DSC00212 (3)

DSC00212 (3)



dążą; i zdecydowanie, by podążać za nim. Wolność była w tamtym święcie naprawdę poznaną koniecznością - i decyzją, by działać w zgodzie z poznaniem. Ale co, jeśli konieczności nie ma? Jeśli czas nic ma swego kierunku? Jeśli nic linią jest czas, prostą, ciągłą i nie do przecięcia, ale wymyślnym, pokrętnym wzorem z przędzy czynów ludzkich utkanym? Co jeśli miast wypełniać znaczeniem każdy ludzki krok, sam tylko po podjętych krokach sensu się może spodziewać?

Budowniczowie leedskiego ratusza nie przyszli na świat gotowi, jak ich dziadowie czy pradziadowie. Nie wiedzieli, kim są, zanim zaczynali żyć odpowiednio do tego, czym byli. Musieli wpierw stać się czymś, by kimś być. Tożsamość nic wyprzedzała ich czynów - wlokła się za nimi. Wypadała z życiorysu, jak spada z drzewa dojrzały owoc pracy sadownika. Że man jest self-made, nie było zawołaniem chwatów i awanturników: było mądrością wysnutą z poznania konieczności. A więc budowniczowie leedskiego ratusza i ich współcześni, nasi z kolei pradziadowie, musieli się porządnie natężyć i solidnie napracować, by stać się, kim byli. Ale mieli też dla swych wysiłków poparcie potężne: czasu prącego do przodu nieubłaganie i nigdy z drogi nic zbaczającego, twardych konieczności, które chłostały boleśnie niepokornych, ale też i szczodrze nagradzały przemyślnych i pilnych, standardów, jakie łamać było można tylko na własną zgubę, ale wewnątrz których czuł się człowiek swojsko i przytulnie, jak w domu. My, pokolenia ich prawnuków i prawnuczek, musimy, jak i oni, stawać się, by być. Ale w odróżnieniu od nich nie mamy takich, jak oni, możnych sprzymierzeńców.

Jeśli już oni, nasi pradziadowie, mówili, że są zdani na własne siły, co dopiero my mamy powiedzieć: tym się wszak od naszych pradziadów różnimy, że nie umiemy oddzielić czysto i schludnie struktury świata od ludzkich działań, twardej jak skała rzeczywistości od giętkiej i łamliwej ludzkiej woli. Nie w tym rzecz, że świat nagle zmiękł, wy-posłuszniał i spotułniał; żc jak glinę ugniatać go mogą pa\-cc ludzkie. Tak jak dawniej, świat drwi sobie z naszych zamiarów i lckcc sobie waży naszą gorliwość; jak dawniej, przypomina nam o swej obecności raz po raz sypiąc nam na głowy następstwa naszych ponoć czynów, które w niczym do naszych oczekiwań nic są podobne. Rzecz w tym raczej, że coraz bardziej przypomina nam ten świat gracza, tulącego karty do piersi, a coraz mniej prawodawcę czy sędziego, trzymającego się kurczowo prawnego kodeksu.

»s\



A na dobitek jeszcze w tej grze, w której świat jest graczem, przepisy zdają się zmieniać w toku grania, znikać i pojawiać bez uprzedzenia. W takiej grze nie da się orzec, co jest koniecznością a co przypadkiem, a i samo rozróżnienie traci, prawdę mówiąc, sens. W tej grze są tylko ruchy graczy i liczy się tylko kamienna twarz, chytre wyjście i sprytne rozegranie posiadanej karty.

Innymi słowy, to nic czyny ludzkie stały się bezładne i kapryśne; przemiana, jak się zdaje, dokonała się „tam oto”, w owym święcie, na którym odciskać się mają nasze czyny i grawerować ich skutki. Jak można planować swe życie jako pielgrzymkę do celu, jeśli święte przybytki nie mają stałego adresu, jeśli same się po święcie miotają, jeśli profanuje się je i poświęca na przemian, ale zawsze w czasie nieporównanie krótszym,otiż wymagałaby pielgrzymka? Jak inwestować w papiery wartościowe w imię odległych tantiem, gdy o wartościach to tylko wic się na pewno, że jeśli nic jutro, to pojutrze zdewaluują się lub roztopią w inflacji? Jak się sposobić do zawodu „na całe życie”, do zawodu jako życiowego powołania, jeśli mozolnie nabyte kwalifikacje z dnia na dzień przeistaczają się z aktywów w pasywa, z atutów w obciążenie, i jeśli zawody, posady i miejsca pracy wyparowują bez śladu, a dzisiejszą ekspertyzę czeka jutro smutny los przesądu? A w ogóle, jak oznakować i ogrodzić swoje miejsce w święcie, jeśli nabyte uprawnienia do cudzych zobowiązań są wszystkie do wymówienia, jeśli klauzula jednostronnego wypowiedzenia

141


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC00212 (3) i zdecydowanie, by podążać za nim. Wolność była w tamIym święcie naprawdę poznaną konie
KAZANIE na GÓRZE(2) Kazanie na Górze Jezus, widząc tłumy, które podążały za Nim, wszedł na górę wraz
Śpiew z ciszy Tematyka : Miłosne„Śpiewz ciszy” "Ucałował mnie Jtnioł Teraz podążam za Nim 
CCF20090811014 Część / - Rozdział II. Bóg, Syn 10381NIE PO TO, BY PODZIWIAĆ,LECZ PO TO, BY PODĄŻAĆ
239 Uiszczam się w mera słowie, mówię za nim, a bardziej sam za sobą. Moja by była hańba, mój żal ni
Djinn 7 32(1) ROZSĄDNIE ZDECYDOWALI, ŻE WYJDZIE ZA MAŻ TAK 2YBKO JAK SIE DA, BY OSTUDZIĆ J
45780 margul (99) [] Polecił życzliwie człowiekowi, by uda) się za nim na wyższe miej** gdzie ziemia
strona 2 „ Barka59 „ Barka59 1 .Pan kiedyś stanął nad brzegiem Szukał ludzi gotowych, pójść za Nim&n
44 Mieczysława Adrianek z Ordyricem, a co by to dla mnie za okropna rzecz była, gdyby zawiódł ufność
71972 P1090090 168 gnął podążać , (mc jest winny] a2 (do momentu, gdy nic] podąży za nim [tj. idolem
II. Program Założenia ogólne: Podążając za zmieniającym się światem, szeroką ofertą cyfryzacji

więcej podobnych podstron