Narodziny i upadek gospodarki rynkowej
bardziej prorocza, bo choć do czasów Adama Smitha owa skłonność właściwie się nie pojawiła w życiu jakiejkolwiek obserwowanej zbiorowości i pozostawała w najlepszym razie podrzędną cechą życia gospodarczego, sto łat później system przemysłowy funkcjonował w najlepsze w ogromnej części globu. Oznaczało to zarówno w teorii, jak i w praktyce, że ludzkość ulegała w całej swojej historii gospodarczej - a być może także w swoich dążeniach politycznych, intelektualnych i duchowych - właśnie tej szczególnej skłonności. W drugiej połowie XIX wieku Herbert Spencer utożsamił zasadę podziału pracy z handlem wymiennym, a pięćdziesiąt lat później Ludwig von Mises oraz Walter Lippmann powtórzyli to samo błędne przekonanie.
Do tego czasu nie było żadnych polemik. Za Smithem podążało wielu badaczy zajmujących się ekonomią polityczną, historią społeczną, filozofią polityczną i socjologią, którzy paradygmat skłonnego do wymiany dzikusa uczynili aksjomatem w swoich dziedzinach.
W rzeczywistości sugestie Adama Smitha dotyczące psychologii ekonomicznej wczesnego człowieka były równie błędne, jak teorie Rousseau na temat psychologii politycznej dzikusa. Podział pracy, fenomen tak stary, jak samo społeczeństwo, rodzi się z różnic nieodłącznych od płci, położenia geograficznego i indywidualnych umiejętności. Rzekoma zaś skłonność człowieka do wymiany, handlu i zamiany jednej rzeczy na drugą jest prawie w całości wątpliwa. Wprawdzie historia i etnografia znają różne typy gospodarki, a większość z nich obejmuje instytucję rynku, jednak przed naszą nie było takiej, która w przeważającej mierze byłaby kontrolowana i regulowana przez rynek. To stanie się aż nadto jasne przy ogólnym spojrzeniu na historię systemów gospodarczych i rynków, kiedy zajmiemy się nimi z osobna, jak się okaże, rola, jaką odgrywał rynek w gospodarce wewnętrznej wielu państw, jeszcze do niedawna była nieznaczna - przejście na gospodarkę zdominowaną przez model rynkowy stanie się w tej perspektywie jeszcze wyraźniejszą zmianą.
Na początku wywodu powinniśmy odrzucić te dziewiętnastowieczne uprzedzenia, które były podłożem sformułowanej przez Adama Smitha hipotezy o rzekomym upodobaniu człowieka pierwotnego do zajęć przynoszących zyski. Przyjęty przez niego aksjomat miał zdecydowanie większe znaczenie w odniesieniu do najbliższej przyszłości niż do mglistej przeszłości. To ukierunkowało jego uczniów, którzy w efekcie mieli osobliwy stosunek do wczesnej historii człowieka.
Na pierwszy rzut oka dowody zdawały się wskazywać, że człowiek pierwotny — daleki od posiadania psychiki typu kapitalistycznego - miał w istocie psychikę typu komunistycznego (także ten pogląd został później obalony). W związku z tym badacze historii gospodarczej ograniczali na ogól swoje zainteresowania do stosunkowo niedawnego okresu, kiedy wymiana i handel stały się zauważalne - prymitywna gospodarka kojarzyła im się już tylko z prehistorią. Niezamierzoną konsekwencją tego było umocnienie się przekonania o rynkowej psychice człowieka. W stosunkowo krótkim okresie kilku minionych stuleci wszystko może zostać uznane za ciążące w stronę ustanowienia tego, co zostało ostatecznie ustanowione, czyli systemu rynkowego, bez względu na inne tendencje, które na pewien czas zanikły. Gdyby połączono dwie perspektywy - historię gospodarczą i antropologię społeczną - bez wątpienia można byłoby uniknąć scharakteryzowanego wcześniej zawężonego spojrzenia, jednak tej drogi konsekwentnie unikano.
Kontynuowanie tej drogi jest dzisiaj nie do przyjęcia. Nawyk patrzenia na minione dziesięć tysięcy lat i na szeroki zakres wczesnych społeczeństw jako na zwykłe preludium do prawdziwej historii naszej cywilizacji - której początek wyznacza w przybliżeniu wydanie w 1776 roku Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów | jest co najmniej anachronizmem. Ten epizod zakończył się w naszych czasach, a próbując wskazać alternatywy dla przyszłości, powinniśmy opanować naturalną skłonność do podążania w ślad za predyłekcja-mi naszych ojców. Błąd, który sprawił, że generacja Adama Smitha postrzegała człowieka pierwotnego jako szczególnie skłonnego do targowania się i handlu wymiennego, popchnął jej następców do wyparcia się wszelkich zainteresowań prastarym człowiekiem, gdyż okazało się, że w rzeczywistości nie oddawał sif on tym chwalebnym namiętnościom. Tradycję klasycznych ekonomistów, którzy usiłowali oprzeć prawo rynku na rzekomych skłonnościach jednostki pozostającej w stanie natury, zastąpiło porzucenie jakiegokolwiek zainteresowania kulturami „niecywilizowanego” człowieka, uznanymi za nieistotne podczas prób zrozumienia problemów naszych czasów.
Taki subiektywizm w stosunku do minionych epok i cywilizacji nie powinien przemawiać do prawdziwie naukowego umysłu. Różnice między cywilizowanymi i „niecywilizowanymi" ludami zostały zdecydowanie wyolbrzymione, zwłaszcza w odniesieniu do gospodarki. Według historyków, formy życia gospodarczego w rolniczej
55