąc lat wcześniej. Nawet w późniejszym okresie dużo szybciej od wytwórczości rozwijała się polityka, literatura i sztuka, a największą dynamikę obserwowano w sferze religii i nauki. Gospodarka średniowiecznej Europy przypominała tę w starożytnej Persji, Indiach czy Chinach. Nie ulega wątpliwości, że egipskie Nowe Państwo - dwa tysiące lat wcześniejsze od Europy z czasów, o których tu mówimy - dysponowało daleko wspanialszymi bogactwami i kulturą. Max Weber jako pierwszy spośród nowożytnych badaczy historii gospodarczej sprzeciwił się pomijaniu prymitywnych typów gospodarki. które uznawano za nieistotne z punktu widzenia społeczeństw cywilizowanych. Późniejsze prace antropologów społecznych dowiodły, że miał absolutną rację. Jeżeli z ostatnich badań nad wczesnymi społeczeństwami można wyciągnąć jakiekolwiek wnioski, to bez wątpienia dowodzą one, że człowiek jest niezmienny jako istota społeczna. Przyrodzone ludzkie dary powracają z niezwykłą stałością w społeczeństwach wszystkich miejsc i epok. Podobnie warunki konieczne do przetrwania społeczeństwa są, jak można sądzić, niezmienne.

Najważniejsze odkrycia ostatnich badań historycznych i antropologicznych pokazują, że gospodarka jest z reguły zanurzona w relacjach społecznych. Człowiek nie dąży w pierwszej kolejności do ochrony indywidualnego interesu i posiadanych dóbr materialnych, lecz stara się umacniać swoją pozycję społeczną, a także roszczenia i atuty społeczne. Dobra materialne ceni jedynie w takim stopniu, w jakim służą osiągnięciu tych celów. Ani proces produkcji, ani proces dystrybucji nie wiążą się ze specyficznymi korzyściami ekonomicznymi, za którymi szłoby posiadanie dóbr. Jednak każdy krok na tej drodze zapewnia określoną ilość korzyści społecznych, które ostatecznie gwarantują, że ów krok zostaje wykonany. Te korzyści będą zupełnie inne w niewielkiej grupie łowieckiej czy rybackiej niż w dużym, opartym na despotyzmie społeczeństwie, jednak w obu przypadkach system gospodarczy opiera się na motywacjach niemających charakteru ekonomicznego.

Wytłumaczenie tego zjawiska jest proste. Zastanówmy się choćby nad społecznością plemienną. Indywidualny interes ekonomiczny rzadko jest tu nadrzędną wartością. Zbiorowość chroni wszystkich swoich członków przed Śmiercią głodową, chyba że sama zostanie osłabiona wskutek jakieś katastrofy — także wtedy cierpi jednak grupa, a nie osamotniona jednostka. Utrzymanie więzi społecznych jest tu kluczowe. Po pierwsze dlatego, że lekceważąc przyjęty kodeks honorowy lub przyjęte reguły szczodrości, człowiek odcina się od zbiorowości i staje się wyrzutkiem. Po drugie, w dłuższej perspektywie zobowiązania społeczne mają charakter dwustronny - ich realizacja najlepiej służy interesom jednostki. Taka sytuacja prowadzi do ciągłej presji i zmusza jednostkę do eliminowania ze świadomości wszelkich myśli o ekonomicznie pojętym interesie własnym. Imperatyw ten jest na tyle silny, że często - choć nie zawsze - nie potrafi ona powiązać własnych czynów z indywidualnymi korzyściami. Taką prawidłowość umacniają wspólnotowe zachowania, na przykład dzielenie się upolowanym przez grupę mięsem albo innymi zdobyczami, pochodzącymi z dalekiej i pełnej niebezpieczeństw wyprawy plemiennej. Premia za szczodrość zapewnia tak duży prestiż społeczny, że każde inne postępowanie staje się po prostu nieopłacalne. Charakter osobisty nie ma tu nic do rzeczy. Nieważne, czy człowiek jest dobry, czy zły, ugodowy, czy aspołeczny, szczodry, czy skąpy - istnieje tylko ogólnie przyjęta zasada obrzędowego podziału dóbr: nie wolno dać komukolwiek powodów do zazdrości. Podobnie jak dobremu, pracowitemu czy też sprawnemu ogrodnikowi należy się powszechne uznanie (nie może on jednak odnosić zbyt dużych sukcesów, wtedy bowiem zostanie oskarżony o poddanie się wpływom czarnej magii). Ludzkie namiętności -zarówno te dobre, jak i te złe - nie mają nic wspólnego z. gospodarką. Uroczyste pokazy dóbr służą pobudzeniu jak największej rywalizacji, zwyczaj wspólnej pracy pozwala zaś osiągać najlepsze wyniki zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Z kolei dokonywanie aktu wymiany za pośrednictwem darów, które mają | założenia zostać odwzajemnione, ale niekoniecznie przez te same osoby, które je otrzymały (procedura ta jest dokładnie skodyfikowana i strzeżona przez wyrafinowane metody dbania o rozgłos, magiczne rytuały oraz ustanawianie „dwoistości”, w ramach których grupy połączone są wzajemnymi zobowiązaniami), w jasny sposób tłumaczy brak kategorii zysku czy nawet bogactwa innego niż opierające się na przedmiotach tradycyjnie wzmacniających prestiż społeczny,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SDC11646 Narodziny i upadek gospodarki rynkowe! nia jeszcze tysiąc lat później stanowiła obraz prymi
SDC11685 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej Można przyjąć, że opisywany tu okres zakończy! się w
SDC11677 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej zbliżoną do National Charity Company’’1. Wzniesionyc
82492 SDC11639 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej bardziej prorocza, bo choć do czasów Adama Smi

więcej podobnych podstron